Data: 2004-10-17 11:20:21
Temat: Re: dobrodziejstwa cywilizacji
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@o...pl> napisał w
wiadomości news:ckr4v7$kpo$1@news.onet.pl...
> Ojej, ojej.. dużo słów pełnych goryczy... Jajko mądrzejsze od kury? ;)
A co, nie dopuszczasz takiej możliwości "z urzędu"? Za mało sztampowe? :-)
> Myślisz, że tylko Tobie mogły się przytrafić takie duchowe przeżycia?
> Nie jesteś wyjątkiem w tej regule, ale na stan ducha ma wpływ żywienie,
> czy Ci się to podoba czy nie. Ja tego doświadczyłam i doświadczam i
> zapewniam Cię, że TAK JEST.
Wcale nie przeczę, przecież obserwuję Twoje "duchowe" rozterki sprowadzane
do poziomu połykania i trawienia. :->
Ale masz rację, napawa mnie goryczą jak widzę, właśnie takie stawianie
sprawy, gdzie gęba i tyłek ważniejsze są od całej reszty.
> Masz bardzo błędne pojęcie o duchowości optymalnych.
> To, że oni nie rozdzierają szat, świadczy tylko o ich zrównoważonej
> POGODNEJ psychice, a nie o płytkiej duchowości mierzonej połacią
> słoniny, gąsko Sowo... ;)
Znieczulica nie równa się zrównoważeniu.
A zaglądanie ludziom w talerze, to nie duchowość tylko małostkowość i mania.
Np. wielce uduchowiona Matka Teresa rozdzierała swe szaty nad każdym
przejawem niedoli ludzkiej, co nie kolidowało z jej pogodą ducha - poczytaj
jej biografię "Błogosławiona Matka Teresa" Elain Stone - może to być miła
odmiana w kanonie lektur. :-)
Może też uda Ci się przy okazji tej lektury, dostrzec różnice pomiędzy
pojęciami "psychika" a "duchowość", bo one nie są swoimi synonimami, mimo,
że postanowiłaś tak je traktować w powyższej wypowiedzi.
> Mylisz się tak mnie oceniając. Po prostu TUTAJ rozmawiamy na temat
> żywienia. Emocje wprowadzają Cię w błąd.
No właśnie - dla Ciebie emocje są czymś dziwacznym, dla mnie czymś ludzkim i
naturalnym.
Rozmawiamy tutaj o różnych sprawach, często OT i NTG i jakoś mało kto ma
problemy z dostrzeżeniem tego, ale rozumiem że szukasz po prostu tarczy, za
która mogła byś się schować.
> Znowu źle czytasz. Nie z wiekiem, ale z DOŚWIADCZENIEM, które dzieje
> się w DŁUUUGIM CZASIE.
Sama sobie przeczysz - skoro nie z wiekiem a z doświadczeniem jak piszesz,
to owo "w DŁUUUGIM CZASIE" nie ma racji bytu bo mówi właśnie o większe
ilości lat.
> Emocje - to bardzo zły doradca w odbieraniu rzeczywistości, chyba że
> świat realny Cię nie interesuje.
Na pewno nie interesuje mnie percepcja świata poprzez układ trawienny.
A emocje bardzo cenię. Dla tego bardzo szkoda mi ludzi, którzy w imię
bzdurnych idei, nie dają sobie prawa do odczuwania i wyrażania ich, próbując
jednocześnie deprecjonować u innych to, co czyni właśnie ludzi ludźmi
żyjącymi a nie chodzącymi ząbie.
Sowa
|