Data: 2004-04-04 14:31:03
Temat: Re: haker informacja zdradzona kobieta czyli problem..
Od: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
->J.E. Pyzol<- c4o728$2jr4me$...@I...news.uni-berlin.de
naszkrobal/a:
> A wezze sie uspokoj!
> :)
czyżby? :)
Nie zapominaj pliizzz, że to admin z adminem gadał ;)
Zabawki sporo umożliwiają - uwierzyłabyś, że najgorszy kaU
admina, to śledzić innego admina, który dla swoich celów
inwiguluje innych userów? /zasysa trojany i exploity/
adminek podglądacz /znający z deko protokół komunikacyjny,
warstwę fizyczną itd./ może powiedzieć o Tobie więcej niż
najlepsza cyganka ;) Ile zarabiasz, ile masz dzieci, przebieg
choroby, jakie strony odwiedzasz, jakie treści wysyłasz i
odbierasz, z kim GGadasz - może nawet szprytnie przejąć sesję
SSL /tak, tak/ lub SSH /w prot. 1/ i inne. W sumie wszystko,
co przepływa 'jego' bramką. Dowolnymi /powszechnie dostępnymi/
exploitami lub trojanami może wleźć na Twój komp i zassać wszystko
co wyda się interesujące.
Jednym słowem - nie wiesz Kaśka o czym gadasz /takie mam wrażenie/.
rzygi..
> Kaska
tomek
p.s. Tutaj pisałem:
http://www.forumadministratorow.pl/modules.php?op=mo
dload&name=Subjects&
file=index&req=viewpage&pageid=29
p.s.s oczywiście jest tutaj raj dla Psychologów /pisanych wielkim P/.
Wiesz z ilu powodów facet może to robić? Myślę, że nie do zliczenia.
1. Inwiguluje prezesów, wiem co się dzieje, znam trendy /info w cenie/.
2. Inwigiluje b. drogie dane /np. lista kontrahentów itd./ i sprzedaje
konkurencji.
3. itd. itd.
Ja jednak stawiam na to, że gość jest osamotnionym szczylem. Trochę jak
kanapka
z dżemem i musztardą. Wczujmy się w szczylowatego samotnika /samotnika w
tłumie
odłączam - opis starciłby na wiarygodności ;)/. Gość dłubie w kodach i
wrósł
w klawiaturę. Między altem a Ctrl turlają się chipsy a spod homa wyłażą
karaluchy.
Generalnie facet jest obrzydliwym tłuściochem ;), nie myjącym się,
oblazłym
łupieżem /wosk w uszach pominę/, przetłuszczone grzywki, zaparowane,
przegniłe
okulary, brudne paznokcie ;) Załóżmy, że z 20% się zgadza. Wtedy problem
może polegać
na tym, że człek zepchnięty nie raz nie dwa na margines zainteresowania
innych
/np. kobiet/ zaczyna odbijać sobie w wyławianiu /delikatnie mówiąc/
interesujących
go informacji z chaosu elektronów. Traktuje sieć jak substytut. To czego
nie może
zdobyć w bezpośredniej rozmowie, uzyskuje jak prosię dłubiąc w
prywatnych korespondencjach.
Z czasem się od tego uzależnia, gryzie go to, może ma nawet delikatne
wyrzuty sumienia.
Zaczyna dłubać w PSP - i OK. Facet wyczuwa, że to dłubanie, to świństwo
w najgorszych
kategoriach, wyczuwa też, że do końca swoich nędznych dni będzie tylko
dłubaczem-onanizatorem.
Gościem, który onanizuje się przy zasysanych zdjęciach czy innych info
/wykradanych/, gościem
który zaczyna dorastać do bariery nonsensu czy bariery iluzorycznego
zaspokojenia SIĘ.
Podczas gdy jego koledzy tworzą przyszłość, on zbiera za nimi zdjęcia
/tych samych
kobiet/ i 'trzepie kapucyna' pogrążając się w trybie pasywnym.
To smutne.
...choć trzeba tu jasno powiedzieć, że natura nie dzieli równo /tak
samo/ i podczas gdy
ja /np./ nie potrafię sobie tego wyobrazić, to nasz 'gość' jest w 100%
przystosowany
do takiego właśnie życia... i do u.ś. będzie dłubał palcem w g., i
tryskał elektronami
w kulminacyjnych momentach fredo.tarmoszenia. Jednostka kreatywna nie
wytrzymałaby
z tym długo - to tak, jakby postawić wirtuoza, kompozytora /muzyki
romantycznej/
za taśmą z plajbojamY i kazać mu sprawdzać jakość wydrukowanych w
drukarni cipek,
ilozując go tym samym od fortepianu, rodziny, kobiet i innych
'rzępo.pierdół'
- wciskając mu KIT, że te papierowe cipki w 100% zastąpią cały to
'pieprzenie'
na klawiaturze.
PSP zdecydowanie nie jest miejscem dla 'plajbojowYh' natchnień
karykaturzystów życia, lecz trzeba sobie jasno powiedzieć, że machina
PSP
jest jednocześnie 'symulatorem życia w trybie ASCII' i izolując się
od głupoty nigdy w życiu nie stworzymy realnie przydatnych tez.
tomek
|