Data: 2002-03-30 16:11:37
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: Elżbieta <w...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> w
wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:a81vih$ivj$...@n...onet.pl...
>
> > No chyba że było to danie, którego dziecko nie lubi lub mu nie
smakuje.
> > Chyba może nie?
>
> Dzięki temu, że stosowałam właśnie taka metodę nie ma w domu
pańskich
> piesków, tylko dzieci, które potrafią normalnie zjeść to co się
podaje.
> --
Brrrrrrr, naszły mnie wspomnienia i to niestety- koszmarki.
Na mnie ta metoda nie działa, wiem, że znajdą się tacy co powiedzą, że
nie byłam jeszcze nigdy tak naprawdę głodna.... być może, nie wiem,
ale są potrawy, których w życiu nie zjem i nic tego nie zmieni. Mama
próbowała przetrzymywania, nie pomagało, nawet gdybym dostała tę samą
zupę jarzynową na kolację to i tak bym jej nie zjadła.
Raz w życiu podczas ferii zimowych dostałam sznurem od żelazka od
cioci, która nie znosiła sprzeciwu, a ja powiedziałam, że nie zjem
zupy z kalafiorem. Długo nie mogłam wybaczyć, wyprowadziłam się
jeszcze tego samego dnia (na szczęście miałam gdzie). Widziałyśmy się
dopiero po wielu latach, ale od tamtej pory ciocia zawsze pyta czy
będę to, czy tamto jeść.
Co do chowania dzieci, mam starszego brata jest wszystkożerny, mama
gotowała dla wszystkich jednakowo, ale ja nigdy nie jadłam gotowanych
jarzyn (za to surówki jadam chętnie), nie wiem co jest powodem. Kiedyś
myślałam, że jako dziecko to jeszcze wypadało grymasić, ale teraz..
stara baba.. i próbowałam zjeść tego nieszczęsnego kalafiora.zwróciłam
natychmiast z kilkoma innymi rzeczami było identycznie...... Dlatego
nie zmuszam dziecka do jedzenia, ale też nie dokarmiam między
posiłkami, owszem posiłki o wyznaczonej porze, ale do jedzenia to co
mu smakuje.
Elżbieta
|