Data: 2003-10-23 12:10:37
Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> wrote in message
> a jak sobie to wyobrazasz jako NIE osobny przedmiot? ze troche bedzie go
> pani od polskiego uczyla a troche historyk?
Tak przeciez jest
> to sie nie sprawdza, bo ci nauczyciele, przynajmniej jak na dzisiaj,
> nigdy w swoich studiach nie mieli do czynienia z filozofia. NIEKTORZY
> mieli jeden semestr filozofii - a to ograniczalo sie do skrotowego
> przelotu z historii filozofii i wyrecytowania jakichs tam nazwisk,
> pradow i dat na egzaminie. NIC z tego nie wiedza.
Ja mialam rok filozofii ( poza, oczywiscie osobna, q$%#stowska!) zakonczony
egzaminem.
Ale mnie nie tyle chodzi o nazwiska szkoly i daty, ile na rozwijanie
umiejetnosci dostrzegania problemow filozoficznych, stricte filozoficznych.
Nazwiska moga tam padac, ale tylko kilka najbardziej podstawowych i bez
rozwodzenia sie nad calosci dorobku.
Wiesz, ja sprawdzalam takze zeszyty od matematyki, biologii etc, aby
pokazywac waznosc ortografi i stylistyki - ze nie sa one li tylko na uzytek
lekcji jezyka polskiego.
> Facet narzekal z punktu widzenia nauczyciela akademickiego na poziom
> mlodziezy po liceum.
> no i chyba bardziej narzekal na to, ze ma do czynienia ze studentami,
> ktorzy nie sa w stanie nawet wlasnej pracy samodzielnie napisac.
To znaczy,z e w sumei narzekal na...uczelnie. Ze orzyjmuja takich
absolwentow. Na uniwersytet powinni isc najlepsi, ktoryz podobnych problemow
nie maja. Po to sa, jak sadze, egzaminy wstepne. Poza tym, nauczyciel zawsze
moze zmusic do uzupelnienia niewiedzy, poprzez zagrozenie niezaliczenia go.
No, ale wowczas musi tez materialu n a u c z yc. A "miec za zle" latwiej,
prawda?
>
> Tu sie z nim calkowicie zgadzam: w Polsce to plaga.
> juz od podstawowki srednio inteligentne dzieci wiedza, ze zeby zdac do
> nastepnej klasy przy takim nawale materialu i wymagan trzeba albo od
> switu do nocy KUC jak dzikie zwierze (chyba, ze ktos m pamiec
> fotograficzna), albo sciagac.
> No to sciagaja.
> Potem ktos za nich pisze prace: wypracowania i na zaliczenie.
Tu to i ja sie zgazam. Dlatego sadze, ze opracowanie nowego modelu
nauczania, z kreatywnymi propozycjami i ogolnoakademicka dyskusja ( w
"akademickosc" wliczam tu szkoly!) bylyby bardziej na miejscu, niz
narzekanie.
> To jest ten mechanizm, co mnie w Polsce denerwuje, a ktory wystepuje i w
> innych dziedzinach, nie tylko szkole. Jak cos jest zle, to zamiast
> ludzie sie zastanawiac, jak to poprawic i poprawiac, to zastanawiaja
> sie, jak to OMINAC.
No widzisz - i tutaj juz mamy problem filozoficzny:) Sciaganie jest okazja
do poruszenia go - na kazdym przedmiocie:)
> Piekna szkola: od malego sie uczy oszukiwac, omijac i zlewac zupelnie
> prawo i zasady. A potem zdziwienie, ze w Polsce tylu kombinatorow i
cwaniakow :(
Ot, to!
Kaska
|