Strona główna Grupy pl.soc.rodzina pracująca/ niepracująca mama

Grupy

Szukaj w grupach

 

pracująca/ niepracująca mama

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 62


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-05-13 11:33:30

Temat: pracująca/ niepracująca mama
Od: "Martuszka" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Cześć.
Do tej pory śledziłam po cichutku Wasze dyskusje, ale teraz jestem ciekawa
waszych opinii na temat, czy to naprawdę dobrze dla dzieci, jeśli mama jest
w domu i nie pracuje. Chodzi mi tu o dłuższe pozostawanie w domu, nie przez
okres powiedzmy pierwszego roku czy dwóch życia dziecka, ale kiedy ma ono
np. 8-10 lat i więcej. Mówi się zawsze o kosztach dla kobiety, że się nie
realizuje, nudzi sama z dziećmi itp., ale robi to dla dobra dzieci. Korzy
ści dla dzieci są oczywiste: obiad na czas, opieka w przypadku spadnięcia z
roweru i rozbicia sobie głowy itp.
Ale koszty, jakie ponoszą dzieci też są.
Mama, która ma pracę nie żyje tak bardzo życiem dzieci, bo ma też swoje, co
uczy większej samodzielności, nie tylko dosłownej ale i psychicznej, pewnego
rozdzielenia od rodziców, odpowiedzialności.
Poza tym, dziecko rośnie, zmieniają się problemy i mamie, która pozostaje
aktywna zawodowo i jest "wśród ludzi" łatwiej będzie zrozumieć problemy dz
iecka związane z wyborem szkoły, życiowe dylematy, relacje w grupie ludzi,
ambicje etc. potem problemy zawodowe, będzie po prostu miała doświadczenie
na tych polach. Dzieciom, których mamy zajmują się tylko domem jest to od
ebrane/ ograniczone.
Pomijam tu inne sprawy typu kobieta sfrustrowana odreagowująca na dziecku
...
Ja tam jestem zadowolona, że moja mama pracowała jak byłam dzieckiem (nadal
pracuje).
Co myślicie?
Martuszka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-05-13 11:56:55

Temat: Re: pracująca/ niepracująca mama
Od: "tweety" <t...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam;
Z tym bywa różnie. Ja byłam zadowolona, że moja mama nie pracowała i nie
pracuje dotychczas. Nie powiem jest to dla mnie wygodne obecnie, bo
przypilnuje wnuczki jak wnuczka zachoruje itp, ale wg mnie duzo zależy od
kobiety. Ja np. jestem takim typem kobiety, że nie moge niepracować bo
zamiast byc z dzieckiem to sie wkurzam na nie po paru godzinach przebywania
z Karolą poza tym ja sie realizuje zawodowo, ale mogłabym pracować na pół
etatu a nie 8 godzin bo wtedy bywam cholernie zmęczona. Mysle, że głównie to
czy pracować czy nie to zalezy własnie od charakteru kobiety i dzieci, bo w
końcu trudno jest przebywavc z dzieckiem 24 godziny na dobę :-)))

--
Pozdrawiam
Magdalena
GG 3122518
http://tweety2000.w.interia.pl
http://strony.wp.pl/wp/mwota


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-05-13 12:08:16

Temat: Re: pracująca/ niepracująca mama
Od: "N30" <n...@h...sk> szukaj wiadomości tego autora

W tych jakze trudnych czasach Użytkownik z przepieknym mailem
<m...@g...pl> wydziergal :

> Cześć.
> Do tej pory śledziłam po cichutku Wasze dyskusje, ale teraz jestem
> ciekawa waszych opinii na temat, czy to naprawdę dobrze dla dzieci,
> jeśli mama jest w domu i nie pracuje. Chodzi mi tu o dłuższe
> pozostawanie w domu, nie przez okres powiedzmy pierwszego roku czy
> dwóch życia dziecka, ale kiedy ma ono np. 8-10 lat i więcej. Mówi się
> zawsze o kosztach dla kobiety, że się nie realizuje, nudzi sama z
> dziećmi itp., ale robi to dla dobra dzieci. Korzy ści dla dzieci są
> oczywiste: obiad na czas, opieka w przypadku spadnięcia z roweru i
> rozbicia sobie głowy itp. Ale koszty, jakie ponoszą dzieci też są.
> Mama, która ma pracę nie żyje tak bardzo życiem dzieci, bo ma też
> swoje, co uczy większej samodzielności, nie tylko dosłownej ale i
> psychicznej, pewnego rozdzielenia od rodziców, odpowiedzialności.
> Poza tym, dziecko rośnie, zmieniają się problemy i mamie, która
> pozostaje aktywna zawodowo i jest "wśród ludzi" łatwiej będzie
> zrozumieć problemy dz iecka związane z wyborem szkoły, życiowe
> dylematy, relacje w grupie ludzi, ambicje etc. potem problemy
> zawodowe, będzie po prostu miała doświadczenie na tych polach.
> Dzieciom, których mamy zajmują się tylko domem jest to od ebrane/
> ograniczone. Pomijam tu inne sprawy typu kobieta sfrustrowana
> odreagowująca na dziecku ...
> Ja tam jestem zadowolona, że moja mama pracowała jak byłam dzieckiem
> (nadal pracuje).
> Co myślicie?

Ja tam nie moge wybaczyc moim rodzica ze nie wyslali mnie do porzedszkola,
ze zawsze posiwecali mi swoja uwage i izolowali mnie od swiata, chronili
przed jego zlem ... Po pojsciu do szkoly bardzo dlugo mialem problem z
przystosowaniem sie do zycia w grupie. Do dzis musze sie usamodzielniac na
sile i buntowac by sie wyrwac z ich ramion.

--
Pozdrawiam
n...@s...pl

personne n'est parfait, ainsi je suis personne :D
ninguém é perfeito, assim que eu sou ninguém :D


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-05-13 12:11:02

Temat: Re: pracująca/ niepracująca mama
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Martuszka" napisała

> w domu i nie pracuje. Chodzi mi tu o dłuższe pozostawanie w domu, nie przez
> okres powiedzmy pierwszego roku czy dwóch życia dziecka, ale kiedy ma ono
> np. 8-10 lat i więcej. Mówi się zawsze o kosztach dla kobiety, że się nie
> realizuje, nudzi sama z dziećmi itp., ale robi to dla dobra dzieci.

Skoro się nudzi, to jest jej problem, że nic z tym nie zrobi. "Siedzenie" z
dziećmi nie musi oznaczać nudy.

> Mama, która ma pracę nie żyje tak bardzo życiem dzieci, bo ma też swoje, co
> uczy większej samodzielności, nie tylko dosłownej ale i psychicznej,
> pewnego rozdzielenia od rodziców, odpowiedzialności.

A co to za problem, by oprócz garów i prania zająć się sobą, swoim hobby na
przykład? Zdobywać nowe umiejętności? Uczyć się? Poznawać ludzi? Problem nie
w tym, że się siedzi w domu, ale w tym, że nie potrafi się znaleźć nic
interesującego TYLKO dla siebie. I praca, czy jej brak naprawdę nie ma w tym
momencie nic do rzeczy. Można pracować, spać, jeść i nic poza tym w życiu nie
robić. To też przecież nie jest rozwiązanie problemu.

> Poza tym, dziecko rośnie, zmieniają się problemy i mamie, która pozostaje
> aktywna zawodowo i jest "wśród ludzi" łatwiej będzie zrozumieć problemy dz
> iecka związane z wyborem szkoły, życiowe dylematy, relacje w grupie ludzi,
> ambicje etc. potem problemy zawodowe, będzie po prostu miała doświadczenie
> na tych polach. Dzieciom, których mamy zajmują się tylko domem jest to od
> ebrane/ ograniczone.

No tak, bo mama domowa wychodzi tylko i wyłącznie na zakupy, o ile długość
łańcucha jej na to pozwala :-// Jedyni ludzie, jakich spotyka, to pani w
kasie i maglu. Jedyne co czyta, to "Tina", jedyne,co ogląda to "Klan".
A serio - naprawdę nie widzę zależności. Tylko od samej kobiety zależy, jak
sobie zorganizuje życie i co z niego wyniesie dla siebie i rodziny. I jeszcze
raz powtarzam - praca nie jest żadną gwarancją , że życie kobiety pracującej
będzie lepsze, pełniejsze, bardziej wartościowe.

> Pomijam tu inne sprawy typu kobieta sfrustrowana odreagowująca na dziecku

?? To pracująca kobieta nie może być sfrustrowana??

> Ja tam jestem zadowolona, że moja mama pracowała jak byłam dzieckiem (nadal
> pracuje).
> Co myślicie?

A ja ZAWSZE zazdrościłam dzieciom, które nie musiały siedzieć w świetlicy,
gdy przychodziły do domu, miały gotowy ciepły obiad i nie musiały wsłuchiwać
się w ciszę betonowych ścian do godziny 17:00. Gdy moja mama brała wolne, lub
była chora na zwolnieniu, to aż mi się chciało do domu wracać.
Być może, gdyby moja mama nie pracowała, to ja smęciłabym, że nie mam luzu i
świętego spokoju, bo człowiekowi rzadko podoba się to, co ma w danej chwili.
Chociaż moje koleżanki z niepracującymi mamami nigdy nie narzekały na swoje
sytuacje.

--
Pozdrawiam
Maja ("chwilowo" niepracująca mama dwójki małych dzieci)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-05-13 12:22:20

Temat: Re: pracująca/ niepracująca mama
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"N30" napisał

> Ja tam nie moge wybaczyc moim rodzica ze nie wyslali mnie do porzedszkola,
> ze zawsze posiwecali mi swoja uwage i izolowali mnie od swiata, chronili
> przed jego zlem ... Po pojsciu do szkoly bardzo dlugo mialem problem z
> przystosowaniem sie do zycia w grupie. Do dzis musze sie usamodzielniac na
> sile i buntowac by sie wyrwac z ich ramion.

A co to wszystko ma wspólnego z faktem, że rodzice pracują lub nie?
[tnij cytaty :)]

--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-05-13 12:42:26

Temat: Re: pracująca/ niepracująca mama
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Martuszka" <m...@g...pl> napisał

> Chodzi mi tu o dłuższe pozostawanie w domu, nie przez
> okres powiedzmy pierwszego roku czy dwóch życia dziecka, ale kiedy ma ono
> np. 8-10 lat i więcej.

Dla mnie (personalnie) jest to nie do przyjęcia.
Ja bym się zagryzła siedząc w domu bez zajęcia (zawodowego i rozwijającego
zajęcia of course)


> Mówi się zawsze o kosztach dla kobiety, że się nie
> realizuje, nudzi sama z dziećmi itp., ale robi to dla dobra dzieci. Korzy
> ści dla dzieci są oczywiste: obiad na czas, opieka w przypadku spadnięcia
z
> roweru i rozbicia sobie głowy itp.

Moja mam pracowała. Nie było obiadu zawsze na czas czy tego typu opieki.
Ale wiesz co ? Ja bardzo dokładnie pamiętam moje 'wypadki' rowerowe, kłótnie
z koleżankami, załatwianie czegoś samodzielnie - i jestem z tego dumna.
Pamiętam co wtedy czułam i myślałam, jak sobie poradziłam - sama (!). I
wiem, że bardzo dużo mnie to nauczyło.
A te obiady, uprane ciuchy, sprawdzony przez mamę tornister .... to gdzieś
umknęło - bo dziecko (IMHO) nie zwraca na to uwagi.


> Mama, która ma pracę nie żyje tak bardzo życiem dzieci, bo ma też swoje,
co
> uczy większej samodzielności, nie tylko dosłownej ale i psychicznej,
pewnego
> rozdzielenia od rodziców, odpowiedzialności.

Noooo napisałam to wyżej - trochę innymi słowami ale o to samo chodzi ;-)


> Ja tam jestem zadowolona, że moja mama pracowała jak byłam dzieckiem
(nadal
> pracuje).

Moi też pracowali - i ja to popieram całym sercem.
Tym bardziej, że teraz (od kilku już lat) nie pracują i widzę co się z nimi
dzieje.

Właściwie nie wiem, po co odpowiadam na Twój post - bo przecież myślę
dokładnie to samo ;-)
Mogłabym po prostu napisać "zgadzam się z Tobą" i tyle ... ale nie byłabym
sobą (poza tym byłoby to niezgodne z netykietą :-))))))

Pozdrówka
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-05-13 12:51:26

Temat: Re: pracująca/ niepracująca mama
Od: "N30" <n...@h...sk> szukaj wiadomości tego autora


> A co to wszystko ma wspólnego z faktem, że rodzice pracują lub nie?
> [tnij cytaty :)]

A juz mowie :) Otoz moja mama powtarza mi ze zeby mnie wychowac zucila
prace! I ze juz nigdy nie wrocila do zawodu, i takie tam. Mogla wykorzystac
macierzynski i mnie zeslac do przedszkola no nie ??


--
Pozdrawiam
n...@s...pl

personne n'est parfait, ainsi je suis personne :D
ninguém é perfeito, assim que eu sou ninguém :D


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-05-13 13:29:51

Temat: Re: pracująca/ niepracująca mama
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"N30" napisał

> A juz mowie :) Otoz moja mama powtarza mi ze zeby mnie wychowac zucila
> prace! I ze juz nigdy nie wrocila do zawodu, i takie tam. Mogla wykorzystac
> macierzynski i mnie zeslac do przedszkola no nie ??

Ale jedno z drugim naprawdę nie musi mieć nic wspólnego. Twoja mama może
faktycznie miała troszkę zbyt opiekuńcze podejście do Ciebie, ale fakt, że
poszłaby do pracy, a Ty do przedszkola nie musi oznaczać, że nagle by się jej
to zmieniło. Bo równie dobrze mogłaby zamiast przedszkola załatwić Ci
opiekunkę. Moi rodzice pracowali zawsze, a ja długo miałam trudności
(podobnie jak Ty), by wyrwać się spod ich skrzydeł. Z kolei do klasy chodziła
ze mną dziewczyna, której praktycznie wszystko było wolno (robić, iść itp.),
a jej mama nigdy nie pracowala. Nie ma reguły, naprawdę :-)

--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-05-13 13:39:32

Temat: Re: pracująca/ niepracująca mama
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "N30" <n...@h...sk> napisał w wiadomości
news:aboasd$9f4$1@news.tpi.pl...


> Ja tam nie moge wybaczyc moim rodzica ze nie wyslali mnie do porzedszkola,
> ze zawsze posiwecali mi swoja uwage i izolowali mnie od swiata, chronili
> przed jego zlem ... Po pojsciu do szkoly bardzo dlugo mialem problem z
> przystosowaniem sie do zycia w grupie. Do dzis musze sie usamodzielniac na
> sile i buntowac by sie wyrwac z ich ramion

Tak dla pocieszenia ci powiem, że w moim przypadku nie było aż tak żle,
jednakże w okresie dojrzewania też miałem dużo żalu i pretensji do rodziców,
że za krótko mnie trzymają w stosunku do reszty rówieśników i żeby pierwszy
raz wyjechać pod namiot zagroziłem oblaniem szkoły, która i tak wtedy nie
najlepiej
mi szła i w końcu pojechalem itd historia mojego życia. Teraz w wieku 36 lat
patrzę
na to już inaczej i nie żałuję, że wtedy było mi źle. Te ograniczenia nie
miały
w konsekwencji takiego znaczenia w usamodzielnianiu się, jak mi się wydawało
wtedy.
Na pewno było mi wstyd przed kolegami, że pierwszy wychodziłem z imprez, że
nie
puszczano mnie na mecze i inne takie sytuacje i dzisiaj nie czuję, żeby
miało to jakiś
wpływ na mnie jako już dorosłego człowieka. Ot, zwyczajny rodzicielski
szlaban i tyle.
Darek D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-05-13 13:40:12

Temat: Re: pracująca/ niepracująca mama
Od: "Maja Krężel" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"MOLNARka" napisała

> Ja bym się zagryzła siedząc w domu bez zajęcia (zawodowego i rozwijającego
> zajęcia of course)

A dlaczego bez zajęcia? Przecież to tylko od Ciebie zależy, jak sobie
zorganizujesz wolny czas.

> Moja mam pracowała. Nie było obiadu zawsze na czas czy tego typu opieki.
> Ale wiesz co ? Ja bardzo dokładnie pamiętam moje 'wypadki' rowerowe,
kłótnie
> z koleżankami, załatwianie czegoś samodzielnie - i jestem z tego dumna.

Nie widzę żadnego związku z tym, czy rodzic pracuje czy nie :-)

> A te obiady, uprane ciuchy, sprawdzony przez mamę tornister .... to gdzieś
> umknęło - bo dziecko (IMHO) nie zwraca na to uwagi.

Nie każde. Ja zwracałam i zazdrościłam dzieciom, które to miały. Ja jadałam
obiadokolacje lub wyschnięte kanapki, które mi zostały ze szkoły.

> Moi też pracowali - i ja to popieram całym sercem.
> Tym bardziej, że teraz (od kilku już lat) nie pracują i widzę co się z nimi
> dzieje.

To przykre, ale (nie obraź się) jest to skutek tego, że człowiek poza pracą
rzadko ma czas na inne zajęcia, hobby itp. Potem to właśnie tak wygląda, że
idzie się na emeryturę i nie może się miejsca dla siebie znaleźć, nie wie
się, co ze sobą zrobić. Mój wujek, po przejściu na emeryturę wpadł w taką
depresję z podobnego powodu, że wylądował w szpitalu psychiatrycznym w
naprawdę ciężkim stanie. Tak bardzo brakowało mu pracy, a krzyżówki przestały
wystarczać :-(

Nie chcę przez to wszystko powiedzieć, że brzydzę się pracą, albo uważam, że
praca to głupota. Po prostu lekko niepoważny jest dla mnie pogląd, że głównie
praca jest gwarancją szczęścia i samorozwoju człowieka. Bo jak się siedzi w
domu, to już kanał i najlepiej od razu się powiesić. A tak naprawdę wszsytko
zależy tylko od nas samych.

--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Biorę urlop...
Polska na starych mapach
Równouprawnienie
nauka gry na pianinie
samotny jak pies

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »