Data: 2002-09-21 14:02:28
Temat: Re: jak jej pomoc
Od: Kreska <p...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
z...@p...onet.pl dnia 21 wrz 2002 napisał/a:
> Mam kolezanke.
...
> wiesz co.
> nienawidzę ich obu.
> po prostu.
> i ich zniszczę.
> *tu niestety możesz źle o mnie pomyśleć, ze jestem straszna itp.
> ale muszę, za to, ze nie umiem normalnie zyć,
> za to, że nie umiem siebie docenić i szanować.
> i ze oni także mnie nie szaonwali i nie szanują.
> wiesz. jest mi to potrzebne. bardzo.
> chociaż nie wiem co tym osiągnę.
Trzeba wyrządzić kawał krzywdy, żeby wyzwolić taki ładunek nienawiści.
Sądzę, że twoja koleżanka jest całkiem na świeżo z zadaniem jakie
postawiła przed sobą: uwolnić sie od "oprawców" (psychicznych i, jak
dobrze zrozumiałam, również fizycznych) oraz własnego, przygnębiającego
wizerunku jaki "pomogli" jej stworzyć.
Rozdziela rolę kata i ofiary wg własnej proporcji i tu jest potencjalne
niebezpieczeństwo, że te proporcje są niewłaściwe.
Prawdopodobnie zdaje sobie sprawę z tego, że ostateczny efekt może być
pyrrusowym zwycięstwem, bo jak pisze "nie wie, co tym osiągnie".
Jednak satysfakcja z zemsty daje jej siłę, która jest jej w tej chwili
koniecznie potrzebna. Nie ma, lub nie widzi innych jej źródeł.
Jeżeli dobrze zrozumiałam.
Moim zdaniem powinna trafić do psychoterapeuty.
Może ją jakoś namówisz?;)
Na tym by poprzestała.
nb. czy to jest fragment z jej maila prywatnego???
...mam nadzieję, że nie...
pozdrawiam ---- Kreska
--
Więcej skorzystasz starając się poznać zalety innych,
niż skupiając się na ich niedoskonałościach.
|