Data: 2013-06-18 22:33:24
Temat: Re: ixeli ;)
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 18 Jun 2013 12:07:08 -0700 (PDT), m...@g...com
napisał(a):
> http://www.sympatiaplus.pl/artykul/1392,zaglaskac-pa
rtnera-na-smierc.html
Nie jestem szefową ani ekonomistką, w ogóle nie pracuję poza domem. To mąż
robi mi śniadanie (kiedy jest w domu, oczywiście). Koszule prasuje sam, bo
robi to najlepiej. Ja czasem też, kiedy on nie ma czasu. Skarpety chyba
raczej powinny być parami w szufladzie, nie? Podaję pod sam nos kiedy mogę,
a jak nie mogę, to on podaje. Nie zmywa naczyń, bo zmywa zmywarka. Nie
pierze i nie sprząta, bo chodzi na mamuta, wiec kiedy? Nie pytam o pracę -
pracujemy razem. Nie wiem, której drużynie kibicuje. Nie oświadczył mi się
pierwszy - to ja mu się "oświadczyłam". Nie teskni za przestrzenią - ma
swoje męskie towarzystwo i czas dla niego, z którego go w ogóle nie
rozliczam.
Nie dzwonię do męża kiedy jest poza domem - to on dzwoni, wtedy kiedy chce
i może, to chyba oczywiste że chce, bo dba o moje nerwy. Nie wybieram mu
ubrań - sam wybiera. Nigdy nie kupiliśmy czegoś, co wybrałabym tylko ja
sama. Nie poświęcam się. Nasze dzieci nie były ratunkowymi przyczynkami do
pozostania razem - były naszym wspólnym marzeniem ktore zrealizowaliśmy.
Decyzje w ogóle podejmujemy wspólnie, chociaż mamy "rejony" życia, w
których jedno ma głos decydujacy. Nie "kieruję facetem" - on ma swój rozum,
ja swój. A że zgodne - cóż, połówki jabłka. Minęło 38 lat. Nie 3.
--
XL
"Szczęście jest jak motyl, ścigaj je, a umknie ci. Usiądź spokojnie, a
spłynie na twoje barki." A. de Mello.
|