A mnie sie wydaje, ze z tymi 180 stopniami to chodzi o skrecenie kolnierza.
Wedlug mnie trzeba zrobic nakazana dlugosc (nie wypowiadam sie czy 28"
wystarczy czy zaduzo bo do tego jeszcze nie doszlam) potem skrecic calosc o
pól obrotu i zeszyc poczatek z koncem. Kiedys podobnie robilo sie
czarodziejskie szarfy, które nie mialy konca ani poczatku. Tylko zeby nie
wylazly nigdzie lewe oczka, trzeba zrobic to w formie rozplaszczonego
rulonu. Stad "circular needle" na poczatku przepisu czyli jak sie domyslam
(kiepska jestem z angielskiego) okragle druty. Dlatego tez nie przeraza mnie
zupelnie ilosc oczek równa 50 cm, bo po splaszczeniu wyjdzie 25 cm. A ten
kolniez jest po przyszycie jeszcze wywiniety, czyli dostajemy zaledwie 12,5
cm. Za wyjatkiem obwodu dekoltu 28" = 71cm wszystko wydaje mi sie w miare
jasne. Z reszta wlasnie malozylam sobie na szyje metr chwycony na dlugosci
71cm i spory ten dekolt wychodzi, ale biorac pod uwage ze i kolnierz nie
jest maly to chyba mozna to przelknac. Poza tym w wyniku skrecenia bedzie
sie on nieco przykladal do ciala a nie sterczal do góry jak golf, wiec chyba
wszystko OK.
Gocha