Data: 2003-04-02 08:52:48
Temat: Re: dlaczego przeklinanie degraduje człowieka...?
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Łukasz Gluba..." <n...@w...pl> napisał w
wiadomości news:b6clop$nvj$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam...
> Dlaczego przeklinanie degraduje człowieka...?
> Moze ktoś podać konkretne argumenty...?
> pozdrall...
Może nie do końca na temat, ale mnie w ogóle ciekawi sam fakt
przeklinania. Na czym to polega, że pewne słowa, zwroty, zdania,
uznawane są za przekleństwa? Już kiedyś była dyskusja o
wulgaryzmach. Wyszło na to, że głównie za takowe uważane są
pospolite dawniej określenia związane z wydalaniem, narządami
płciowymi i kopulacją, bluźnierstwa (to ostatnie w naszym
społeczeństwie raczej rzadkie). Tak mi się teraz myśli, że
ponieważ te sfery budzą u przeciętnych ludzi zażenowanie,
dyskomfort psychiczny i niechęć, przypominanie ich w towarzystwie
jest swoistą prowokacją, próbą zwrócenia uwagi na siebie. Tyle, że
prymitywną. Wyrafinowani ludzie stosują inne metody autoreklamy i
po tym można poznać osobników mających jakieś aspiracje kulturowe.
Z kolei w niskich warstwach przeklinanie traci swój wydźwięk, bo
co to za prowokacja, kiedy wszyscy wokół robią to samo? Co
najwyżej staje się to znakiem rozpoznawczym przynależności do
pewnej grupy ludzi (nie mających środków na wyrafinowane
autoprezentacje ani wyobraźni). No i z tego wyłania się odpowiedź,
dlaczego używanie przekleństw (przynajmniej publiczne) degraduje.
Mam nadzieje, że nie przynudzam.
Pozdrowienia
Mefisto
|