No właśnie - problemem dynie jest jej olbrzymiość... Zdecydowanie bardziej wolę dynie
piżmowe albo hokkaido - wielkość akurat "jak na raz do gara".
Dużą dynię po oczyszczeniu pokroiłabym na kawałki i rozgotowałabym, a potem
zamroziłabym w porcjach. Najlepiej u nas "schodzi" zupa dyniowa, a w takiej formie
miałabym półfabrykat dostępny przez resztę roku.