Data: 2001-08-04 13:06:51
Temat: Re: dlaczego?
Od: "krzysztof\(ek\)" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ŁukAsh" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
news:9kekrc$hmj$2@news.tpi.pl...
(weny jeszcze nie znalazlem)
No czesc!
> no to zamienmy "polska" na "lokalna", albo "regionalna". Qrcze no,
wiadomo o
> co mi chodzilo! ;-) [mam nadzieje, heh]
zaraz, zaraz, tu Cie mam:
NNTP-Posting-Host: pa190.KATOWICE.cvx.ppp.tpnet.pl
Tja, ich und meine kleine Heimat Schlesien...
do Reichu ciagnie, co? A moze w ogoel byscie se odlaczyli, he?
Nie ma tak dobrze! Nie oddamy!
> tak sie sklada, ze do tego, ze wlasne dosiwadczenie nie pomaga w pracy
z
> pacjentem, przekonales mnie troche wczesniej,
nie wierze?
:-)))) udalo sie! huuuuuuurrrraaaaaa! ;-)
a ja uparlem sie na to, ze
> generalnie jest pomocne, np. przy wyborze takiego a nie innego zawodu
(czy
> tez dziedziny tego zawodu),
No i chyba masz racje.
> > Bo jesli ta wiedza juz jest, to nie trzeba jej uzupelniac!
>
> czyli wychodzisz z zalozenia, ze po studiach jestes super genialnym
> psychologiem, ktory wie juz wszystko i poszerzanie swojej wiedzy na
nic Ci
> sie nie przyda...
Trzeba poszerzac, jak najbardziej.
Zle sie wyrazilem. To bylo wylacznie w kontekscie doswiadczen z
przeszlosci.
> o wygladzie krowy nie. Ale juz o zachowaniu tej krowy i o tym, jak
mozna z
> ta krowa postepowac tak. Bo przeciez "miastowy dzieciak" nie wypasal
tej
> krowy, ani nie mial okazji jej doic, a za to dzieciak ze wsi mial
okazje
> robic to setki razy. A to juz zmienia obraz tej krowy.
> Zmienia tez odczucia na temat tej krowy, gdyz dziecku z miasta krowa
kojarzy
> sie ze zwierzatkiem, ktore ma laty, reklamuje milke, robi muuuuuu i
stoi na
> lace, a dziecku ze wsi taka krowa kojarzy sie z praca, obowiazkami i
dniem
> codziennym.
:-)))))
> > ufff... ulga... nie zagniesz mnie na blednym mysleniu..
> > ;-)
>
> jesli nie tu, to gdzie indziej ;-))
no, udalo ci sie (p. wyzej)
> to dobrze, ze nie rozumiesz, bo myslalem, ze moja zdolnosc rozumienia
> zmalala do niebezpiecznego poziomu ;-))
> prosze o napisanie tego troche jasniej, bo naprawde nie rozumiem :((
Moze ktos nam wytlumaczy? ;-)
> tylko, ze w poprzednim poscie, przy ratownikach wspomniales, ze jesli
to
> wlasnie pod wplywem tych emocji podjalem sie tej pracy, to nie_bede
jej
> dobrze wykonywal :-0
Nie martw sie, powolanie samo przejdzie, ja sie troche najezdzisz. ;-)
> > Motorem dzialania powinny byc pieniazki,
>
> materialista! ;-))
A jak!
> a dlaczego wedlug Ciebie, nie nalezy pracowac dla idei? przeciez caly
swiat
> to idee. nawet czlowiek ;-)) a tak normalnie... jesli masz jakas idee,
> jakies swiatelko, ktore cie w pracy prowadzi i motywuje, to jest ci
sie
> latwiej do tego zabrac. A faktem jest, ze tym swiatelkiem nie musza
byc
> przezycia (ale moga).
Bo ksiadz, ktory dostaje tysiac zlotych na reke (nie wliczajac
pogrzebow, slubow i mszy)+"darmowy wikt i opierunek" moze sobie i innym
mowic o powolaniu i pracowac dla idei.
A 'normalny' czlowiek, ktory ma rodzine, musi pomyslec o jej wyzywieniu.
I przychodzi taki moment, ze sama idea nie wystarcza, bo nawet jak ja
wlozysz do garnka, to i tak sie nie najesz. Spora czesc tych
zgorzknialych starych profesorow to wlasnie ludzie, ktorzy kiedys byli
zafascynowani idea niesienia pomocy. Wypalili sie.
> >i ze
> > jestes w liceum.
>
> widze, ze czytasz uwaznie wszystkie posty. brawo! ;-)
Czytam, zapamietuje, notuje, kto wie, co sie kiedys moze przydac? Zawsze
dobrze miec jakiegos haka w zanadrzu! ;-)
> > Ale, ale - widze smutek! Chcialbys tak polatac w zielonej kurteczce?
>
> nie. za duza odpowiedzialnosc za zycie [i nie lubie biologi, heh]
O widzisz. Juz calkiem na powaznie teraz. Ta odpowiedzialnosc Cie
przygniata dlatego, ze Twoja motywacja jest idea. Nie traktujesz tego
zawodu jak kazdego innego. Nie ma roznicy czy akurat uratowales pieciu
ludzi, a trzech ci zmarlo, czy wykopales kilometrowy row. I to praca i
to praca. Pod warunkiem
oczywiscie, ze zrobiles wszystko najlepiej jak umiales i zgodnie z
zasadami sztuki.
> > Dreszczyk emocji, stowa przez miasto na sygnale,
>
> to moge bez kurteczki. wystarczy niebieski "kogut" na dach i juz po
sprawie
O cholera... tajniak jakis czy cos?
> eee...chyba jednak latwiej mu bedzie zrozumiec siebie, majac do tego
> odpowiednia wiedze i zdolnosci, niz zwyklemu smiertelnikowi.
Pewnie tez zalezy od czlowieka.
> a lekarze, to (no, napisze to ladnie) grupa zawodowa, ktora trzyma sie
razem
> i zawsze jest gotowa sobie pomoc
nie ma wolnosci bez solidarnosci!
pozdrowienia
krzysztof(ek)
|