Data: 2007-02-26 17:03:27
Temat: Re: ekomuł
Od: "Washington Irving" <Washington Irving@pianosa.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
uookie rzekł:
>dzisiaj szczególnie poruszyła mnie debata mieszańców Agustowa, którzy
>odwiedzili ekologów w ich leśnym obozie. oberwało się nawet Kaliszowi;
>'Komuna pod TIR'y!' te manifestacje to coś więcej niż manifestacje; to
>rozrywka, jak zakupy w hiper, czy mesz piłkarski. idziesz z całą
>rodziną i fajnie sie bawicie krzycząc z całym tłumem. wtedy czujesz
>się częścią czegoś większego walczącą za swoim prawem do godnej
>egzystencji, spełnia się sen o demokracji, a dzienniki komentują to
>nazywając 'zlotem mocherów' i podziałem kościoła... aj, to nie ten
>przypadek ;F
>więc co do tej manifestacji; szkoda, że te babcie nie skandują równie
>głośno za legalizacją marihuany: przydałoby nam sie takie wsparcie.
Poczucie wspólnoty, przynależności to dziwna rzecz brat. To Twoje
"nam" w ostatnim zdaniu uświadomiło mi, że nie tylko sam należę do
jakiejś zaangażowanej grupy, ale jeszcze, że przyświeca nam
tak piękna idea. :o)
Zresztą te normy ustalane są przez bandę świrów - fachowo to się chyba
społeczeństwo nazywa. Miałem kiedyś na studiach socjologie, przedłużony
kurs, na drugim terminie się to dopiero skończyło, i znam się
trochę na tej fachowej terminologii. ;)
Prawie wszystko można obejść brat. Np. średniowiecze pozornie okres
niezbyt przychylny dla artystów lubiących sado-masochistyczne orgie, ale
wystarczyło to namalować, podpisać "piekło", a ówczesne mohery nie tylko
się cieszyły, wieszały to sobie w kościele, ale jeszcze dawały kasę.
Tak samo jak ktoś chce ogłupiać ludzi przy pomocy prochów, nie
musi koniecznie zostać dilerem i ryzykować więzienie, psychiatra to
też jakiś fach, szacunek społeczny nie wiele większy, ale chociaż
nie karalne. A i nam prawo miłującym, zostaje cała gama banderolowanego
szczęścia i po bożemu - cesarzowi akcyza :) Albo braciom Holendrom
pomidory szklarniowe zrywać pomagać.
A wracając do Augustowa :). Tysiące tirów dziennie, ponoć "żyć się
nie da", a jak przychodzi co do czego, to tylko
1% mieszkańców ruszył dupy, by przejść te kilkaset metrów
i trochę na ekologów powrzeszczeć. Może te manifestacje, to jakaś fajna
rodzinna rozrywka, ale ciągle niszowa.
---
WI
|