Data: 2007-12-05 17:26:38
Temat: Re: jak to właściwie jest z antykoncepcją?
Od: Atlantis <m...@N...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
TMK pisze:
> Mnie to stwierdzenie powyżej obraża.
Chwila, chwila. Możesz powtórzyć? Co Cię obraża? Fakty?
A może zaraz mi powiesz, że palenie czarownic wymyślili "lewacy"
(ktokolwiek to taki) a wszystkie afery pedofilskie to tak naprawdę
wymysł "wrogów Kościoła" (kimkolwiek by nie byli...) chcących
zdyskredytować tę instytucję?
Przecież taka postawa to niczym się nie różni od teorii "kłamstwa
oświęcimskiego", z tym, że tutaj sprawa jest o tyle prostsza, że i
dzieci ofiar nie żyją od dawna i nikt się nie oburzy gdy taki Konik
zaczyna wypisywać swoje farmazony albo na antenie "katolickiego głosu w
naszych domach" pada stwierdzenie, że inkwizycja nikogo nie paliła, a
jeśli nawet to "pod przymusem".
> Bo Kościół w Polsce to my
Bardzo ciekawa teoria. Zacznę w nią wierzyć, kiedy kolejny Następca
Świętego Piotra zostanie wybrany w demokratycznych wyborach, a rada
parafialna będzie miała więcej do powiedzenia niż tylko w kwestii doboru
koloru kwiatów w kościele, albo zbierania ofiar...
"Kościół to my" to pusty farmazon. Próbowano tego argumentu używać już w
historiografii i zawsze wychodziły z tego jakieś nonsensy. Bo Kościół
historycznie rzecz biorąc nigdy nie występował jako ogól ochrzczonych,
ale zawsze jako kler. Dzisiaj też nie widzę podstaw by sądzić, że coś
się w tej mierze zmieniło biorąc pod uwagę przepaść dzielącą stan laicki
od kleru - jedna strona ma słuchać, druga decyduje...
> (te kilka procent deklarujacych ze nie są katolikami to nieistotna
> wielkość)
Problem tylko leży tutaj, że te "kilka procent" to nie ludzie
deklarujący się tak naprawdę. Owe "kilka procent" to zwyczajnie Ci,
których nie ma w księgach parafialnych. Dokładnych badań się raczej nie
prowadzi, a jeśli już to na pewnych niewielkich grupach i zazwyczaj
wychodzą zabawne wyniki, jak ostatnio - 90% to katolicy, z czego tylko
80% wierzy w Boga a 65% w Szatana a 60% w piekło (dane nieadekwatne, ale
oddają istotę wyników).
Kolejna sprawa, że w kraju katolickim do szpiku kości wielu ludzi woli
udawać dla świętego spokoju (nie każdy jest młodym gniewnym). Inni niby
się zadeklarują jako wierzący, ale jednocześnie założą prezerwatywę,
połkną tabletkę antykoncepcyjną, a sama katolicka koncepcja Boga jest
dla nich dziwna.
> .Czyli wszyscy ginekolodzy którzy oficjalnie nie przeprowadzą
> aborcji, wszystkie nauczycielki ,które ucza własnie tak o
> antykoncepcji(ale same maja mniej niz 12 dzieci) itp
No teraz to już przegiąłeś... Tak to mogłaby sprawa wyglądać w
cywilizowanym kraju. U nas aborcja jest prawnie zakazana (bo Kościół
przewalczył sprawę za pomocą lobbingu w sejmie), podczas kadencji Romana
Wielkiego oficjalnie zaaprobowano fakt stan mający miejsce od dawna -
zakazano nauczania o "nienaturalnych" środkach antykoncepcyjnych.
Gdyby Kościół spokojnie stał z boku pilnując swoich owieczek nie miałbym
nic do tej instytucji - tak, jak nie mam do buddystów - którzy
zwyczajnie się w moje życie nie wtrącają lecz pilnują siebie. Ale nie -
Kościół oficjalnie nie angażując się w politykę działa nieoficjalnie
bardzo mocno w tej dziedzinie promując swoich ludzi na pewne stanowiska
i kształtując prawo państwowe na obraz i podobieństwo katechizmu.
A działania takich organizacji jak Opus Dei napawają mnie wręcz grozą.
> A kosciół wcale nie wtrąca sie do tych spraw-mówi ze jak wyznajesz jakąś
> religię i z nią się identyfikujesz to masz przestrzegać nakazów i zakazów. a
> kosciół ma takie zdanie i dopóki tego nie zmieni to zakazy obowiazują.
To dlaczego z całą siłą dąży, żeby owe zakazy obejmowały nie tylko
własną owczarnię, ale także wszystkich za pomocą prawa świeckiego?
> Jezeli nie możesz tego pogodzić to zmień religię.
Co mi to da?
> Rola religi w przetrwaniu Polski jest nie do przecenienia.
Tak samo jak nauki, przemysłu, wojska, inteligencji czy literatury.
Każda niemal dziedzina życia w jakiś sposób przysłużyła się pozytywnie i
miała jakieś negatywne wątki w swojej historii. Kościół tych negatywnych
miał tyle i tak monumentalnych, że włos się na głowie jeży - tym
bardziej, gdy ktoś próbuje fałszować historię...
Moje ulubione przykłady - wciskanie dzieciom w podstawówkach obrazu św.
Wojciecha jako wielkiego przyjaciela Polaków, choć w praktyce jemu to
głownie zależało na interesach Ottona. Kolejna sprawa to kazania skargi
- wybierze się kilka spokojnych fragmentów pięknie mówiących o
ojczyźnie, wrzuci do podręcznika języka polskiego i przedstawi jako wzór
patriotyzmu. Niestety - tych fragmentów pełnych jadu, nienawiści i
nietolerancji, których nie powstydziłaby się prawicowa ekstrema się nie
pamięta, zapomina się również, że ten jezuita troszczył się w głównej
mierze o dobro Kościoła, nie Polski...
> Z drugiej strony reakcja koscioła na nowe zjawiska itp trwa średnio 400 lat
> :)
Jaka reakcja? Przecież to instytucja niezmienna. :>
> Natomiast Państwo, które powinno być neutralne, jest bardziej papieskie od
> papieża.
Tak samo z siebie, tak?
|