Data: 2006-06-06 21:28:34
Temat: Re: i po wszystkim
Od: 3...@o...eu
Pokaż wszystkie nagłówki
> No tak, ale P mial to za nic i wybral inna, wiec...
> jak to wyjasnisz: ocenil twoje zaangazowanie jako "iluzoryczne"?
widzisz i znowu jakas teoria wysnuta na podatawie minimalnej wiedzy o
sytuacji - wiec bledna. po pierwsze P nie mial to za nic ale mial za duzo,
przyznal ze z jego kolejna aprtnerka "to juz nigdy nie bylo to samo". kochal
mnie jako swoja pierwsza milosc ale to sie skonczylo... bywa.
nie wybral innej. wybral samotnosc. po czym po 3 miesiacach pojawila sie inna
> Rozumiem, ze kochajac kogos i poswiecajac sie dla tej milosci,
> co jak pokazalas zawsze jak dotad nie bylo i nie jest dla ciebie latwe,
a to skad znowu? nie jest dla mnie latwe? widze w tym najwieksza przyjemnosc
jaka wogole mzoe istniec. cos czego najbardziej rpagne to wlasnie oddac sie
milosci, poswieceniu, uszczesliwianiu kogos, oddac sie do konca i
bezgranicznie. na poczatku wspominalam ze jestem troche marzycielka i
chcialabym zawsze wierzyc ze to to ze to do kocna na zawsze i na maxa.
taka wlasnie jestem. widze przyjemnosc w poznawaniu siebie, w znajdywani
ukompromisow, radzneiu sobie z problemami, przyzwyczajaniu sie do siebie... to
jest dla mnie latwe i przyjemne
> mozesz czuc sie zawiedziona opinia kogos z boku, kto uwaza ze to
> wszystko co robisz w tym zakresie nie jest takie jak powinno byc,
nie jest takie bo jest jakie? prosze o fakty bo ja naprawde nie widze czegos
co tu powiedzialam na czym moznaby oprzec te teorie.
> No dobra, niech ci bedzie ze jestes zdolna do milosci i potrafisz
> kochac, ale...
> istnieja takie osoby [na tym swiecie], ktorym chodzi o
> taka/tak_rozumiana milosc do jakiej nie jestes zdolna oraz nie
> potrafisz kochac tak jak tego oczekiwalyby...
> nawet jesli wydaje ci sie inaczej.
> Moze tak byc taki ~kompromis? :)
>
po pierwsze: tak czyli jak?
po drugie: w ten psosob patrzac to mozna powiedziec ze kazdy kocha ianczej i
sztuka sie dopasowac, znalezc kogos kto kocha tak jak ty, tak? wiec moja
milsoc nie musi pasowac zadnemu z was bo kazdy z was widzi ja ianczje
ipotrzebuje innej.
po trzecie: a skad wiesz jak ja kocham? skad te wnioski pytam po raz kolejny?
bo wg mnie to sa tylko wasze odczucia, mysl ktora zrodzila sie po emocjach
zwiazanych z rpzecyztaniem moich postow, ktore, wg mnie (powtorze) zostaly
opacznie zorzumiane. odczucie, nie zdanie oparte na faktach.
jesli sie myle - to slucham, dlaczego nie umiem kochac?
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|