Użytkownik "Octavija" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:a9p54d$54n$1@news.tpi.pl...
[ciach]
> Faktycznie, nie znasz sie na Montignacu, bo gdybys przegladnal ksiazke
"Jesc
> aby schudnac" wiedzialbys ze nie kaorie sa powodem tycia, a spozywane
cukry
> proste.
> Ani w serze ani w orzeszkach ich nie ma w zwiazku z czym mozna jej jesc.
> Przypuszczam ze kazdy kto zetknal sie z ta dieta doznal pewnego rodzaju
> szoku, ze nie w ograniczaniu kalorii lezy pikus.
>
> Pozdr, Octavija
>
Jak już pisałem, bardzo lubię i stosuję montignaka z dobrymi efektami, ale
wydaje mi się, że jego pomysł należy ująć nieco inaczej: "brak kalorii nie
jest powodem chudnięcia". Tzn może być, ale krótkoterminowo i efekt jo-jo
gwarantowany. Teza, że "kalorie nie są powodem tycia" wydaje się ryzykowna i
łatwa do obalenia: połóż się w łóżku i zjadaj codziennie 5000 kalorii, nawet
zgodnie z montignakiem, a sądzę, że sama się przekonasz, jak utyjesz w
krótkim czasie.

Moim zdaniem, siła montigniaka leży w fakcie, że jedząc węglowodany o niskim
IG, czyli ograniczając huśtawkę insulinową nie czujemy głodu między
posiłkami, ograniczamy "podjadanie", odrzucenie cukru, słodzonych napojów,
białego pieczywa, kartofli też swoje robi + dużo błonnika który ogranicza
wchłanianie kalorii.
To musi działać. Reszta to komentarz. Też uważam, że ser i orzeszki są ok,
jako źródło białka itd, ale zdziwiłbym się, gdyby mi ktoś powiedział, że
zjada codziennie kilogram sera i orzeszków, oprócz regularnych posiłków - i
chudnie.

Co do kalorii, to proponuję jeszcze inne sformułowanie: "liczenie kalorii
nie powoduje chudnięcia". Powoduje głównie stresy, niski poziom endorfin -
hormonów szczęścia, co za tym idzie subiektywne uczucie głodu i - wcześniej
czy później - rezygnację z diety. W przeciwieństwie do tych poronionych
pomysłów, w montigniaku nie ma formalnego nacisku na to, czy zjemy 1800 czy
2800 kalorii, ale stosując się do jego zasad w naturalny sposób jemy mniej
kalorycznie i bardziej zdrowo.

Chudy :-)