Data: 2009-03-11 11:23:04
Temat: Re: główkowanie
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 11 Mar 2009 10:59:01 +0100, Vilar napisał(a):
>> I tak to własnie jest.
>
> Ale widzisz Xlko, mam wrażenie, że to nie musi tak być.
>
> Rzeczywistośc dookoła nas powoli się zmienia.
> Jak zażarta optymistka twierdzę, że w wielu miejscach na lepsze.
> Może więc czas ruszyć z posad tą "bryłę świata", czyli urzędników o
> mentalności, która nie zmieniła się od za-przeszłego systemu? :-)
>
> Tzn, w przypadku nas, ludzi prostych i szarych, nie trzeba się potulnie
> zgadzać, na taki stan rzeczy.
> Nie mówię, żeby zaraz robić awantury - to jest mało skuteczny sposób
> działania.
> Ale np. bratową można zapytać, czy się nie wstydzi tak zachowywać itd.. Może
> pomyśli?
Oj, nie ten typ. Z góry przegrana sprawa. Choć oczywiście wtedy od razu
wyraziłam swoje WIELKIE zdziwienie.
W odpowiedzi zostałam tylko obrażona i tyle. Powinnam się wtedy
skontaktowac z ową panią, ale wiesz - przeciw rodzinie skarżyć? Dałam
spokój. Dziś załuję, bo i tak mnie owa rodzina nie szanuje, a owa
"koleżaneczka" w UM miałaby za swoje i przynajmniej zrobiłąbym coś
osobiście przeciw tej niemej machinie.
Nadmienię tylko, że od początku się dziwiłam, że mój brat mógł wybrac osobę
tego typu... no ale myślałam, że ona w naszej rodzinie się podciągnie,
wygładzi. Nic z tych rzeczy - to brat "obniżył" loty, dostosował się do
niej. Tak to jest najczęściej, niestety. Stąd i moje pogorszone z bratem
relacje - może za wiele tu pokazuję prywaty, ale chcę pokazac ów mechanizm:
nie od parady istnieje powiedzenie "Zły pieniądz wypiera dobry" - nie
dotyczy ono tylko finansów.
> Małe kroki, ale gdzieś tam się zleją i okażą skuteczne.
Oby, oby.
Tyle, ze realnie rzecz biorąc - poniewaz za biurkami i przy komputerach i
serwerach z danymi siedzą tylko zwykli ludzie - nie widzę szans, tego się
nie przeskoczy.
>
> Ja kiedyś pogoniłam dość skutecznie znajomego.
> Zaczął pracować w jakichś służbach i oczywiście pierwsze co zrobił, to
> zasięgnął informacji o znajomych mu ludziach. Wkurzyłam się okropnie wtedy.
> Pewne sprawy to jest moja prywatnośc i absolutnie nie mam ochoty, żeby
> jakieś obce typy mi się na niej pasły.
> I o tą prywatność właśnie chodzi.
No tak, ale to należałoby po prostu iśc naskarżyć na owego znajomego. A
realia sa takie, że on ma zapewne różne powiazania pozwlające mu czuć się
bezkarnym, a i sam jego szef wynosi dane :-(((
>
> Do dziś pamiętam, jaka afera była z wprowadzeniem dowodów w UK, bo przecież
> jak można nie wierzyć ludziom, że nazywają się tak, jak się nazywają.
> Pewni ludzie uzurpują sobie 'waaaaadzę' i sęk w tym, że nie można im na to
> pozwolić.
> Inaczej byle kanar w autobusie będzie się szarogęsić (właśnie przeczytałam
> artykuł o ich wybrykach w Radomiu).
>
Jak nie, jak tak.
|