Data: 2008-05-18 20:54:00
Temat: Re: janek. miało być weselej
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hekate wrote:
>> A jak to się dzieje, że u jednych to napięcie się pojawia, a u innych
>> nie? Albo u innych się pojawia na krótko, zbyt krótko, żeby coś
>> zrobić do końca na przykład? Są z kolei ludzie, którzy potrafią taki
>> głęboki sens nadać temu, co robią (czyli utrzymać to "napięcie" na
>> wysokim poziomie przez długi czas), że nic ich nie powstrzyma,
>> choćby to było coś w oczach innych bezsensownego lub małego sensu.
> Dokładnie tak, jak ma Janek! On pucybutuje od lat z pasją!
> Ta pasja mu daje satysfakcję tak dużą, że nic innego
> z tym nie konkuruje, i na nic w sumie innego nie ma czasu
> ani ochoty.
> Każdy coś takiego ma. To tylko z zewnątrz wygląda tak,
> jakby jedni mieli a inni nie mieli, bo to, co dla jednych
> bardzo atrakcyjne, dla innych jest zbędne lub wręcz całkiem
> niewidoczne. Wiec gdy ktoś się z pasja poświęca rozmyślaniom
> 20 godzin na dobę, to inni się dziwią, że leń nawet palcem
> nie tknie by znaleźć pracę, mimo, że mieszka na dworcu.
> A on po prostu na pracę nie ma czasu!
> ;))
Myślę podobnie. Cokolwiek robimy (pucybutujemy, sprzedajemy gazety,
księgujemy, kierujemy), mamy mniejsze lub większe przekonanie, że nic innego
nie potrafimy, w czym czulibyśmy się dobrze i satysfakcjonująco. Dlatego
większość z ludzi pracujących ma takie wyrobione koleiny na trasie praca -
dom, praca - dom, praca - dom i za swoje dochody poniżej oczekiwań wini
pracodawcę, system, państwo.
Tylko nieliczni, a przynajmniej znakomita mniejszość jest skłonna sprawdzać
się w coraz to nowych rolach. Coś ich do tego pcha. A motywacje są różne,
jak linie papilarne niepowtarzalne.
Zastanawiałem się kiedyś nad tym, czy są ludzie, którzy nic nie robią
(lenie, żebracy, kombinatorzy). Doszedłem do wniosku, że właściwie, żeby
przeżyć, to każdy jednak coś robi. Kosztuje go to czas, jaki musi poświęcić
na zdobycie środków a także wysiłek i know how.
Żebrak musi swoje na ulicy odstać. "Opracowuje" sobie marketing, który jego
zdaniem działa najlepiej (kartonik, na którym pisze o tragicznej swojej
sytuacji - najlepiej z błędami). Ma swoja kalkulację i wie, jakie elementy
jego procederu są istotne dla wydajności.
Złodziej też ma dużo pracy z przygotowaniem skoku, czy codziennej sztuki
wyłuskiwania dla siebie cennych przedmiotów. Nie rzadko też wymaga to
swojego rodzaju "szkoleń".
Tyle tylko, że w odróżnieniu od pracy zarobkowej nic społeczeństwu swoim
wysiłkiem nie oferują. Dlatego są elementem niepożądanym.
Ale i żebrak i złodziej prawdopodobnie mentalnie nie są w stanie wyobrazić
sobie, że są zdolni normalnie pracować. Robić coś innego nie ryzykując
wolności i nie rezygnując z godności.
Przechodzeń odpowiadający żebrakowi słowami: "Wziąłbyś się do pracy, a nie
wyciągał od ludzi pieniądze!" - chyba do końca nie wie, co mówi.
--
pozdrawiam
michał
|