On 28 Lis, 03:28, Boska <n...@n...ru> wrote:
> Karolina Kostrzewa wrote:
> > Boska pisze:
> >> a...@i...pl wrote:
> >>> On 27 Lis, 19:32, Boska <n...@n...ru> wrote:
> >>>> Karolina Kostrzewa wrote:
> >>>>> diorshow - jestem wierna od dwoch lat
> >>>>> KK
> >>>> Lash Architect - L'Oreal - u mnie przebil Diorshow na glowe.
>
> >>>> Boska
> >>> uzywasz Lash Architect i jak? dobry jest?
>
> >> a ktorego slowa w "przebil Diorshow na glowe" nie rozumiesz?
>
> >> Boska
> > hehe
> > no ja uwazam lash architecta za totalny badziew - lezy w koszyku i
> > pewnie niedlugo wyladuje w koszu.
> > KK
>
> ja juz na tej grupie wyrazalam swoje zdanie wielokrotnie, pytanie o tusz
> pada nieodmiennie co kilka miesiecy co najmniej. po przetestowaniu wielu
> , na scene najbardziej nadaje mi sie on, nie uczula i daje efekt
> sztucznych rzes. naturalnie ze trzeba miec wlasne przyzwoite, zeby bylo
> na czym budowac,

Moje rzesy sa bardzo przyzwoite a Lash Architekt po kilku uzyciach
sklejal je w patyczki i w ogole byl do kitu, wygladalam potwornie
wiec osobiscie odradzam
i raczej mam średnie zaufanie do firmy L'Oreal, nawet The Body Shop,
od kiedy został przez nich wykupiony stracił na jakości, kto lubi body
buttery - wie o czym mowie.

dokańczam w tej chwili "czerwonego" Rimmela, którego co rano musze
przeklinać, bo wysusza mi rzesy na wiór a oczy mam ochote wydrapać po
ok. godzinie siedzenia w biurze. Tandeta :/.

jak dla mnie najlepsze sa Burzuje, pare dni temu zakupilam jakis nowy
i jakosc bez porównania jest lepsza. Na Diory, Kliniki itd. szkoda
byłoby mi pieniedzy.

MagMa