Data: 2004-04-07 06:50:18
Temat: Re: dwie milosci - dlugie ale dla niektorych moze byc ciekawe
Od: "Hubert " <h...@g...SKASUJ-TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
EvaTM <e...@i...pl> napisał(a):
> Użytkownik "Hubert " <h...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
> news:c4v3l0$9vu$1@inews.gazeta.pl...
> >
> >
> > >I świetnie i ok, jeśli one również wiedzą o innych kobietach i akceptują
> to.
> > >Kacper pisał o miłości platonicznej do tych dwóch kobiet, czy coś
> > >przeoczyłam? ;)
> >
> > Jezeli jest to milosc platoniczna i nie mysli o zwiazku czy seksie w
> > przyszlosci z ta osoba, to w czym problem?
>
> No więc właśnie nie wiem. Pisał o miłości a to oznacza dla mnie pełnię - 1
> na 1.
> Jeśli to tylko dwie przyjaźnie, to nie widzę problemu.
> Jeśli dochodzi seks, to sprawa nie jest już czysta.
> Może być czysta, jeśli obie o sobie wiedzą.
>
> > >Jeśli nawet tak, to Ala jest w sytuacji gorszej, gdyż spotyka Kacpra raz
> na
> > >dwa tygodnie i być może jest mu wierna, gdy tymczasem on cieszy się
> miłością
> > >do Ani na codzień.
> >
> > Nie rozumiem dlaczego oceniasz sytuacje Ali jako gorsza. Byc moze osoba
> ktora
> > ona kocha (partner) doswiadcza w innej relacji czegos, co jest dla niego
> > wazne? I tym samym wzbogaca siebie i swoj zwiazek?
>
> Bla bla bla. Jest może jakiś nikły procent kobiet, które skłonne byłyby być
> w tak luźnych związkach.
> To raczej marzenie mężczyzn niż rzeczywistość.
Co to za zwiazek jesli nie akceptuje nieseksualnych, pieknych i rozwijajacych
doswiadczen partnerki, np z innymi mezczyznami? To prawda, ze istnieje np
ryzyko, ze w nieugruntowanym jeszcze zwiazku partner (-ka) odejdzie do kogos
innego, z kim ma bliska relacje. Ale co, mam byc jej kontrolerem i zabraniac
bliskich, wzbogacajacych relacji na kazdym kroku? To nie dla mnie.
>
> > >Proponuję zamienić się na moment w wyobraźni w tę pierwszą - Ty zostajsz
> tu
> > >gdzie jesteś i załóżmy kochasz dziewczynę, dziewczyna wyjeżdża do innego
> > >miasta, wpada raz na dwa tygodnie. Ty jak durny osioł siedzisz w domu,
> > >zachowując ascezę, chodzisz sam do kina, nie chodzisz na imprezy,
> czekasz.
> > >Ona tam spotyka innego "przyjaciela", ma go na codzień, niczego sobie nie
> > >odmawia, ale Tobie o tym nie mówi. Trzyma Cię w rezerwie. Nie chce Cię
> > >ranić.. no, w każdym razie wychodzisz na osła ;).
>
> > Po pierwsze nie patrze na siebie w takiej sytuacji jak na "durnego osla".
> > Wrecz przeciwnie, jako na odpowiedzialnego partnera w swoim zwiazku. Po
> > drugie moge chodzic na imprezy i do kina z innymi osobami. Zachowuje
> jednak
> > wstrzemiezliwosc seksualna, co nie jest dla mnie problemem.
>
> I nie przeszkadzałoby Ci to, gdybyś się dowiedział, że ona nie zachowuje?
> Święty człowiek z Ciebie... ;)
Nie wiem, co by bylo gdybym sie dowiedzial, ze partnerka ma seks z kims
innym. Na pewno bym chcial z nia o tym porozmawiac. To, co by wyniklo z
naszej rozmowy, stanowiloby o jakosci naszej relacji i o jej jakosci. Byloby
podstawa dla dalszych wyborow.
>
> > Bylem w zwiazku z dziewczyna, ktora wybrala ostatecznie kogos innego. I
> > akceptuje to. Akceptuje jej wolnosc wyboru i wybor partnera takiego
> jakiego
> > chce miec. Zeby zwiazek partnerski mogl istniec dwoje musi chciec.
> Akceptuje
> > to prawo i nie uzalam sie, ale otwieram sie na cos lepszego.
>
> Mam wrażenie, że się nie rozumiemy.
> Aby związek był partnerski, obie strony powinny być Świadome tego, że są
> jeszcze inni.
> Jeśli to akceptują, wtedy ok. Jeśli nie - rozchodzą się.
> Są równoprawnymi świadomymi Partnerami.
>
> > >Ona nawet... myśli o Tobie przyjaźnie, co jej zależy -
> > >w końcu niezły z Ciebie misiek, taki milusi ;)
> > >Od czasu do czasu można Cię przytulić ;)
> >
> > Jezeli bylby to zwiazek tylko do przytulania sie, to pewnie bym z niego
> > zrezygnowal sam.
>
> No więc ja takie wrażenie odniosłam z postu - Ala jest fajna, zabawna i było
> miło, ale teraz fascynuje mnie Ania.
> Co robić??? Co robić???
Nie wiem jak bylo w zwiazku kolegi, czy bylo to przytulanie tylko. Niemniej
ja to odebralem jako sytuacje, w ktorej trzeba podjac wazna zyciowa decyzje i
kolega szuka rady.
>
> Powinien rzucić monetę! :) Serio.
Ja uwazam, ze warto w takich sytuacjach podjac samodzielna, odpowiedzialna
decyzje. Zwiazek jest wg mnie czyms waznym i rzucanie monety byloby
niepowazne. Ale to jak na moj gust. Niektorzy rzucaja moneta i traktuja to
jako wyrocznie. Albo radza sie wrozki.
>
> > >No i jak Ci z tym?
> > >Jak długo chciałbyś być rezerwistą?
>
> > Kto to jest rezerwista?
>
> Czepiasz się może? ;)
> Oczywiście dla żartu przekręciłam rezerwowego na rezerwistę. Ale wydaje mi
> się, że brak Ci poczucia humoru ;). Jeśli tak, to zakończmy już tę dyskusję.
> Tłumaczenie każdego słowa i pojęcia ze słownikiem osłabia mnie. Nie mam na
> to czasu. Sorry.
>
> E.
Nie rozumiem, co ma do naszej dyskusji poczucie humoru lub jego brak. Ja
odbieram ja jako probe zrozumienia pewnej sytuacji i jako rozmowe o
zwiazkach. Lubie precyzje. Moje pytania wynikaja z ciekwosci lub z checi
rozproszenia mojej niewiedzy. Czesto precyzja dopytywania sie o szczegoly imo
wplywa dodatnio na jakosc dyskusji.
A odpowiadajac na Twoje pytanie: nie wiem, czy bym chcial byc rezerwowym.
Chyba raczej to by mi sie nie podobalo.
Pozdrawiam Hubert.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|