Data: 2009-12-17 19:52:38
Temat: Re: klaps wychowawczy
Od: Marchewka <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> Marchewka pisze:
>
>> Moga. Choc nie musza.
>> W naszym przypadku - w koncu parte lat tu juz czytamy swoje przemyslenia.
>
> No wiesz, jak tak czytam o Twoich zdolnościach obserwacyjnych, to
> obawiam się, że byłabym cały czas na cenzurowanym. ;)
Kurka, zadne tam zdolnosci. Przychodze i widze, ze tatus zdenerwowany. I
w kolejnych jego zdaniach dowiaduje sie kolejnych szczegolow jego
nazbyt zabieganego dnia: ze jechal przez pol Polski, ze jest zmeczony,
ze chce w koncu dojechac do domu i odpoczac, ze sie z synem (do ktorego
kieduje swe zale) umawial, ze tan ma wyjsc za 5 minut, ze minelo 10,
wiec umowa minela itd. Az sie dzieciakowi nie dziwie, ze woli w
przedszkolu dluzej siedziec.
To tak pierwsza z brzegu, jakie pamietam, obserwacja. :-)
Inna mama z kolei podczas zaproszenia mojej corki do swojego syna, w
ciagu kilku godzin, jak tam bylam, opowiedzila mi szczegoly swego malo
udanego malzenstwa. Nie znala mnie zupelnie, a ja jej. No, ale wbrew
swojej woli i checi dowiedzialam sie znacznie wiecej, niz bylam w stanie
przelknac...
> Ludzie są różni, niestety, dużo by pisać. Ja często startowałam z
> otwartymi ramionami, a potem miałam wrażenie, jakbym przed orkiestrę
> wychodziła. Strasznie mnie takie sytuacje zniechęcają do kontaktów.
No, wlasnie ja tez zapraszam, stale wychodze z inicjatywa. Az mi sie juz
znudzilo.
I.
|