Data: 2004-08-31 12:46:14
Temat: Re: dlaczego
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Lia:
> To mi wyjasnij w jaki sposob raz zdradznie męża jest kurewstwem,
> a innym razem nie. Bardzo chętnie o tym poczytam :]
Pytasz kiedy zdradzenie (-anie) partnera jest OK? :)
Powiedzmy ogolnie, ze wowczas gdy zdradzony nie mysli o rozstaniu
z partnerem z tego powodu. ;)
> Uważaj, bo wypstrykasz się z wazeliny ;]
Spoko, mam spory zapas na wyjatkowe okazje. ;DDD
> Powiedz jakże mogę się mylić oceniając zachowanei kobiety
> zdradzającej męża? Mylić się można, gdy rozprawia się o faktach,
> a nie o sądach.
> Wyjaśnij mi to proszę, też chętnie poczytam :]
Nie bierzesz pod uwage okolicznosci.
Zdrada nie zawsze jest wynikiem zlamania obietnic/ustalen
przez zdradzajacego - tak jakbys chciala. :)
> Serio?
Niestety. ;o
> To też jest prawda, jest po prostu kontynuacją wcześniejszego.
> Zeby móc wywracac "mądre" zdania do góry nogami trzeba je
> najpierw poznać.
> Duzo lepiej jest jednak je poznać ze źródeł niż samemu je
> odkrywać - jest to mniej czasochłonne.
>
> Więc gdzie tu sprzeczność?
Historia pokazuje ze wcale niekoniecznie trzeba, a wrecz jest
niejednokrotnie zbednym, poznawanie czegos co za chwile
powiedzmy okazuje sie pozbawione sensu, aby wykorzystujac
umiejetnosc dostrzegania dyskusyjnych oczywistosci na nowo
kreowac z ich pomoca nowe oblicze rzeczywistosci.
Innymi slowy: aby napisac wiersz nie trzeba byc wcale filologiem... np.
;)
> Ok, prosze podaj mi przykład sytuacji, kiedy to lepiej zdradzać
> męża niź trawić czas na lekturze dokonań przeszłych pokolen :]
> O tym tez chetnie poczytam :]
Obawiam sie ze to juz "wyzsza szkola jazdy". :)
Nie kazdy ma zaciecie do ~tworczego grzebania sie w przeszlosci. ;)
> Kiedy? Konkretnie :]
> Kiedy jest lepiej zdradzac niż byc w separacji, rozwieść się?
Sa rzeczy na niebie i ziemi o ktorych filozofom sie nie snilo - wierz
mi. ;D
> Wybacz, cb, ale o tym czy kogoś zdradzę decyduję tylko ja. Więc nie
> ma tu mowy o tym, że coś mnie może spotkać - [...] nie coś co jest
> zależne tylko i wyłącznie ode mnie.
Nie masz absolutnego wplywu na konsekwencje wlasnych poczynan. :)
> Nie jestem biedną sierotką, która jest wystawiona na ten świat i tylko
> sobie stoi i czeka aż ją coś spotka.
Nie watpie. :)
Jakkolwiek ciagle zakladasz ze zdrada nastepuje wowczas gdy zwiazek
jest ~zywy. A jesli nastepuje wowczas gdy zwiazek jest ~martwy?
> Pomyliłeś mnie z kims :]
Coz, ktoz jest doskonaly? ;D
> Dla mnie wystarczająco. I tak pozostanie :]
Na jak dlugo? ;o
> Dawaj, dawaj konkterne przykłady, bo napisać, że "niekoniecznie" to
> już dziecko w podstawówce umie napisac :]
Nie wymagaj ode mnie abym Cie "nawracal". :)
Nie ma lekko. ;)
> Znowu mnie z kimś pomyliłes...
> I to przykre, że uważasz, iż tylko żarliwi katolicy postępują
> moralnie.
Wcale tak nie uwazam, wrecz przeciwnie. ;)
> ... chciałam popatrzeć jak jej nerwy puszczają :]
Taaa.... widzialem... :))))
jak wsciekle nad tym 'pracowalas'. ;D
> Już wczesniej 'odsiałam' jak się wyspowiadała na innej grupie :]
Rozumiem. ;)
Czyli na kazdej grupie odsiewasz ja ~oddzielnie na nowo? :))))
A nie da sie raz a dobrze? ;)
Daj tez innym poodsiewac troche. ;D
> Psp to jakas jedynie słuszna grupa, na której można się chełpić.
Nie. :)
To miejsce gdzie rozgorzala obecna dyskusja m.in. o chelpieniu
i ponizaniu. :)
> Ogłoszenie czegoś pod własnym nickiem tydzień temu na innej grupie
> już nie podpada pod chełpienie?
Skoro podpada, to w czym problem wg Ciebie abys znalazla mi
to chelpienie sie na psp? :)))
> ... popisz sobie o tym np z Nicki, ona łyka takie teksty jak ryby
> dżdżownicę na haczyku :]
Byc moze. :)
Ty wiesz pewnie lepiej. ;)
> Dla mnie to terazniejszosc, przez tydzien nie bylo mnie w usenecie, a
> jak ostatnio byłam to się chełpiła.
> Poza tym skoro jest na tyle głupia by się o tym rozpisywać - niech
> cierpi, może ją to czegoś nauczy :]
Acha! Czyli jak juz zdradza to niech sie nie chelpi tym na newsach? ;o
A moze Ty jej zazdroscisz Lia? Na pewno nie? ;)
> To Ty zrozum, że nie chełpiła się tym rok temu, lecz tydzien temu -
> świeżynka po prostu
A czy Ty rozumiesz, ze jesli ktos sie czyms chelpi, to w odpowiedzi
na wspomnienie o tym np przez Ciebie zareaguje w bardzo okreslony
sposob, a nic podobnego, przy calej Twojej dobrej woli tu i teraz nie
znajdziesz? :)
> Powiem Ci tak, czegokolwiek ten gośc by nie zrobił, to biorąc na nim
> odwet w taki sposób najbardziej nie krzywdzi się jego, lecz samą
> siebie.
Nie wiem czy to byl "odwet". :)
A Ty wiesz, czy dopowiadasz sobie tylko?
> Pewnie nieciekawie żyje się ze świadomością, że się zeszmaciło,
> i jeszcze trudniej wiedząc, że wie o tym całkiem sporo ludzi.
A moze taki problem nie istnieje, skoro doszlo do "zeszmacenia"
dobrowolnie (nie pod przymusem), Watsonie? ;o
> Ooo, było trzeba od razu :]
> Myslisz, ze jak dostane wpierdol od życia to stanę się bezmózgą
> istotą nie zdolną do oceny konsekwencji swoich czynów?
Mozesz stac sie osoba ktorej "kregoslup moralny" ulegnie zdumiewajacej
z Twojego punktu widzenia ewolucji. :)
> Podejrzewam coś innego - będę jeszcze bardziej uważac co i kidy
> zrobic, co i kiedy powiedziec. Takie doswiadczenia raczej uczą jak
> żyć mądrzej, a nie jak się upodlać.
Ha! A jesli sie mylisz? ;)
Bierzesz to pod uwage?
> Zrób coś z omamami, cb ;]
> Gdzie ja stawiałam wyżej "cnoty Kominka"?
Jak wobec tego nalezy poprawnie rozumiec Twoj desperacki,
~samobojczy wrecz atak ? ;)
> Gdzie ja sie wogóle wypowiedziałam na jego temat?
Skoro uwazasz jego 'blyskotliwe', wyssane za przeproszeniem z dupy
uwagi za warte rozwiniecia, to chyba oczywiste, ze musisz bardzo
wysoko cenic to wszystko co soba reprezentuje i co pragnie oferowac
innym - cos sie nie zgadza? :)
> Widzisz to co chcesz zobaczyc [...] a nie to co zostało napisane.
No wlasnie staram sie o ustalic m.in. ;)
--
Czarek
|