| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-01-02 14:51:11
Temat: jak ratować małżeństwo ?Hello,
mam do Was pytanie w zwiazku z trudna sytuacją w pewnym 3-letnim związku
malzenskim
Otoz pojawila sie (podobno 1,5 roku temu) druga kobieta w zyciu jednego faceta.
On nie wie czy chce byc z zona czy dalej ciagnac nowy zwiazek.
Ona dala mu czas na przemyslenie.
To jest moj brat i chce mu pomóc. jak?
MZ
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-01-02 16:11:29
Temat: Re: jak ratować małżeństwo ?
> On nie wie czy chce byc z zona czy dalej ciagnac nowy zwiazek.
> Ona dala mu czas na przemyslenie.
>
> To jest moj brat i chce mu pomóc. jak?
>
> MZ
Myślę,że niewiele możesz pomóc. On sam musi sobie odpowiedzieć przede
wszystkim na zasadnicze pytanie: dlaczego jest taka sytuacja? Jako osoba
stojąca z boku po prostu nie ułatwiaj mu niczego. W pełni dorosły człowiek
musi świadomie podjąć decyzję analizując wszystkie okoliczności. Może w tym
związku są dzieci - co też powinno mieć wpływ na to co zrobi.Wiem,że być
może nie tego oczekiwałaś ale sądzę, że to najlepsze co możesz zrobić.
Pozdrawiam Ramzes.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-01-02 19:40:30
Temat: Re: jak ratować małżeństwo ?szczerze..? nie dasz rady zrobic czego kolwiek. Wiem jak to dziala, w moim
bliskim otoczeniu jest taka sama sytuacja. Jezeli on po pol roku sie
zastanawia to co bedzie dalej? Nawet jesli zostanie przy zonie kiedys pojawi
sie inna...i problem wroci.
pozdrawiam
nika
Użytkownik "mz" <h...@b...gnet.pl> napisał w wiadomości
news:a0v6tm$k2h$1@news.onet.pl...
> Hello,
>
> mam do Was pytanie w zwiazku z trudna sytuacją w pewnym 3-letnim związku
> malzenskim
> Otoz pojawila sie (podobno 1,5 roku temu) druga kobieta w zyciu jednego
faceta.
> On nie wie czy chce byc z zona czy dalej ciagnac nowy zwiazek.
> Ona dala mu czas na przemyslenie.
>
> To jest moj brat i chce mu pomóc. jak?
>
> MZ
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-01-02 19:43:42
Temat: Re: jak ratować małżeństwo ?Rzeczywiscie radzic nikomu bym nie radzila:)Chyba ze bylabym czegos pewna na
100%.A w takich przypadkach o jakim ty mowisz,nie ma madrych.
Ale ciekawa jestem waszych opinii i napisze co sobie o tym teraz mysle.
Romans brata zaczal sie juz poltora roku po slubie i trwa tylez samo.Pewnie
jest juz potomstwo / z zona/.
Marne szanse by zerwal z podwojnym zyciem raz na zawsze.
Czesto mezczyzni po jakims czasie zaluja ze odeszli od swoich rodzin i
zalozyli nowe.
Jak nie odejdzie teraz to i tak moze to nastapic za pare lat.
Czy zona wie o jego drugiej kobiecie?Jak oni beda dalej z soba zyli majac
swiadomosc,ze cos takiego bylo /lub jest-bo chyba zaufania juz miedzy nimi
nie bedzie/
Jak sobie radza z tym malzenstwa ktore maja za soba takie przezycia?Sa z
soba bo musza i robia dobra mine do zlej gry?
Mowi sie ze teraz jest wiecej rozwodow.Moze to stad,ze ludzie nie chca zyc w
klamstwie. Jakos nie uwierze ze dawniej malzenstwa byly sobie bardziej
wierne.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-01-02 19:55:58
Temat: Re: jak ratować małżeństwo ?Użytkownik mz <h...@b...gnet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a0v6tm$k2h$...@n...onet.pl...
> Hello,
> mam do Was pytanie w zwiazku z trudna sytuacją w pewnym 3-letnim związku
> malzenskim
> Otoz pojawila sie (podobno 1,5 roku temu) druga kobieta w zyciu jednego
faceta.
> On nie wie czy chce byc z zona czy dalej ciagnac nowy zwiazek.
> Ona dala mu czas na przemyslenie.
> To jest moj brat i chce mu pomóc. jak?
> MZ
ONA, czyli kto? Kochanka czy zona?
Postaw Mu dwa pytania i niech odpowie sam sobie - Tobie nie musi.
1. Jedna z nich ginie, druga pozostaje przy zyciu. Która pozostaje?
2. Którą z nich chce widzieć przy sobie za 50 lat?
IMHO, jak w malzenstwie nie ma dzieci, to raczej nie ma sensu go
kontynuowac. Jak od 1,5 roku nie umie sie zdecydowac _tylko_ na zone, to
chyba nie byli sobie pisani. A z drugiej strony, to samo dotyczy kochanki,
niestety.
A jak ma zerwac z zona, to niech to robi teraz, a niech nie mami jej przez
kolejne kilka lat. Moj ojciec oszukiwal moja mame przez szereg lat, i nawet
teraz mysle ze lepiej aby odszedl duuuuzo wczesniej niz to zrobil.
pozdrawiam
anyia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-01-02 21:22:02
Temat: Re: jak ratować małżeństwo ?Cześć !
Popatrz, na trzy lata przez półtora dzielił swój czas okłamując żonę i robiąc
jakieś tam nadzieje drugiej, że jej życie się przy nim ustabilizuje (przypuszczam)
Chyba on też żyje w znacznym rozchwianiu psychicznym...
Moim zdaniem nie ma dużych szans dla tego małżeństwa.
Rozumiem Twoje rozterki (bo to brat), ale to on musi wreszcie podjąć decyzję (może
pierwszy raz w zyciu tak poważną).
Z noworocznymi pozdrowieniami.
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-01-02 21:52:36
Temat: Odp: jak ratować małżeństwo ?Nie chciałabym być na miejscu żony Twojego brata, oj nie:((
Też mam brata i też ma żonkę i dwóch chłopaczków, bliźniaków.
Jest ode mnie wyższy o głowę i potężny, ale taki by dostał łomot, że
szybciutko zakończyłby romansik, mimo że to mój brat stanęłabym w obronie
bratowej,
koniec kropka.
To tylko moje odczucia odbnośnie mojego brata, nie wszyscy bracia są tacy
sami, mój akurat troszkę mnie czasami słucha;)
Pozdrawiam ciepło
Ula
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-01-03 00:14:02
Temat: Re: jak ratować małżeństwo ?mz <h...@b...gnet.pl> wrote:
> mam do Was pytanie w zwiazku z trudna sytuacją w pewnym 3-letnim związku
> malzenskim
> Otoz pojawila sie (podobno 1,5 roku temu) druga kobieta w zyciu jednego faceta.
> On nie wie czy chce byc z zona czy dalej ciagnac nowy zwiazek.
> Ona dala mu czas na przemyslenie.
> To jest moj brat i chce mu pomóc. jak?
Facet musi sam zdecydować. Wspieraj brata psychicznie, ale nie
dostarczaj mu wymówek i nie ułatwiaj lawirowania między jedną
a drugą kobietą. Stój z boku. Tyle. Więcej nie ośmielam się
powiedzieć. Pamiętaj:
"...rada to niebezpieczny podarunek, nawet między Mędrcami,
a każda może poniewczasie okazać się zła."
-- JRRT
--
Piotr Auksztulewicz poczta:i...@n...net
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-01-03 09:03:59
Temat: Odp: jak ratować małżeństwo ?> ONA, czyli kto? Kochanka czy zona?
to zona dala mu czas do namyslu. a wydalo sie jakies 2 tygodnie temu.
>
> IMHO, jak w malzenstwie nie ma dzieci, to raczej nie ma sensu go
> kontynuowac.
i wydaje mi sie, ze wlasnie o to chodzi, ze oni (ona) nie moga miec dzieci.
pozdrawiam
MZ
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-01-03 15:07:43
Temat: Re: jak ratować małżeństwo ? - dlugieCzesc!
Najpierw sie przedstawie. Nazywam się Kamila i przyszłam tu z pl. soc..
dzieci.
Sytuację, którą opisujesz znam nawet za dobrze. Ja byłam żoną w takim
trójkącie. Tyle, że byłam w ciąży. Zaszłam w nią jak się potem okazało w
trakcie trwania tamtego romansu. Na dodatek Ona to była moja najlepsza
przyjaciólka:((( Dowiedziałam sie jak byłam w 3 miesiącu ciąży - mąż zrobil
mi prezent urodzinowy, upił się, wyszedl z domu i gdzies pojechał, po czym
zadzwonil ze jest poza miastem, przenocuje w motelu. Rano cos mnie tknęło -
chyba intuicja i pojechałam pod Jej dom - a tam jego auto. Chyba nie musze
tu opowiadac co czulam((( On szamotal sie prawie do rozwiązania. Twierdzil,
ze zrywa z tamta, ze chce byc ze mna i dzieckiem po czym okazywalo sie ze u
niej byl, albo dzwonil((( Najbardziej balam sie o dziecko, ze moj stan
psychiczny jakos na nie wplynie - Boze ile ja wylalam wtedy lez:((( W koncu
odeszłam. Wróciłam do rodziców i czekałam, aż sie obudzi, wróci. Doczekałam
sie na kilka tygodni przed porodem. Dałam mu szanse. Grzes urodzil sie w
obecnosci nas obojga i wydawalo mi sie, ze juz nic zlego sie nie stanie.
Niestety moj maz podczas opijania syna znow do niej zadzwomil zeby sie niby
pochwalic synkiem:(( Mieszkalismy wtedy u moich rodzicow, zeby pomogli mi
przy noworodku. Jak sie dowiedzialam o tym telefonie, przy mojej mamie
wyrzucilam go z domu. Wrocil przepraszal - znow zmieklam. Nie moglam Grzesia
pozbawic ojca. Teraz minelo pól roku. Mąż mowi, ze nie zaluje swojej
decyzji, ze nie kontaktuje sie z nia. Zreszta widze jak bardzo kocha Grzesia
i mnie chyba tez. Tyle, ze teraz to ona nie daje spokoju. Wysyla mu maile z
zyczeniami, szuka kontaktu. A ja znow nie wiem co robic?
Dlatego jedyne co moge doradzic to spokojne czekanie. ALe najwazniejsze -
niech Twoj brat naprawde szybko podejmie decyzje - niech weźmie pod uwagę
jak bardzo cierpi jego żona. A jezeli dala mu szanse, jezeli go kocha -
niech nie krzywdzi jej mocniej. Wiem, ze to nie jest latwa sprawa - podjac
decyzje. Mysle, ze moj maz wahal by sie do dzis gdyby nie narodziny Grzesia.
Uwazam jednak, ze doroslosc i odpowiedzialnosc to podejmowanie decyzji i
liczenie sie z ich konsekwencjami.Dorosly facet nie powinien tak postępowac
Kamila
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |