Data: 2007-03-21 23:09:59
Temat: Re: dieta cambridge [OT]
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@a...spam.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Księżniczka Telimena (gsk)" <c...@W...pl> napisał w
wiadomości news:etrp4e$qo7$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Krystyna*Opty* wrote:
>> Użytkownik "księżniczka Telimena (gsk)" <c...@W...pl>
>> napisał w wiadomości news:etpite$kih$1@nemesis.news.tpi.pl...
>> A koszmar ginących zwierząt dla Twojego "niewinnego" pożywienia już
>> nie jest taki straszny, bo owe zwierzątka są mniejsze, cienko
>> piszczą, albo i wcale nie słychać jak umierają...?
>
> poniekąd masz rację śmierć motyla i śmierć krowy jest dla mnie czymś
> zupełnie innym.
Polne zwierzęta i ptaki - to jednak nie motylki.
>>> Człowiek (ja) różni się od zwierząt tym, że potrafi myśleć i
>>> wnioskować. Poza tym człowiek nie potrzebuje mięsa to tego żeby żyć.
>>
>> Taaa... heh... Co za ironia... :[
>
> dopatrujesz się ironii tam gdzie jej nie ma.
Akurat nie o Twojej ironii wspomniałam.
>> XXI wiek - to wiek urodzaju MITÓW i żenującej nieświadomości...
>> Jakiś wtórny analfabetyzm...
>> Koszmarne luki w podstawowej wiedzy o własnym gatunku... szok po
>> prostu... 8(
>
> Szokiem jest to, że tak wielu, bądź co bądź prostych ludzi myśli, że
> wszystko wie najlepiej.
O sobie mówisz?
> jedli, gdy trudno im bylo przetrwać, a że teraz jest nam trochę łatwiej w
> kwestii zdobywania i przechowywania pożywienia to nie musimy białka
> zwierzęcego dostarczać w postaci mięsa.
To czemu ciągle jesz mięso?
>> Jeśli nie wiesz skąd idziesz, to i nie dowiesz się dokąd zajdziesz,
>> roślinożerna z wyboru istoto...
>
> Zgodnie z tym co piszesz powinnaś zamieszkać w jaskini i ubierać się w
> skóry. Ja ewoluowałam i nie muszę.
I Ty twierdzisz, że nie jesteś wegetarianką????
JESTEŚ IDEOLOGICZNĄ wegetarianką, może nawet bardziej zieloną niż Twój
mąż... ;)
Jeszcze tylko koniecznie zastosuj swoje zielone poglądy w praktyce, bo nie
widzę u Ciebie spójności między poglądami a praktyką...
>>>> Natury nie zmienisz, zawsze były i będą zjadani i zjadacze.
>>>
>>> ale obok tych, o których piszesz są i będą też Ci, którzy potrafią
>>> zrezygnować z jedzenia mięsa.
>> Renceopadajom... 8(
>> Potrafią? I Ty to uważasz za powód do DUMY???
>
> do dumy? a gdzie to wyczytałaś? Jest to wybór jak każdy inny.
No świetnie, ale póki co Ty NIE POTRAFISZ rzucić mięsa... (?) ;P
I pozostaje Ci tylko podziwiać męża "bohaterstwo"... ;)
>> Księżniczko, chyba za dużo się naczytałaś zielonej propagandy...
>
> Nie trzeba propagandy do tego, żeby wybrać to co dla mnie jest dobre.
Przecież JESZCZE NIE WYBRAŁAŚ. Czy może potrzebujesz ode mnie "kopniaka"
na zachętę i wtedy łatwiej Ci przyjdzie mięsna abstynencja, bo zrobisz
mi na złość... ? ;)
>>>> Najwyżej samą siebie pozbawisz wartościowego pożywienia, ale to
>>>> Twoja sprawa.
>>>
>>> Czego?!
>>
>> Nie czego, a ile i jakiej JAKOŚCI.
>
> co najwyżej chemikaliów.
Aleś zieeelooona... Czy może łudzisz się księżniczko, że w roślinkach
nie ma chemikaliów???
Zrozum dzieciaku prostą analogię: uważasz, że w mięsie roślinożerców
są chemikalia, dlaczego więc chcesz być roślinożercą? Też chcesz mieć
w swoim ciele chemikalia? ;)
Coś słabo z tym Twoim "myśleniem i wnioskowaniem"... ;)
>>>>>> Taka już jest cecha życia, że karmi się śmiercią innych żywych
>>>>>> organizmów.
>>>
>>> Każdy sądzi według siebie.
>>
>> Nie dotarło?
>
> nie dotrze.
To dlaczego jeszcze jesz mięso (i ryby) z TAKIMI poglądami???
>>>>> dla mnie marchewka różni się od świni.
>>>>
>>>> No i OK. jedz sobie tę marchewkę... Od jutra powinnaś skończyć w
>>>> ogóle jeść mięso (I RYBY!) skoro tak Cię wzięła idea wege...
>>>
>>> ryby różnią się nieco od zwierząt i ryby jem i jeść będę.
>>
>> Aa...no tak... przecież ryby to nie zwierzęta, no i nie mają głosu...
>> ;)
>
> kwestia unerwienia jest tez dość istotna.
To dlaczego jeszcze... itd.
>>> Idea wege mnie nie wzięła, bo żyję z "ideą wege" od bardzo wielu lat.
>>
>> ?
Nie wyjaśniłaś co powyżej miałaś na myśli. Nijak nie łapię sensu.
>> Nie jedz, nie jedz... wtedy będziesz częściej miała takie odczucia niż
>> "czasami"... i ani się obejrzysz, jak będziesz rasowa wegetarianka ;)
>> To dopiero będzie sukces! :) (ale nadal będziesz "winna")
>
> mój mąż nie je mięsa od 17 lat i jakoś nie widzę problemu.
Nie widzisz problemu, ale nadal jesz... czy Ty się dobrze czujesz?
>> No właśnie. Jesteś "winna", więc nie masz z czego być "dumna".
>
> Ale ja nie jestem dumna. Dopowiedziałaś to sobie, ale to znaczy, że według
> Ciebie powinnam być.
No, Twój mąż "potrafi" nie jeść mięsa, nie podziwiasz go za to?
Czytam wegetarian od lat, i niemal wszyscy są dumni, że nie jedzą mięsa,
czują się moralnie lepsi od mięsojadów, wrażliwsi, mądrzejsi... itd. itd.
Zresztą przecież Ty sama tutaj roztaczasz aurę wyższości wege nad niewege
(?)
Ustawicznie sama sobie zaprzeczasz...
>> Powiedz lepiej, że lubisz się umartwiać.
>> Ludzie mają różne hobby, także w kwestii żywienia... ;)
>
> Do jakiego absurdu można sprowadzić rozmowę o jedzeniu...
No właśnie.
>>>> P.S. Mleko i jaja też powinnaś sobie odpuścić "dla dobra zwierząt".
>>>
>>> Czy Ty widzisz co napisałaś? reagujesz w myśl zasady "kto nie jest z
>>> nami ten jest przeciw nam". Mnie nie interesuje to co Ty jesz,
>>> wyrażam swoją opinię i pogódź się z tym.
>>
>> OK. jakoś się z tymi Twoimi fanaberiami pogodzę... ;D
>> No ale zgodnie ze swoją piękną zieloną ideą zrezygnuj dla "dobra"
>> kurek i krówek z jaj i mleka, a dla dobra pszczółek zrezygnuj też z
>> miodu - to Twój głosik będzie nieco silniejszy... ;P
>
> Nie ma sensu dłuższa rozmowa, bo i tak nie zrozumiesz tego o czym piszę.
> EOT.
Księżniczko, próbuję Ci powiedzieć, że jesteś na wskroś niekonsekwentna...
zresztą niespójność wege teorii z rzeczywistością to na ogół permanentne
zjawisko... :[
Krystyna
--
Nowego kłamstwa słucha się chętniej niż starej prawdy. Antoni Czechow
|