Strona główna Grupy pl.sci.psychologia do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc

Grupy

Szukaj w grupach

 

do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 17


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-10-12 18:53:33

Temat: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Od: o...@g...com szukaj wiadomości tego autora

kilka tygodni temu okazało się że w dalszej rodzinie jest dziecko
któremu dzieje się krzywda. Od zawsze wiedzieliśmy że jest to rodzina
ktorej łagodnie mówiąc gorzej sie powodzi. Kobieta i mężczyzna bez
wykształcenia, bez uporu w dzialaniu, wytrwałości przykładowo w jednej
pracy, bez takich cech jak odpowiedzialność np za rachunki za
mieszkanie itd. 3miesiące temu matka tej rodziny wyjechala do francji
zeby zarobic pieniądze i spłącic wszystkie ich dlugi. Ojciec 4letniego
chlopca mial sie nim zająć. Sąsiedzi wezwali policje gdy dziecko
kolejny dzien popoludniu płakało - było samo w domu.

Moja mama zainteresowala sie calą tą sytuacją pojechała do tej
rodziny. Okazało sie że dziecko bylo zostawiane same w domu gdy ojciec
pracowal na druga zmiane, chłopczyk byl zaniedbany. Na propozycje
mojej mamy że może zaopiekowac sie chlopcem w najblizszym czasie
ojciec napisal oswiadczenie ze przekazuje opieke mojej mamie na
"2tygodnie". Po wizycie u lekarza okazalo sie ze chlopiec ma świerzba,
dzisiaj ma gorączke, jest brudny i cały w ranach (cały czas sie
drapie) wpada w panike gdy cos wyleje w trakcie jedzenia, nie lubi sie
kompac, nie daje sobie wymyc glowy uszu itd.. co jakis czas udeza
glówką o tapczan czy fotel.
Moja mama zabrala tego chlopca do swojego domu stara sie go wyleczyc.
Wyslala pismo do sądu z informacją ze dziecko przebywa u niej.
Rozprawa sądowa odbędzie sie po wczesniejszej ingerencji policji.

No i teraz pojawia się pytanie. Czy zachowanie mojej mamy jest
prawidłowe opiekując sie tym dzieckiem w najbliższym czasie?

Jestem bardzo zaskoczona tym że część mojej rodziny twierdzi że źle
robimy biorąc tego chlopca do siebie. Uzasadniają to tym że dziecko
przyzwyczai sie do lepszych warunków i jezeli bedzie musial wrócić do
domu do ojca będzie mu ciężko.

Jeżeli sąd odbierze prawa rodzicielskie rodzicom moja mam zaadoptuje
chłopca ale zdajemy sobie sprawe ze to rodzice są potrzebni dziecku
nie osoby zastępcze. W zaden sposob nie dążymy do tego zeby odebrano
prawa rodzicielskie rodzicom chlopca.

Prosze napiszcie czy to jest pomoc czy my szkodzimy temu
dziecku ????

czy są jakieś schematy w postępowaniu?? książki które opisywałyby jak
się zachować w stosunku do tego dziecka żeby ułatwić mu całą tą
sytuacje??

dziękuje za odpowiedz
Ola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2008-10-12 19:04:43

Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

o...@g...com pisze:

> Prosze napiszcie czy to jest pomoc czy my szkodzimy temu
> dziecku ????

to co - pomoglibyście mu zostawiając je tak jak jest?
ludzie boją sie pomagać, bo to wiąże sie z odpowiedzialnością.

--
http://www.lastfm.pl/label/trener

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2008-10-12 19:46:48

Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

o...@g...com pisze:
> kilka tygodni temu okazało się że w dalszej rodzinie jest dziecko
> któremu dzieje się krzywda. Od zawsze wiedzieliśmy że jest to rodzina
> ktorej łagodnie mówiąc gorzej sie powodzi. Kobieta i mężczyzna bez
> wykształcenia, bez uporu w dzialaniu, wytrwałości przykładowo w jednej
> pracy, bez takich cech jak odpowiedzialność np za rachunki za
> mieszkanie itd. 3miesiące temu matka tej rodziny wyjechala do francji
> zeby zarobic pieniądze i spłącic wszystkie ich dlugi. Ojciec 4letniego
> chlopca mial sie nim zająć. Sąsiedzi wezwali policje gdy dziecko
> kolejny dzien popoludniu płakało - było samo w domu.
>
> Moja mama zainteresowala sie calą tą sytuacją pojechała do tej
> rodziny. Okazało sie że dziecko bylo zostawiane same w domu gdy ojciec
> pracowal na druga zmiane, chłopczyk byl zaniedbany. Na propozycje
> mojej mamy że może zaopiekowac sie chlopcem w najblizszym czasie
> ojciec napisal oswiadczenie ze przekazuje opieke mojej mamie na
> "2tygodnie". Po wizycie u lekarza okazalo sie ze chlopiec ma świerzba,
> dzisiaj ma gorączke, jest brudny i cały w ranach (cały czas sie
> drapie) wpada w panike gdy cos wyleje w trakcie jedzenia, nie lubi sie
> kompac, nie daje sobie wymyc glowy uszu itd.. co jakis czas udeza
> glówką o tapczan czy fotel.
> Moja mama zabrala tego chlopca do swojego domu stara sie go wyleczyc.
> Wyslala pismo do sądu z informacją ze dziecko przebywa u niej.
> Rozprawa sądowa odbędzie sie po wczesniejszej ingerencji policji.
>
> No i teraz pojawia się pytanie. Czy zachowanie mojej mamy jest
> prawidłowe opiekując sie tym dzieckiem w najbliższym czasie?
>
> Jestem bardzo zaskoczona tym że część mojej rodziny twierdzi że źle
> robimy biorąc tego chlopca do siebie. Uzasadniają to tym że dziecko
> przyzwyczai sie do lepszych warunków i jezeli bedzie musial wrócić do
> domu do ojca będzie mu ciężko.
>
> Jeżeli sąd odbierze prawa rodzicielskie rodzicom moja mam zaadoptuje
> chłopca ale zdajemy sobie sprawe ze to rodzice są potrzebni dziecku
> nie osoby zastępcze. W zaden sposob nie dążymy do tego zeby odebrano
> prawa rodzicielskie rodzicom chlopca.
>
> Prosze napiszcie czy to jest pomoc czy my szkodzimy temu
> dziecku ????
>
> czy są jakieś schematy w postępowaniu?? książki które opisywałyby jak
> się zachować w stosunku do tego dziecka żeby ułatwić mu całą tą
> sytuacje??
>
> dziękuje za odpowiedz
> Ola

Uzasadnienie rodziny jest umywaniem rąk.
Jesli czujesz że powinnas pomoc - zrób to, po prostu.

--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2008-10-12 19:52:12

Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

adamoxx1 pisze:

>> czy są jakieś schematy w postępowaniu?? książki które opisywałyby jak
>> się zachować w stosunku do tego dziecka żeby ułatwić mu całą tą
>> sytuacje??
>>
>> dziękuje za odpowiedz
>> Ola
>
> Uzasadnienie rodziny jest umywaniem rąk.
> Jesli czujesz że powinnas pomoc - zrób to, po prostu.

btw - dokładnie, po prostu.
żadnych książek i schematów.
samo to, że będzie czysty i nie będzie bity za rozlewanie kompotu wystarczy.

--
http://www.lastfm.pl/label/trener

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2008-10-12 20:28:16

Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

o...@g...com; <0...@l...go
oglegroups.com> :

> Jestem bardzo zaskoczona tym że część mojej rodziny twierdzi że źle
> robimy biorąc tego chlopca do siebie. Uzasadniają to tym że dziecko
> przyzwyczai sie do lepszych warunków i jezeli bedzie musial wrócić do
> domu do ojca będzie mu ciężko.

A tam będzie mu ciężko - będzie umiał sam o siebie zadbać [mycie się,
jedzenie], będzie wiedział czego oczekiwać od rodziców i na jakie
zachowania nie godzić. Gdybyście zostawili to dziecko u jego ojca, to
miałoby jeszcze ciężej - co prawda nie w swoim domu, ale w interakcjach
z otoczeniem.

Pozdrawiam
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2008-10-12 21:34:26

Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Od: vonBraun <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

o...@g...com wrote:

> kilka tygodni temu okazało się że w dalszej rodzinie jest dziecko
> któremu dzieje się krzywda. Od zawsze wiedzieliśmy że jest to rodzina
> ktorej łagodnie mówiąc gorzej sie powodzi. Kobieta i mężczyzna bez
> wykształcenia, bez uporu w dzialaniu, wytrwałości przykładowo w jednej
> pracy, bez takich cech jak odpowiedzialność np za rachunki za
> mieszkanie itd. 3miesiące temu matka tej rodziny wyjechala do francji
> zeby zarobic pieniądze i spłącic wszystkie ich dlugi. Ojciec 4letniego
> chlopca mial sie nim zająć. Sąsiedzi wezwali policje gdy dziecko
> kolejny dzien popoludniu płakało - było samo w domu.
>
> Moja mama zainteresowala sie calą tą sytuacją pojechała do tej
> rodziny. Okazało sie że dziecko bylo zostawiane same w domu gdy ojciec
> pracowal na druga zmiane, chłopczyk byl zaniedbany. Na propozycje
> mojej mamy że może zaopiekowac sie chlopcem w najblizszym czasie
> ojciec napisal oswiadczenie ze przekazuje opieke mojej mamie na
> "2tygodnie". Po wizycie u lekarza okazalo sie ze chlopiec ma świerzba,
> dzisiaj ma gorączke, jest brudny i cały w ranach (cały czas sie
> drapie) wpada w panike gdy cos wyleje w trakcie jedzenia, nie lubi sie
> kompac, nie daje sobie wymyc glowy uszu itd.. co jakis czas udeza
> glówką o tapczan czy fotel.
> Moja mama zabrala tego chlopca do swojego domu stara sie go wyleczyc.
> Wyslala pismo do sądu z informacją ze dziecko przebywa u niej.
> Rozprawa sądowa odbędzie sie po wczesniejszej ingerencji policji.
>
> No i teraz pojawia się pytanie. Czy zachowanie mojej mamy jest
> prawidłowe opiekując sie tym dzieckiem w najbliższym czasie?
>
> Jestem bardzo zaskoczona tym że część mojej rodziny twierdzi że źle
> robimy biorąc tego chlopca do siebie. Uzasadniają to tym że dziecko
> przyzwyczai sie do lepszych warunków i jezeli bedzie musial wrócić do
> domu do ojca będzie mu ciężko.
>
> Jeżeli sąd odbierze prawa rodzicielskie rodzicom moja mam zaadoptuje
> chłopca ale zdajemy sobie sprawe ze to rodzice są potrzebni dziecku
> nie osoby zastępcze. W zaden sposob nie dążymy do tego zeby odebrano
> prawa rodzicielskie rodzicom chlopca.
>
> Prosze napiszcie czy to jest pomoc czy my szkodzimy temu
> dziecku ????
>
> czy są jakieś schematy w postępowaniu?? książki które opisywałyby jak
> się zachować w stosunku do tego dziecka żeby ułatwić mu całą tą
> sytuacje??
>
> dziękuje za odpowiedz
> Ola

W podobnej sytuacji moja matka nie zastanawiała się ani przez 5
minut. Dziecko z 40 stopniową gorączką było leczone wódką z
przeziębienia, w domu pełnym ludzi nieprzytomnych z przedawkowania
C2H5OH. Zwykle nie utrzymywaliśmy z tą (dość na szczęście daleką)
rodziną kontaktów, ale wieść o tym że matka dziecka jest w szpitalu
spowodowała, że pod pretekstem "załatwienia" deficytowego w owych
czasach mięsa (ojciec był rzeźnikiem) moja matka poszła na
przeszpiegi. W efekcie przeżyliśmy mały szok, gdy matka wparowała do
domu nie z wołowiną a z nowym "nabytkiem" :-)) Po kilku dniach na
antybiotyku doszło do siebie, ściągnęliśmy też siostrę mojej matki
(nie pracowała) do pomocy. I po krótkim czasie dziecko odżyło -
podobno nigdy wcześniej nie bawiło się w zabawy "społeczne", nie
umiało naśladować prostych zabaw (rok i 2 miesięce) - w trakcie
pobytu u nas zacząło mowić pierwsze słowa, bawić się w różne tam
"kosi kosi", "a kuku" (miałem w tym swój niewielki udział ;-),
wreszcie stanęło i zaczęło chodzić. Oczywiście, część rodziny
"genetycznie" związana z tym "ojcem pociotkiem" także uważała, to
niemal za uprowadzenie. Dziecko było u nas ponad miesiąc, przez ten
czas bardzo poszło do przodu w rozwoju i przybrało na wadze.
Oddaliśmy je gdy jego matka wróciła ze szpitala. Być może
uratowaliśmy mu życie. Dziś jest dorosłe, pewnie nawet o tym nie
wie. Nie pojawia mi się nawet cień wątpliwości, czy było to słuszne
postępowanie. Wyrazy szacunku dla Twojej mamy.
pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2008-10-12 22:49:50

Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Flyer pisze:
> o...@g...com; <0...@l...go
oglegroups.com> :
>
>> Jestem bardzo zaskoczona tym że część mojej rodziny twierdzi że źle
>> robimy biorąc tego chlopca do siebie. Uzasadniają to tym że dziecko
>> przyzwyczai sie do lepszych warunków i jezeli bedzie musial wrócić do
>> domu do ojca będzie mu ciężko.
>
> A tam będzie mu ciężko - będzie umiał sam o siebie zadbać [mycie się,
> jedzenie], będzie wiedział czego oczekiwać od rodziców i na jakie
> zachowania nie godzić. Gdybyście zostawili to dziecko u jego ojca, to
> miałoby jeszcze ciężej - co prawda nie w swoim domu, ale w interakcjach
> z otoczeniem.
>
> Pozdrawiam
> Flyer

Jednak on ma te 4 lata, wiec nie sadze zeby zdobył sie tu na tego typu
refleksje.
Te obawy sądze są uzasadnione, ze po powrocie do swojego domu - po
2-tygodniowym pobycie w lepszych warunkach - może zacząć stroic fochy i
wdać sie ojcu jeszcze bardziej we znaki...

--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2008-10-12 22:55:14

Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

adamoxx1 pisze:
> Flyer pisze:
>> o...@g...com; <0...@l...go
oglegroups.com> :
>>
>>> Jestem bardzo zaskoczona tym że część mojej rodziny twierdzi że źle
>>> robimy biorąc tego chlopca do siebie. Uzasadniają to tym że dziecko
>>> przyzwyczai sie do lepszych warunków i jezeli bedzie musial wrócić do
>>> domu do ojca będzie mu ciężko.
>> A tam będzie mu ciężko - będzie umiał sam o siebie zadbać [mycie się,
>> jedzenie], będzie wiedział czego oczekiwać od rodziców i na jakie
>> zachowania nie godzić. Gdybyście zostawili to dziecko u jego ojca, to
>> miałoby jeszcze ciężej - co prawda nie w swoim domu, ale w interakcjach
>> z otoczeniem.
>>
>> Pozdrawiam
>> Flyer
>
> Jednak on ma te 4 lata, wiec nie sadze zeby zdobył sie tu na tego typu
> refleksje.
> Te obawy sądze są uzasadnione, ze po powrocie do swojego domu - po
> 2-tygodniowym pobycie w lepszych warunkach - może zacząć stroic fochy i
> wdać sie ojcu jeszcze bardziej we znaki...

stroic fochy? chyba bardziej tęsknić w tym przypadku...


--
http://www.lastfm.pl/label/trener

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2008-10-12 23:01:46

Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

tren R pisze:
> adamoxx1 pisze:
>> Flyer pisze:
>>> o...@g...com;
>>> <0...@l...go
oglegroups.com> :
>>>
>>>> Jestem bardzo zaskoczona tym że część mojej rodziny twierdzi że źle
>>>> robimy biorąc tego chlopca do siebie. Uzasadniają to tym że dziecko
>>>> przyzwyczai sie do lepszych warunków i jezeli bedzie musial wrócić do
>>>> domu do ojca będzie mu ciężko.
>>> A tam będzie mu ciężko - będzie umiał sam o siebie zadbać [mycie się,
>>> jedzenie], będzie wiedział czego oczekiwać od rodziców i na jakie
>>> zachowania nie godzić. Gdybyście zostawili to dziecko u jego ojca, to
>>> miałoby jeszcze ciężej - co prawda nie w swoim domu, ale w interakcjach
>>> z otoczeniem.
>>>
>>> Pozdrawiam
>>> Flyer
>>
>> Jednak on ma te 4 lata, wiec nie sadze zeby zdobył sie tu na tego typu
>> refleksje.
>> Te obawy sądze są uzasadnione, ze po powrocie do swojego domu - po
>> 2-tygodniowym pobycie w lepszych warunkach - może zacząć stroic fochy i
>> wdać sie ojcu jeszcze bardziej we znaki...
>
> stroic fochy? chyba bardziej tęsknić w tym przypadku...
>
>
moze sie zbuntowac przeciwko ojcu i przestac na niego reagowac, zamknac
sie w sobie. A to tylko ojca rozwscieczy.
Ale ok, w koncu nic o tym ojcu nie wiemy, o dziecku i jego usposobieniu
tez nic., wiec mozna sobie gdybac

--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2008-10-12 23:01:59

Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "adamoxx1" napisał:

> może zacząć stroic fochy i
> wdać sie ojcu jeszcze bardziej we znaki...

Czytając takie teksty, żałuję, że nie można zakazać wypowiadania się
osobom, które nie mają dzieci...
Dziecko z prawdopodobnymi objawami choroby sierocej wymaga przede
wszystkim troskliwej opieki i wiele miłości, a nie dyscyplinowania.

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Cytata dnia, czyli Niesioł radzi w sprawie Rady
Re: Nic tak naprawdę nie liczy się jak prawda
Kradzież w majestacie prawa
kto kogo zabierze czyli choroby chodzą po pilotach
Działanie Deja vu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »