« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2008-10-12 23:44:28
Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomocWygląda na działanie w warunkach wyższej konieczności.
Wychodzi na to, że twoja mama jest świetną osobą.
--
CB
"Użytkownik" <o...@g...com> napisał(-a)
w wiadomości
news:01780176-4d57-407d-a2be-4bb84672953f@l64g2000hs
e.googlegroups.com:
> [...]
> Prosze napiszcie czy to jest pomoc czy my szkodzimy temu
> dziecku ????
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2008-10-13 09:26:45
Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomocDnia Sun, 12 Oct 2008 21:04:43 +0200, tren R napisał(a):
> o...@g...com pisze:
>
>> Prosze napiszcie czy to jest pomoc czy my szkodzimy temu
>> dziecku ????
>
> to co - pomoglibyście mu zostawiając je tak jak jest?
> ludzie boją sie pomagać, bo to wiąże sie z odpowiedzialnością.
Tiaaa, wolą jednorazowo wysłać 20 zl do Nepalu lub 2 dolce do Afryki...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2008-10-13 13:47:14
Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomoc ą?? - prosze o pomocadamoxx1; <gctuuf$pot$1@news.onet.pl> :
> Flyer pisze:
> > o...@g...com; <0...@l...go
oglegroups.com> :
> >
> >> Jestem bardzo zaskoczona tym że część mojej rodziny twierdzi że źle
> >> robimy biorąc tego chlopca do siebie. Uzasadniają to tym że dziecko
> >> przyzwyczai sie do lepszych warunków i jezeli bedzie musial wrócić do
> >> domu do ojca będzie mu ciężko.
> >
> > A tam będzie mu ciężko - będzie umiał sam o siebie zadbać [mycie się,
> > jedzenie], będzie wiedział czego oczekiwać od rodziców i na jakie
> > zachowania nie godzić. Gdybyście zostawili to dziecko u jego ojca, to
> > miałoby jeszcze ciężej - co prawda nie w swoim domu, ale w interakcjach
> > z otoczeniem.
> >
> > Pozdrawiam
> > Flyer
>
> Jednak on ma te 4 lata, wiec nie sadze zeby zdobył sie tu na tego typu
> refleksje.
> Te obawy sądze są uzasadnione, ze po powrocie do swojego domu - po
> 2-tygodniowym pobycie w lepszych warunkach - może zacząć stroic fochy i
> wdać sie ojcu jeszcze bardziej we znaki...
Skoro została rozpoczęta procedura odebrania praw rodzicielskich, to ich
przywrócenie będzie się pewnie wiązało z nadzorem jakiegoś pracownika
socjalnego nad rodziną, więc ... jak da się jeszcze bardziej ojcu we
znaki, to zostanie mu znów odebrane.
Pozdrawiam
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2008-10-13 17:10:06
Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomocAicha pisze:
> Użytkownik "adamoxx1" napisał:
>
>> może zacząć stroic fochy i
>> wdać sie ojcu jeszcze bardziej we znaki...
>
> Czytając takie teksty, żałuję, że nie można zakazać wypowiadania się
> osobom, które nie mają dzieci...
> Dziecko z prawdopodobnymi objawami choroby sierocej wymaga przede
> wszystkim troskliwej opieki i wiele miłości, a nie dyscyplinowania.
>
Ja wiem że pretensje powinienem kierowac do ojca, ale marne szanse na to
zeby sie zmienił.
Dzieci nie mam, dopiero 22 lata, ale wszystko przede mna zapewne
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2008-10-13 22:28:54
Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Użytkownik "adamoxx1" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:gctuuf$pot$1@news.onet.pl...
> Te obawy sądze są uzasadnione, ze po powrocie do swojego domu - po
> 2-tygodniowym pobycie w lepszych warunkach - może zacząć stroic fochy i
> wdać sie ojcu jeszcze bardziej we znaki...
Uważasz, że w tym przypadku to dziecko "daje się we znaki" ojcu?
A nie odwrotnie?
Taki ojciec (i mamusia również) powinni odpocząć od opieki nad dzieckiem. Na
siedząco.
V-V
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2008-10-13 22:46:59
Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomocVeronika pisze:
> Użytkownik "adamoxx1" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:gctuuf$pot$1@news.onet.pl...
>
>> Te obawy sądze są uzasadnione, ze po powrocie do swojego domu - po
>> 2-tygodniowym pobycie w lepszych warunkach - może zacząć stroic fochy i
>> wdać sie ojcu jeszcze bardziej we znaki...
>
> Uważasz, że w tym przypadku to dziecko "daje się we znaki" ojcu?
> A nie odwrotnie?
> Taki ojciec (i mamusia również) powinni odpocząć od opieki nad dzieckiem. Na
> siedząco.
>
> V-V
>
>
nie chcialem byc rozumiany dosłownie, to miala byc ironia. Dziecko
odbierane z punktu widzenia ojca jako niełatwe w pożyciu.
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2008-10-15 16:27:28
Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Użytkownik <o...@g...com> napisał w wiadomości
news:01780176-4d57-407d-a2be-4bb84672953f@l64g2000hs
e.googlegroups.com...
To ja 'dla odmiany' zaserwuję taką opowiastkę, którą ze niejakim zdumieniem
ostatnio
wysłuchałem.
Otóż była we wsi rodzina podobna do opisanej. Bród i smród niesamowity, a w
tym
wszyskim małe dzieci. Cały czas coś tam się działo, dzieci z różnych powodów
trafiały
w ręce lekarzy i wracały, ale jakoś to się tak 'stabilnie' kręciło. Raz
jednak był
jakiś poważniejszy problem wymagający hospitalizacji (przepuchlina ? nie
wiem).
Dzieciak zabył na dłużej w innym środowisku i generalnie się podkurował.
Jednakowoż potem pojawiły się poważne problemy z jego 'oddaniem do domu' -
zaraz po
powrocie na coś poważniej zapadał i wracał do szpitala. Sytuacja była na
tyle wyrazista,
że lekarze bacznie to obserwowali, zebrali sięw końcu i uradzili: "dzieciak
nie może
tak długo przebywać poza swoim domem, w sterylizowanym środowisku szpitalnym
szybko
traci odporność na ciężkie warunki panujące w domu", a w konsekwencji
"należy jak
najszybciej wypisywać z powrotem". Brzmi to moze i podejrzanie, wiadomo, że
służba
zdrowia ma zapewne bez liku powodów, by "jak najszybciej wypisywać", ale tak
to
oficjalnie(moze półoficjalnie) zostało 'rozwiązane' i o ile mi wiadomo
- sprawdziło się ...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |