Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!not-for-mail
From: proxy11 <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: jak zatrzymać dziecko przy ojcu ?
Date: Wed, 29 Sep 2004 12:03:16 +0200
Organization: http://news.icm.edu.pl/
Lines: 105
Message-ID: <cje1d8$p6b$1@achot.icm.edu.pl>
References: <cjbto6$k6b$1@nemesis.news.tpi.pl> <cjdn16$can$1@achot.icm.edu.pl>
<cjduqh$if8$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: ferdinand.chem.univ.gda.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: achot.icm.edu.pl 1096452328 25803 153.19.29.12 (29 Sep 2004 10:05:28 GMT)
X-Complaints-To: a...@i...edu.pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 29 Sep 2004 10:05:28 +0000 (UTC)
In-Reply-To: <cjduqh$if8$1@atlantis.news.tpi.pl>
X-Accept-Language: en-us, en
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Win98; en-US; rv:1.7.2) Gecko/20040804
Netscape/7.2 (ax)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:63702
Ukryj nagłówki
Xena wrote:
> No bo odczuwał to jako zdrade jednorazową, przynajmniej miał to tak
> przedstawione.
>
Wlasnie. W pierwszym liscie napisal, ze zona wyjechala, tak jakby
wyjechala gdzieś jednorazowo. Dopiero w drugim liście okazało się, że
nie było jej kilka miesięcy.
> Gdzie oszukał?
> Przeciez nie pisał, że żona wyjechała na dwa dni i go puściła kantem.
> Jakie znaczenie dla zdrady i dla chęci powrotu do domu przez żonę ma czas
> jej nieobecności?
>
W domyśle, w pierwszym poście tak to wyglądało. A to diametralnie
zmienia obraz całej sytuacji. Bo jeśli żony nie było kilka miesięcy, to
jak często się widywali? Czy łożyła ona na utrzymanie dziecka? Itp.
Wbrew temu co sądzisz ma to istotne znaczenie. Zobacz, że byli Oni w tym
samym kraju i co nie widzieli się 6 miesięcy? Przecież to absurd. Ludzie
z różnych kontynentów spotykają się częsciej. Jeśli rzeczywiście tak
było, że żony nie było tyle miesięcy w domu to świadczy tylko o tym, żę
rozpadł małżeństwa nastąpił wcześniej a zdrada jest tylko tego
następstwem. W takim przypadku winę za rozpad małżęństwa ponoszą obie
strony.
> Dla mnie zdrada jestr zdtradą. Czy jest związana z niebytem w domu przez
> dwie godziny czy dwa miesiące. Zdarzyła się i już. Nie ma co roztrząsać.
> Może jeszcze najedziesz na jacobsa, żeby napisał jak do tego dokładnie
> doszło, bo wpłynie to na Twoje myślenie? ;-/
>
To jest chyba najważniejsze. Jeśli, jest tak jak to wynika z listów, że
małżonkowie nie widzieli sie kilka miesięcy, mieszkając w tym samym
kraju to chyba jest to istotne. Jeśli tak było, to jest tak jak
napisałem powyżej.
> Czy jacobs chce głaskania po główce? Jacobs chce aby jego dziecko pozostało
> przy nim, zwłaszcza, że przez ostatnie pół roku nie widziało mamusi. Myślę,
> że jest mu wystarczająco ciężko z ta sytuacją, żebyś teraz dowalał swoje
> pseudopsychologiczne analizy. On potrzebuje konkretnej pomocy - co zrobić,
> żeby zatrzymac dziecko i jesli w tej kwestii nie masz specjalnie nic do
> powiedzenia, to bądx na tyle taktowny i zamilcz.
>
>
Posłuchaj. Znamy sytuacje z jednej strony. Mój list, jeden z wielu
przedstawia jakieś zdanie. Nie uważam Cię za autorytet (bo na jakiej
podstawie) żebyś mi mówiła żebym milczał. Mówiąc tak jesteś nie tylko
nietolerancyjna ale i bezczelna. Natomiast chciałbym tu zwrocic uwagę na
to, że z takimi sytuacjami, że mąż czy żona pracują gdzieś przez dłuższy
okres czasu, mamy do czynienia w Polsce w wielu rodzinach. Ludzie
pracują wiele miesięcy za granicą i nikt z tego powodu nie wytyka im
braku zainteresowania dzieckiem. My z listów J. nie wiemy, czy jego żona
interesowała się dzieckiem czy nie, wiemy tylko że pracowała poza
miejscem zamieszkania. I z tego tylko powodu mamy pozbawiać matki
możliwości opieki nad dzieckiem? Absurd. Natomiast problem jest tu inny.
Widać, że J. nie miał dobrego kontaktu z żoną. To jest prawdziwa
przyczyna rozpadu małżeństwa a nie zdrada. A może to np. J. olewał żonę
w domu i dlatego tak się stało. Może oboje bardziej patrzyli na kasę?
Zobacz żona wyjechała za pracą, lepszą pracą jak J. pisał. A na miejscu
pewnie miała pracę ale gorszą. Czyli kasa górą. Małżeństwo było tu dla
nich mniej ważne. Dlatego bardzo trudno ocenić tu tę sytuację czyli prać
czyjeś brudy. J. jest pokrzywdzony ale jego żona też. Tylko, że żona nie
ma możliwości wypowiedzieć się na liście. Wszyscy raptem zaczęli pisać
co zrobić, żeby odebrać dziecko żonie. Wiekszość listów była jednostronna.
>
>>Teraz kwestia córki. Nie wiemy ile ma lat. Kto ją utrzymywał, z kim
>>mieszkała, jaka była sytuacja w domu, itp. Wiemy tylko, że żona chce
>>ją mieć przy sobie, tak jak i Ty. Ale wiedząc już, że nie
>>przedstawisz nam tego obiektywnie napiszę, że żona ma takie samo
>>prawo opiekować się córką jak Ty. Mogę tylko doradzić, żebyście
>>oszczędzili córce walki między sobą.
>
>
> Zamilcz lepiej.
>
To jest kwestia najistotniejsza. Ludzie walczą między sobą, szarpią się,
dzieci mają potem traumatyczne przeżycia. Co do żony, to ma prawo, tak
jak napisałe wyżej. Nie wiem czemu TY piszesz takie bzdury jak piszesz?
Brakuje Ci nie tylko obeiktywizmu ale i rozsądku. Nie wiem czy wiesz,
ale dziecko jest związane z obojgiem rodziców. Kocha oboje i nigdy nie
przestanie. Oboje rodzice mają prawo do opieki. Nie tylko ojciec czy
tylko matka. I tu naraz wszyscy chcą odbrać dziecko matce (bo sobie
inaczej życie układa).
W swoim liście wyraziłem swoje zdanie i pogląd na sprawę. Twoj list mnie
głęboko dotknął, ponieważ zupełnie nieobiektywnie i jednostronnie
potraktowałaś całą tę sprawę, sugerując żebym milczał. Dobrze, że
jeszcze jest coś takiego jak wolność wypowiedzi, co pozwala walczyć z
głupotą i nietoleracją jaką pokazałaś.
proxy
|