Data: 2008-11-19 20:21:30
Temat: Re: fundamentalizm to coś dla półmózgów
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet pisze:
> <<... chcę również Ciebie przekonać (ale nie zmuszać) do odrzucenia tego
> wszystkiego, co ci do wierzenia narzucono - mam tu na myśli nie tylko
> religię, ale również ateizm/racjonalizm. Pozbądź się tych przekonań czym
> prędzej, szczególnie, jeśli głęboko wierzysz, że idziesz jedyną słuszną
> drogą - wiary lub rozumu.
>
> Żaden ekstremalny światopogląd nie może być prawdziwy, ponieważ jest rzeczą
> oczywistą, że ekstremizm jako taki kłoci się z rozumem. Ekstremista tu
> fundamentalista. Fundamentalizm dotyczy nie tylko religii. Można być
> również
> fundamentalistą materialistycznym (ateistycznym).
>
> Człowiek, kierujący się wyłącznie racjonalizmem jest swego rodzaju
> półgłówkiem. Mówiąc wprost: jest odwrotnością półgłówka religijnego. Każdy
> półgłówek, co oczywiste, używa tylko polowy mózgu, zamiast całego, a to
> naprawdę duża strata.. Aby zrealizować pełnię człowieczeństwa należy
> posługiwać się obiema półkulami mózgowymi, zarówno racjonalną, jak i
> intuicyjną. Intuicja to wiara pojmowana jako zaufanie do niezdefiniowanej
> Siły Wyższej, jakkolwiek pojmowanej, mądrze, choć nie zawsze w zrozumiały
> sposób, kierującej naszym życiem.
>
> [...]
> Mimo, że pochodzę z rodziny od wielu pokoleń racjonalistycznej i
> ateistycznej i mimo, że jestem racjonalistką, nie jestem jednak ateistką.
>
> To, że nie jestem ateistką nie znaczy bynajmniej, że nawróciłam się na
> katolicyzm. Nic z tego. Jestem osobą wolną od wszelkich, zarówno
> religijnych, jak i ateistycznych iluzji.
>
> Nazywając siebie racjonalistką mam na myśli fakt, że w przeciwieństwie do
> innych, rzekomych, a w rzeczywistości zaślepionych przez wyznawany
> światopogląd "racjonalistów" myślę zupełnie samodzielnie i w sposób nie
> ograniczony przez jakikolwiek (zarówno religijny, jak i ateistyczny)
> światopogląd. W dzieciństwie nie posyłano mnie na lekcje religii ani nie
> prowadzano do kościoła. Wzrastałam w atmosferze zupełnej wolności
> duchowej i
> intelektualnej i nikt nigdy nie kontrolował moich lektur ani zainteresowań,
> mogłam więc czytać dosłownie wszystko, co mnie interesowało.
>
> Stanowię żywe zaprzeczenie teorii głoszonych przez katolickich moralistów,
> wmawiających ludziom, że wychowanie w wartościach niechrześcijańskich (a
> zwłaszcza w ateizmie) prowadzi do moralnego upadku lub rozpasania.
>
> W przeciwieństwie do tego, co agresywnie wmawiają mi chrześcijańscy
> demagodzy w mojej rodzinie nie było złodziei, rozpustników, pijaków,
> morderców, prostytutek ani egoistów dbających wyłącznie o swoje interesy.
> Wszyscy byli ludźmi wykształconymi, na wysokich stanowiskach (środowisko
> ekonomistów, muzyków, nauczycieli i lekarzy), średnio zamożnymi i wszyscy
> pracowali na rzecz zmiany świata na lepsze, na przykład niosąc kaganek
> oświaty na wieś (wówczas analfabetyczną, zawszoną i nie zelektryfikowaną).
>
> Dziś doceniam w pełni dar wolności, jaki otrzymałam od moich rodziców i
> dziadków z obu linii rodu i jestem im za to głęboko wdzięczna.
>
> Życie bez religijnego prania mózgu w dzieciństwie pozwoliło mi wzrastać bez
> lęku i zahamowań intelektualnych i w tych samych wartościach wychowałam
> swoich synów.
>
> W wieku dojrzewania zwątpiłam w ateizm.
>
> Niczego nie wyjaśniał (np. jak i dlaczego powstał Wszechświat, skąd wzięły
> się prawa fizyki, jak powstało biologiczne życie, skąd pochodzi
> inteligencja, emocje i sztuka, co sprawia, że żywy człowiek jest żywy, a
> martwy jest trupem itp.), a co więcej - sugerował, że powstanie świata i
> człowieka pozbawione jest wszelkiego sensu. Ot, po prostu - Twoje i moje
> istnienie jest wyłącznie kwestią czystego przypadku, a mówienie o Wyższym
> Planie Stworzenia jest nienaukowe, ba! wręcz jest przejawem ciemnoty i
> zabobonu. Dla ateistycznego uczonego wszyscy jesteśmy kupą bezdusznego
> białka, które "przez czysty przypadek" jest doskonale zorganizowanym tworem
> (bo w jego organizmie panuje homeostaza), jest ciepłe, tętni życiem,
> porusza
> się, raduje, cierpi, kocha, tworzy i myśli, a potem, również nie wiedzieć
> dlaczego, przestaje istnieć i zupełnie nic po nim nie zostaje (poza
> krótkotrwałym wspomnieniem najbliższych krewnych).
>
> Proszę wybaczyć, ale jeśli ktoś tu jest prymitywny, to na pewno nie ten,
> kto
> wierzy w Boga, lecz ten, kto pozbawia ludzi wiary i nadziei oraz odbiera
> innym prawo do radowania się czystą magią istnienia.
>
> Podobnie mają się sprawy z moim stosunkiem do religii.
>
> Za sprawą wyuczonego racjonalizmu nie byłam w stanie przyjąć za dobrą
> monetę
> nauczania Kościoła. [...]
> Stało się więc jasne, że prawda musi leżeć zupełnie gdzie indziej. Nie
> znalazłam jej w racjonalizmie, nie było jej w religii. Gdzie więc była?
>
> Znalezieniu odpowiedzi na to pytanie poświęciłam całe życie. Aby jednak móc
> naprawdę skutecznie i niezależnie myśleć musiałam dokonać oczyszczenia
> swojego umysłu z licznych memów, bugów, pasożytów i wirusów, zarówno
> ateistycznych, religijnych, społecznych jak i racjonalistycznych, co
> wymagało długiej, ciężkiej i świadomej pracy nad sobą.
>
> Czy tę odpowiedź znalazłam?
>
> Nie. Ale mam pewne hipotezy, które wciąż badam i sprawdzam. Na przykład
> ezoteryka, stojąca ponad religią i racjonalizmem, udziela bardzo
> interesujących odpowiedzi.
>
> Nie wierzę w boga osobowego, niebo, piekło, zbawienie (zwłaszcza przez
> kogokolwiek lub cokolwiek pochodzącego z zewnątrz), moralność
> chrześcijańską
> ani żadne podobne religijne bajania. Widzę jednak, że mimo pozornego chaosu
> i tak głośno potępianego przez chrześcijaństwo zła, ten świat ma wyższy
> sens
> i dostrzegam w nim pewien nadrzędny, boski porządek, wyrażający się
> choćby w
> prawach fizyki i natury. A więc dostrzegam w nim manifestację
> inteligentnego
> "planu stworzenia". Z tego powodu zdecydowanie odrzucam również ateizm.
>
> Na temat istnienia (lub nieistnienia) "boga" ani jego natury nic powiedzieć
> nie umiem, ponieważ ludzki umysł napotyka w tym miejscu na bariery nie do
> pokonania.
>
> [...]
> Wolę wiedzieć niż wierzyć.
>
> Z pełną otwartością zakładam przy tym, że pewne rzeczy są możliwe, chociaż
> współczesna nauka jeszcze ich nie potrafi wyjaśnić. [...]
> Ateizm i religie odrzuciłam również po wnikliwym sprawdzeniu ich
> praktycznej
> wartości (a raczej jej braku).
>
> Taka jest różnica między mną, a dowolnego rodzaju fanatykami, którzy a
> priori odrzucają pewne dziedziny wiedzy, odmawiając ich badania na zasadzie
> "nie bo nie i już" albo "bzdur nie będę badał".
>
> Staram się zachowywać pełną otwartość umysłową i duchową i z takim
> nastawieniem przyglądam się światu. Niczego nie odrzucam, ani na nic się
> nie
> zamykam...>>
>
> fragment bloga
>
>
> PS: ... nie mojego, ale zacytowany tekst wydaje mi się bardzo interesujący.
>
> --
> CB
Swoją drogą ten tekst bardzo mi przypomina wywody Osho.
Jedna z jego najbardziej poczytnych książek to "Odwaga. Radość
niebezpiecznego życia."
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl
|