Strona główna Grupy pl.sci.psychologia faworyzowanie dzici Re: faworyzowanie dzici

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: faworyzowanie dzici

« poprzedni post następny post »
Data: 2011-11-15 20:02:26
Temat: Re: faworyzowanie dzici
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

W dniu 2011-11-14 12:41, SuzIQ pisze:
> W dniu 2011-11-14 11:57, michał pisze:
>> W dniu 2011-11-12 17:23, SuzIQ pisze:
>>> Zapytałam kolegi, ktore dziecko bardziej kocha, sadzac, ze jak to chłop,
>>> powie corcię. Po namysle, stwierdził, ze oboje kocha jednakowo. Zaczełam
>>> go piłować, szukać
>>> haczyków na te jego równą miłośc do córki i syna, ale im bardziej
>>> go meczyłam, tym on logiczniej wykazywał mi, ze naprawdę, kocha swoje
>>> dzieci jednakwo. I mam pytania.
>>> 1. Czy to mozliwe, zeby kochac dzieci jednakowo, bez wyróżnień, czy to
>>> tylko raczej domena facetwó, którzy relacje międzyludzkie biora bardziej
>>> chłodno i pragmatycznie.
>>> 2. Dlaczego to tak jest, jesli juz jest, ze matka czy ojciec, kocha
>>> jedno dziecko bardziej od drugiego i czesto daje to im odczuc?
>>>
>>> Czemu pytam. Moja matka, jest tak dotkliwie sfixowana na punkcie
>>> mojego barata, ze niemal zwiazek mu rozwla. Pominąwszy juz, ze
>>> nie raz, słyszałam, ze " Bo....... jest dla mnie najważniejszy" to ja
>>> musze mu pomóc. Powiedzcie coś matki i ojcowie jak to jest z tymi
>>> uczuciami. Czy rozumny człowiek, nie mógłby kochać dzieci jadnakowo, a
>>> jak juak juz nie umie, czy nie mógły chociaz stwarzac pozory?
>>>
>>>
>> Kiedy słyszę, jak ktoś deklaruje, że kocha swoje dzieci jednakowo, to
>> wyczuwam w takiej wypowiedzi jakiś fałsz. Sądzę, że takiej deklaracji
>> zazwyczaj domaga się, jak to się mówi, poprawność polityczna w
>> środowisku.
>> Ale tak z czystego psychologicznego punktu widzenia, to któż miałby
>> stopnie takich miłości oceniać, skoro ilu jest członków rodziny - tyle
>> też będzie subiektywnych i różnych od siebie sądów.
>>
>
> zaiste jeden prawdziwy. nie pytalam o to poniewaz czuje sie
> niedopieszczona, przez swoja matke. jesli kiedys w zyciu byl okres, w
> którym ten dylemat mógł mi sprawiac przykrosc, to minelo to bardzo dawno
> temu. w zasadzie sama uleczylam z wielu negatywnych uczuc i
> niezacielanie wychowawczo-charakterologicznych. z reguly, w ogole nie
> jestem zazdrosna o rzeczy, przywileje, stanowiska itd,niemniej bywam
> zazdrosna o relacje miedzyludzkie. jednak( w zasadzie,) jesli nie mam
> stosunku emocjonalnego z dana osoba,a do mojej matki nie mam, to wszysko
> mi jedno, jak ona nas traktuje. ale do czego zmierzam. ja osobiscie nie
> znam takich przypadkow rodzicielstwa, ktore w widzoczny lub mniej wid
> oczy sposob, otwarcie lub bardziej pokotnie, nie twierdzilo, ze jednak
> jedno, dwoje dziecki, jest bardziej na swieczniku. szescie, jesli u ocja
> nie to samo co u matki, bo wtedy to odtracenie bywa przykre. jaednak
> zazwyczaj matka ma swojego faworyta a ojciec swojego. wracjcajac z
> dygresji, zastanawialo mnie w tym zagadnieniu, jakie mechanizmu, rzadza
> faworyzowaniem i czy w ogole jest to mozliwe, by z czystym sumieniem
> stwierdzic przy 4-5 dzieci a nawet i 2, kocham wszystkie jednakowo,
> rowniez to, przez które kurator zaglada do nas co tydzien, a w szpitalu
> mówia jeszcze jeden taki nieszczesliwy wypadek(rozcieta glowa etc) to
> zglosimy panstwa rodzine, do odpowiednich słuzb i wtedy wisi nad rodzina
> ciezar
> odebrania ancymonka i reszty nie stwarzających problemów dzieci.
> dobrze jest 'milowac do oddanie nerki', jesli jedyny problem jaki
> latorosl nam przez zycie zgotowala, to raz czy dwa wypalony w szkole
> papieros, albo o dwie godziny spozniene sie z imprezy. tak czy inaczej,
> imo nie mozliwym jest nie miec ukochanego dziecka i tego mniej
> ukochanego. i teraz co bym zrobila jak mam jedna nerke a oboje
> potrzebuja tu teraz przeszczepu i tylko i wylcznie ode mnie. ludzie,
> spychaja takie mysli o tym ze ktores moga kochac bardziej, bo to imo w
> ich mniemaniu swiadczylo o rodzicielskiej porażce,
> ze sa nie dokonca dobrymi rodzicami, - wiec mowia jak mowia.
>
Otóż to właśnie. Z całą pewnością istnieją mechanizmy powodujące, że
różnicujemy nasze emocje w stosunku do swoich dzieci w zależności od ich
indywidualnych zachowań. Tak jak czynimy to w stosunku do każdej osoby,
którą znamy i oceniamy. Ale kiedy te różnice w miłowaniu własnych dzieci
miałyby zaważyć na ratowaniu szeroko rozumianej ich kondycji życiowej -
wtedy włącza się (przynajmniej powinna się włączyć moim zdaniem)
odpowiedzialność. A więc, jak w każdym innym dylemacie, naszym
sprzymierzeńcem będzie roztropność.

--
pozdrawiam
michał

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
15.11 michał
15.11 michał
15.11 michał
15.11 michał
16.11 Ikselka
16.11 Ikselka
16.11 Hanka
16.11 michał
16.11 michał
17.11 Ikselka
17.11 michał
17.11 Ikselka
17.11 Szaulo
17.11 Ikselka
17.11 michał
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6