Data: 2002-02-25 10:19:58
Temat: Re: dojrzała osobowość tłumu
Od: "EvaTM" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Marsel"
"EvaTM" <...>>
> > > > No i co zrobić, żeby ją odzyskał ?
> >
> > > o tym ostatnim własnie mówie. ostatnie powinno byc na pierszym miejscu
> > > wydaje mi sie. reszt ajest tylko tłem.
> >
> > Fajnie, fajnie - tak bez poznania przyczyn ?
> > Jesteś cudotwórcą ;) ?
> wiesz dobrze ze nie. wiesz tez pewnie ze nie zawsze dokladna znajomosc
> przyczyn nie jest konieczna zeby leczyc. wydaje mi sie jednak ze dotyczy
> to raczej waskiej grupy problemów. Pryzczyny, oklicznosci, zachowania,
> powiazania, efekty, skutki... to wszystko bardzo ciekawe ale jesli na tym
> poprzestac to powodowac moze, wydaje mi sie, tylko wieksze zagubienie,
> jesli ten rodzaj poznania dotyczy własnej osoby. POznanie wiec przyczyn
> jest tylko i wyłaczne etapem, nie celem samym w sobie, przynajmniej jesli
> chcemy pozbyć sie problemu. Nie wolno na tym poprzestac. to juz lepiej chyba nie
znac IMO.
Zawsze lepiej znać, IMO.
Dlatego choćby, żeby nie brnąć wciąż w to samo g*;))
> > > bo co z tego z poprzestane na wiedzy, na znajomosci mechcanizmów,
> nawet
> > > jesli to jest osiagalne dla mnie, jesli nei potrafię ich wprowadzic w
> ruch?
> > > wilekie nic, nic dobrego w kazdym razie
Nie wiem, Marsel, czy dobrze Cię rozumiem, ale
sądzę, że jedynie przez poznanie mechanizmów, przyczyn , wiedzie droga do
wyzdrowienia.
Nie przez przykładanie plastra lub wycinanie po kawałku chorych narządów ;).
W ten sposób może w końcu zostać z pacjenta tylko pusta skorupka.
A poza tym przecież znając tylko skutek
i usuwając go, nigdy nie posunie się dalej ani pacjent ani lekarz.
No a przyczyny ? Leżą głównie w psychice.
Każdy prawie rodzi się doskonały, to nie truizm.
Od tego co spotka gdy się już urodzi najczęściej zależy czy będzie "chory", czy
zdrowy.
> > No, zgadzam się.
> > Ty wydajesz się wiedzieć co zrobić.
> > Podziel się i ...
> > nie podpuszczaj, tylko postaw przede mną wreszcie to lustro:), bo gdy
> chodzi o mnie, to dziwnie
> > ślepnę.
> > Cierpię na nadwzroczność :)
>
> przepraszam jesli takie moje gadanie Cie irytuje.
Nie irytuje, tylko... nie wiem, czy badasz mnie czy siebie;). I co chciałbyś
zasugerować, przede
wszystkim sobie, a później mnie ?
Ja wiem co mi jest i na co cierpię, ale nie wiem co z tym zrobić. Gdyby nie te
wcześniejsze
doświadczenia i teorie - na pewno byłabym głupsza, ale teraz choć je znam, to z
przyczynami niewiele
już potrafię zrobić.
A pożyć by się jeszcze chwilę przydało... bez szarpania się i wkładania tego kija w
rany;)
No a żeby pożyć, to należałoby przede wszystkim przeżyć:) i nawet nie dla siebie, bo
inni mnie
potrzebują nawet bardziej niż sama się potrzebuję.
> To tylko moje spojrzenie na 'sprawy', raczej w odniesieniu do własnych
> doswiadczeń.
I znalazłeś sposób dla siebie na cdn ?
Czy to jest pracoholizm ?
Jesli tak myślisz, to wg mnie jesteś w błędzie, ponieważ wyraźnie widać, że nie zdaje
egzaminu.
A może lepiej pogapić się w niebo ;) ?
Ja w każdym razie mam zamiar to zrobić.
> ja nie mam w rekach zadnego lustra.
> (ale tu znowu chcesz coś dojrzec? zamiast cos zrobic? za mało jeszcze
> wiesz? kiedy człowiek wie juz dość?)
Czy kiedyś wie "dość" ?
Chyba nigdy - jeśli chce wiedzieć więcej.
Tyle, że wie doskonale, kiedy homeostaza jest zachwiana - nie musi zgoła nic czytać;)
ani w
książkach ani w necie;) - wie i już.
Tylko chciałby funkcjonować z tą wiedzą lepiej
i dlatego idzie do lekarza - tego lub innego rodzaju lekarza ;) - a czasami nie jest
w stanie
gdziekolwiek już chodzić i wtedy pisze na psp lub psm.
Namówiłam kogoś, żeby poszedł do lekarza - dostał tabletki i późnie napisał ten
wiadomy z innego
wątku list..
Gdybym ja sama opierała się na działaniach tylko i wyłącznie lekarzy - bez czytania i
obserwacji
życia - z pewnością już nie mógłbyś czytać mnie teraz :) - tego akurat jestem pewna.
Na szczeście nie ograniczałam się do czytania grup dyskusyjnych;)) bo ich po prostu
nie było.
Ani też do czytania w ogóle.
Kiedy jednak muszę mieć kontakt z lekarzem, to liczę na jego większe doświadczenie w
rozpoznawaniu
przyczyn i skutków, niż moje własne. Przecież po to podobno studiuje ;).
A wtedy widzę, że głupi lekarz traktuje mnie jak zło konieczne i chce mi coś
wycinać;) a mądry z
tego co mówię i sam wie, składa całość i nie obraża się na moje sugestie. A przede
wszystkim
rozmawia:) No to chyba na razie tyle.
Czy znów piszę niejasno ;) ?
E.
--
Jak łatwo kogoś słowem zabić i.. uratować.
"Change my Green to Yellow, never to Red !,
Earl" [kEtA-AR]
|