Data: 2004-03-08 15:44:20
Temat: Re: jak odnaleźć wspólny jezyk z rodzicami?
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Juhas" <u...@p...onet.pl> wrote in message
news:c2hjgt$78q$2@inews.gazeta.pl...
> A jeśli chodzi o te gadania bez sensu(nie pozmywane blablabla), to jest
> chyba już standard w każdej rodzinie.
A ja, ktoregos pieknego dnia, przestalam.
Przestalam medzic, marudzic,prawic kazania, poprosilam tylko o zamykanie
drzwi do sypialni, abym tego nie widziala. Na terenie wspolnym ( kuchnia,
living room, lazienka) czasami napomknelam cos zartem, czasami wymyslalam
rozne tzw. practical jockes, np. w ogole nie robilam zmywania, sterta naczyn
urosla wysoko poza zmywarke, nie bylo obiadow ( "Bo przeciez nie mam na czym
podac"), z zacisnietymi zebami mylam sobie jeden potrzebny do kawy kubek i
zywilam sie na miescie. W. co i gdzie jadly , moje dorosle juz dzieci, nie
wnikalam.
Absolutnie nigdy nie pomagalam w szukaniu czegos, co posiali w
nieprawdopodobnym balaganie, ktory przybieral czasami juz postac
prawdziwego kataklizmu. Wyjatek robilam tylko dla lazienki, ale dlatego, ze
JA nie lubie wlazic do zapuszczonej wanny.
Kiedy juz nawet mnie sie "przelewalo" robilam plan, gdzi e kto sprzata i
swiecac wlasnym przykladem ( hihihihi) organizowalam wspolna zabawe w
sprzatanie. To bylo przesmieszne, bo w kazdym pokoju leciala wowczas inna
muzyka, a ja puszczalam na caly regulator... opere. Bardzo sie moi chlopcy
spieszyli, aby wreszcie przestac jej sluchac!;)
Czy p o m o g l o? Nie. Nadal sa balaganiarzami, ale sprzatac p o t r a
f i a i nawet od czasu do czasu robia to z wlasnej, nieprzymuszonej woli.
Niedawno przezylam istny szok, kiedy znalazlam szafe Nikodema wypelniona
starannie poukladanymi ubraniami! Jak slowodaje - nie mam z tym nic
wspolnego!;)
Balagan jest jednak dla mnie mniej wazny od dobrej atmosfery w domu. Lata
medzenia NIE przyniosly spodziewanego skutku, lata sprzatania po nich ( co
by sie zachecili) tez nie.
Dzis oszczedzam sobie czas, energie i nastroj. Jak funkcjonuje - w tym
zakresie - moj starszy syn, juz na "swoim" nie pytam, a sprawdzic nie moge
(mieszka b. daleko, za oceanem, czyli w Polsce), zreszta to juz nie moj dom,
a zwyczaju do przestawiania mebli u innych nie mam:).
Zdaje sobie sprawe z tego,ze czlowiek najlepiej sie uczy na wlasnych bledach
idaje te wolnosc swoim dzieciom. Najwazniejsze bylo ( i jest) dla mnie, aby
wyrosly na przywoitych ludzi, aby umialy odroznic elementarne zlo, od
elementarnego dobra, aby mialy szacunek dla innych i umialy go okazac. Aby
nigdy nie oczekiwali od innych czegos, czego sami nie moga wykazac. I, poki,
co - wyglada na to, ze udalo sie, mimo iz taka postawa niekiedy bynajmniej
nie ulatwia zycia. Jednak w i e m, ze na dluzszy dystans, jest
najistotniejsza - najgorzej zyje sie tym, ktorzy nie bardzo moga sobie
spojrzec w lustro. A chocby i krysztalowe z ramami ze szczerego zlota.
Kaska
|