Data: 2000-04-14 06:50:25
Temat: Re: do psychologów ( no inie tylko bo chyba ich tu mało )
Od: "Moncia" <m...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
n...@p...ninka.net napisał(a) w wiadomości: ...
...
>Wazne, zebys zdawala sobie sprawe z tego co robiszi dlaczego. Jakie sa
>twoje cele, z czegos mozesz zerezygnowac a z czego nie. przypominaj to
>sobie za kazdym razem jak masz watpliwodci. Soproboj porozmawiac z
>nim.
>Moze dacie rade sobie to wyjasnic?
Chyba nie, bo się gościu tak ni z tego, ni z owego nie odzywa.
zapomniałam dodać:
kilka razy zdażyło się, że po czasie odprawiałam dziękczynne modły za to, że
chłopię pokazało swe prawdziwe oblicze, tzn. że w "fazie zakochania" starało
się je ukryć i wywrzeć korzystniejsze niż w rzeczywistości wrażenie. Po
jakimś tam czasie (znowu: na szczęście) przestało JEMU się chcieć udawać
kogoś innego, lepszego. Być może też ja po jakimś czasie przestawałam być
ślepa i zaczynałam widzeć to, czego symptomy mogłam (gdyby nie to zakochanie
lub zauroczenie) zauważyć wcześniej.
A więc czemu, do licha przyciągamy typów, którzy do nas kompletnie nie
pasują?
Może to przez nieco "męski" typ zachowania? - Mam na myśli na przykład, że
angażuję się wydaje mi się - bardziej, okazuję zainteresowanie nie czekając
na gesty z drugiej strony, a właściwie zachęcając faceta do tego samego, co
w większości mi się udaje. Nie czekam, aż on zapłaci w kawiarni, zawsze
wydawało mi się nie fair, by była to tylko sprawa mężczyzny. A w okół
słyszę, że powinnam potrzymać faceta na dystans, poudawać zimną itd. Mi się
taki teatrzyk nie widzi.
No, ale patrząc na cwaniary, które bez skrupułów skubią facetów, ciągną
związki tylko ze względu na poziom życia, jaki mają dzięki temu zapewniony,
kiedy nawet widzę omotanych facetów, którym wydaje się, że to tak ma być -
nawet szczęśliwych z takiego stanu rzeczy... to już kompletnie głupieję.
No, to tyle -
wybaczcie te flaki z olejem, następnym razem spróbuję się streszczać.
Pozdrówka
Moncia
|