Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "cbnet" <c...@n...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: dramat pt "jest mi przykro" akt 2 - dla ciekawych
Date: Fri, 15 Oct 2004 22:52:50 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 60
Sender: c...@o...pl@v20-s1.itpp.pl
Message-ID: <ckpd9j$4n8$1@news.onet.pl>
References: <3...@4...com>
<0...@4...com>
NNTP-Posting-Host: v20-s1.itpp.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 7bit
X-Trace: news.onet.pl 1097873523 4840 193.41.113.245 (15 Oct 2004 20:52:03 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 15 Oct 2004 20:52:03 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:291533
Ukryj nagłówki
Krewny Krolika:
> [...]
Coz, takie sa kobiety. ;)
Moja 1,5 roczna juz coreczka potrafi zrobic mamie prawdziwa przykrosc:
kilkakrotnie juz zdarzylo sie ze podczas zabawy po prostu uderzyla
ja w wyraznej zlosci (rozdraznieniu?).
Uderzenia te byly na tyle silne iz autentycznie moja pani traci
wrecz wowczas zapal do dalszej zabawy (powiedzmy ze jest blizsza
placzu niz checi kontynuowania zabawy).
Co wowczas robi?
Niejako odtraca mala (metoda typu "idz sobie"... itp).
Nie potrafi sie z nia wowczas komunikowac.
Kiedy obserwuje reakcje mamy oraz corki z kolei mnie jest przykro:
mala wie ze stalo sie cos zlego, jest nieswoja, zmieszana, ale probuje
nie zwracac na to uwagi.
Probuje nawet 'normalnie' przymilac sie do mamy, ale oczywiscie
bez skutku.
W ciszy (nie ma zadnych krzykow czy wyrzutow) narasta ~napiecie
i atmosfera smutku...
Taka sytuacja niepokoi mnie o tyle ze moze (nie musi) wyindukowac
w dziecku ~postawe typu "spierdalaj" - tak sobie mysle ze bylaby
to tragedia dla wszystkich, tego wlasnie sie obawiam.
Wowczas wkraczam oczywiscie ja: staram sie pocieszyc i pogodzic
obie kobiety mojego zycia, tlumaczac zwlaszcza malej ze nie wolno
bic mamy (po raz n-ty), oraz ze mamie jest przykro (zdarzylo sie
ze mamie bylo wowczas bardzo przykro)... itd.
Zachowanie dziecka w trakcie "obrazenia" jest niepokojaco nienaturalne.
Po pewnym czasie wszystko wraca do normy.
O dziwo: mnie mala juz od dosc dawna nie uderza (podczas gdy
mame zdarza sie, ze owszem trzepnie).
Dlaczego?
Trudno powiedziec, ale faktem jest ze nigdy nie stosowalem wobec
coreczki metody typu "idz stad" i zawsze wowczas tlumaczylem jej
ze zrobila cos czego "nie wolno robic", podkreslajac przy tym intonacja
waznosc przekazu (oczywiscie bez krzykow).
Jesli to jest przyczyna ~sukcesu, to oznaczaloby iz dziecko potrafi
zrozumiec wiecej niz wydaje sie niekiedy doroslym, zas brak komunikacji
w sytuacjach ku temu stosownych ("na goraco") nie wplywa zadowalajaco
na zmiane ~niekorzystnych (nieakceptowanych) zachowan dziecka.
Nietrudno zgadnac iz jestem zwolennikiem komunikowania sie
z dzieckiem w _nieograniczonym_ praktycznie zakresie.
W tym sensie uwazam ze postapiles bardzo_slusznie komunikujac
to co sie stalo synowi.
Ufff... :)
--
Czarek
|