Data: 2008-10-15 16:27:28
Temat: Re: do którego momentu pomoc jest pomocą?? - prosze o pomoc
Od: "Redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <o...@g...com> napisał w wiadomości
news:01780176-4d57-407d-a2be-4bb84672953f@l64g2000hs
e.googlegroups.com...
To ja 'dla odmiany' zaserwuję taką opowiastkę, którą ze niejakim zdumieniem
ostatnio
wysłuchałem.
Otóż była we wsi rodzina podobna do opisanej. Bród i smród niesamowity, a w
tym
wszyskim małe dzieci. Cały czas coś tam się działo, dzieci z różnych powodów
trafiały
w ręce lekarzy i wracały, ale jakoś to się tak 'stabilnie' kręciło. Raz
jednak był
jakiś poważniejszy problem wymagający hospitalizacji (przepuchlina ? nie
wiem).
Dzieciak zabył na dłużej w innym środowisku i generalnie się podkurował.
Jednakowoż potem pojawiły się poważne problemy z jego 'oddaniem do domu' -
zaraz po
powrocie na coś poważniej zapadał i wracał do szpitala. Sytuacja była na
tyle wyrazista,
że lekarze bacznie to obserwowali, zebrali sięw końcu i uradzili: "dzieciak
nie może
tak długo przebywać poza swoim domem, w sterylizowanym środowisku szpitalnym
szybko
traci odporność na ciężkie warunki panujące w domu", a w konsekwencji
"należy jak
najszybciej wypisywać z powrotem". Brzmi to moze i podejrzanie, wiadomo, że
służba
zdrowia ma zapewne bez liku powodów, by "jak najszybciej wypisywać", ale tak
to
oficjalnie(moze półoficjalnie) zostało 'rozwiązane' i o ile mi wiadomo
- sprawdziło się ...
|