Strona główna Grupy pl.soc.rodzina inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?

Grupy

Szukaj w grupach

 

inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 192


« poprzedni wątek następny wątek »

81. Data: 2002-02-14 09:58:52

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

kolorowa napisała

: To może ja:)
: 1.szukam pracy, nie mam pojęcia o zarobkach, bo np. zmieniam branżę,
: zmieniam miejsce zamieszkania - będę więc szukać wszelkich informacji o
: płacach.

Vide - lista płac np. w GW i inne tego typu wykazy :-)

: 2. mam pracę, ale mam też wrażenie, że moje wynagrodzenie w istotny sposób
: różni się od wynagrodzenia innych osób na analogicznych stanowiskach

A skąd to wrażenie, jeśli można wiedzieć? :-) Przecież o zarobkach się nie
rozmawia. A samo wrażenie może być bardzo złudne.

: 3. Mam przyjaciół i chciałabym się z nimi wybrać na wakacje, kupić im
: prezent, czy zrobić cokolwiek, co wymagałoby jakichś nakładów finansowych.
: Chciałabym mniej więcej wiedzieć, ile mogą wydać, żeby się do nich
: dostosować.

A tego to nie bardzo rozumiem.

: Ja już chyba również nie zaliczam pytań o zarobki do nietaktownych.

A ja właśnie tak. I o ile jestem jeszcze w stanie zrozumieć rozmowy na ten
temat w rodzinie, czy bardzo bliskich przyjaciół, to mierzą mnie takie tematy
wśród współpracowników, czy wśród ludzi, którzy znają się "od czasu do czasu"
(np. sąsiad albo szwagier kolegi z dołu).
--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


82. Data: 2002-02-14 10:02:38

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

didziak napisał

: Ja uznaje szczerosc. Tylko i wylacznie szczerosc - dlatego moim
: zdaniem rybka ma racje.

Bo rybka nie uznaje pytania o pieniądze jako nietaktownego. Dlatego dla niej
nie jest to problemem. Ciekawa jestem, czy byłaby równie szczera, gdyby w
większym towarzystwie jakaś ciocia o nieco innym, niż większość ludzi poczuciu
taktu, wystartowała do niej "Agatko, a jak tam twoje hemoroidy? Już w
porządku?"

: Czy - jesli spytam o ten zarobek - znaczy to, ze chce kogos podliczac?

Nie podliczać. Dla mnie to pytanie jest wścibskie i tym samym prostackie
(pytanie, a niekoniecznie człowiek). Może inni mają inną granicę wścibskości,
ale ja tak właśnie zostałam wychowana.

: Jesli jestes tlumaczka symultaniczna, operatorka dzwiga lub masz inny
: zawod, o ktorego wynagrodzeniu nie zdaje sobie sprawy - moze mnie po
: prostu (i TYLKO) interesuje sama kwota, bez glebszego podloza?

Po to są drukowane listy płac i inne tego typu ciekawostki. Poza tym o takich
rzeczach naprawdę dość często mówi się w mediach. Nie trzeba nagabywać
konkretnej osoby, bo dla niej samej może być to niemiłe.

: Kazdy zasluguje na prawde - nie na mydlenie oczu.

Ta ciocia od hemoroidów też?

: Masz mnie za idiote? Powiedz mi to wprost. Niekoniecznie chamsko, ale
: powiedz.

IMHO nie da się powiedzieć komuś _wprost_ i _niekoniecznie chamsko_, że jest
idiotą. No ja nie potrafię :-)

: Miej odwage zrobic to twarza w twarz, zamiast zaszufladkowac mnie po
: jednym pytaniu, za moimi plecami.

Ależ ja bynajmniej nikogo nie szufladkuję, uznaję pytanie za gafę i staram się
o tym zapomnieć. Nie uznaję wszystkich tych, którym zdarza się zadać
nietaktowne pytanie za idiotów.

: Mi ta cala 'dyplomacja' i skierowanie (ordynarne skierowanie) rozmowy
: na inne tory, wg Was - w zamiarze _unikniecia_ niezrecznosci, nie
: zas - jej wywolania, kojarzy sie wlasnie z powiedzeniem komus: 'jestes
: burakiem, ja jestem *ou-eu*, wiec zignoruje to pytanie, ech... ta
: tluszcza'.

Wiesz, jak się w towarzystwie palnie gafę, to tez nikt tego nie próbuje
tłumaczyć, wyjaśniać, odkręcać, bo brnie się jeszcze dalej, aż w końcu nie ma
wyjścia. Gafy się "nie zauważa" i nie komentuje. Takie są zasady savoir-vivre
i ja osobiście takie zasady stosuję (pomijam sytuacje wśród naprawdę dobrych
znajomych z dużym poczuciem humoru, gdy możemy sobie na temat gafy pożartować
i wiem, że nie będzie to uznane za buractwo).
A pytanie o zarobki ni z gruszki ni z pietruszki uważam za gafę i nie
roztrząsam jej.

: Krotko - ze zrobieniem z kogos idioty, pokazaniem mu swojej wyzszosci,
: paniczowskiej pogardy i wynioslego spojrzenia.

Wybacz, ale jeśli ktoś tak się właśnie czuje, to już jego problem. Jeśli mi
ktoś nie odpowiada na jakieś pytanie, czasem nawet, gdy po chwili zadam je
ponownie, to uznaję, że jest to dla niego pytanie bardzo krepujące, niezręczne
i nie ma ochoty na nie odpowiadać. A ja wtedy wiem, że takich tematów nie
powinnam przy tym kimś poruszać. BO TEGO NIE LUBI.
I bynajmniej nie czuję się wtedy jak idiotka.

: Wole, gdy ktos mi powie: "Nie gadajmy o tym", "Gentlemani o
: pieniadzach nie rozmawiaja" itp... Szczerze i otwarcie, zamiast z igly
: robic widly.

Ale ludzie są różni . Niektórym trudno jest być do tego stopnia asertywnym, by
tak właśnie odpowiedzieć. Wolą zmienić tory rozmowy i nie uważam tego za
obłudę.

: Sadze, ze swoim uszanowaniem odpowiedzi wprost: 'nie odpowiem Ci na to
: pytanie' wyrazam wiekszy szacunek do drugiej osoby niz takowa
: 'poprawna politycznie' osoba wyraza zaszufladkowaniem mnie po jednej
: (w jej mniemaniu) 'gafie'.

Co Ty z tym zaszufladkowanie?? Przecież ja nikogo nie szufladkuję po zadaniu
jednego pytania. Owszem pytanie uznam za nietaktowne, ale wiem, że jedno
pytanie nie jest wyznacznikiem całego taktu człowieka. Każdemu zdarza się
popełnić gafę.

: Mi sie to kojarzy z brakiem tolerancji wobec stylu drugiego czlowieka.
: Brakiem tolerancji.

Uparcie powrócę do pytania o hemoroidy. Czy chcąc być tolerancyjnym należy
wyjaśnić cioci tajniki żylaków własnego odbytu?

: Uwazam, ze lepszy szczery wrog niz falszywy przyjaciel. 'Spalanie'
: ludzi po takich pytaniach uwazam po prostu za dewoctwo :-))))))

Jakie spalanie na litość boską? Przecież nikt tu nie mówi o wzdychaniu,
kiwaniu z politowaniem głową, wywalaniu na wierzch oczu czy też pośpiesznym
przeżegnaniu się po usłyszeniu nietaktownego pytania.

: P.S. Tak - uwazam pytanie o kolor dzisiejszej bielizny za normalny.

I zadałbyś to pytanie swojemu przyszłemu teściowi?

: Odpowiedz "Tak, swiat dzis jest kolorowy" uwazam za robienie sobie jaj
: ze mnie, podczas gdy ja pytalem powaznie.

Ale ktoś może mieć inne zdanie na ten temat i Twoje pytania uzna nie za
poważne, ale za nietaktowne. I nie będzie miał ochoty na nie odpowiadać.
Np. teść zagadnięty o wzorek na gatkach ;-)

: Dla czystego wszystko jest czyste.
: Nie robmy kwestii z koloru majtek, jedynki czy dwojki przed trzema
: zerami... bo to nie jest tego warte.

Dla Ciebie i kilku osób pewnie nie, ale dla innych tak i należy to uszanować.
Dzidziak, czy naprawdę nie ma kwestii co do których nie miałbyś ochoty się
wypowiadać publicznie (nawet, gdy ta publika to tylko 1-2 osoby)?

: A potem smutno myslimy sobie: "dzieci maja fajnie, nie musza byc
: zaklamane, sa szczere - o ile zycie byloby prostsze, gdyby moc jak
: one..."

Obawiam się, że to co piszesz jest bardzo krótkowzroczne.
Poza tym co innego zakłamanie, a co innego kultura osobista i takt.

: Dziekuje za uwage :-)

Ja również. Jeśli nie odpowiem od razu to nie dlatego, że mi się nie chce,
albo co, ale dlatego, że mam mały szpital w domu.
--
Pozdrawiam
Maja




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


83. Data: 2002-02-14 10:57:10

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: Alex Jańczak <o...@z...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Xena d. Bazyl <t...@t...iinf.polsl.gliwice.pl> w artykule
news:a4g3j4$lal$1@news.tpi.pl napisał...

> W większości szanujących się firm płace są objęte tajemnicą, zresztą
> jeśli zaproponują Ci mniej to nie weźmiesz danej pracy, bo Kowalska to
> zarabia więcej o pięć stówek, sama mi powiedziała... ?

Niestety, przy szukaniu pracy często na pierwszej rozmowie pytają
"a jaka płaca by Pana/Panią satysfakcjonowała". Jeśli nie masz
pojęcia, to możesz powiedzieć za dużo lub za mało... i tej pracy
już nie dostaniesz.

Olka
--
**/|_/|*********************************************
***********
*( oo_ "Rozumiesz, jest taka cierpienia granica, }:->[=3 *
* \c/--@ za którą się uśmiech pogodny zaczyna" - Cz. Miłosz *
* http://www.olka.zis.com.pl **********************************


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


84. Data: 2002-02-14 14:00:55

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

mój
> wujek, widywany dwa razy do roku, ogólnie przemiły człowiek, z
> którym rozmowa wygląda tak: "Jak tam w pracy?" - "Dziękuję, w
> porządku, praca ciekawa i w miłym towarzystwie" - "To ile
> zarabiasz?" i potem jeszcze wykład

I za to kochamy rodzinę:)))

>A w ogóle co komu do tego?

Może się okazać, że np
> potrzebują
> > pożyczki, ale nie odważą się poprosić. A ja np. mam możliwość,
> żeby im
> > pożyczyć.
>
> I naprawdę dowiadujesz się o tym pytając o wysokość zarobków?

Ponieważ jest to sytuacja czysto hipotetyczna, raczej trudno podawać mi
szczegóły:)) Muszę wysilić wyobraźnię. Powiedzmy, że są to ludzie, którym do
tej pory nieźle się powodziło, a tu nagle okazuje się, że ona ma sińce pod
oczami, on już nie śmieje się z dowcipów, nie mają czasu Was odwiedzać, sami
nie zapraszają, bo, jak mówią, są teraz bardzo zaganiani, ale wiesz, że jest
trochę inaczej. Ogólnie widać, że coś jest nie tak. Udaje Ci się wyciągnąć
ją na ploty i gdzieś w trakcie rozmowy pada pytanie o pracę, o zarobki. Po
prostu podejrzewasz, że są w trudnej sytuacji, a równocześnie wiesz, że sami
z siebie o nic nie poproszą. Więc gdzieś mimochodem (być może nawet
odruchowo) zapytasz.
Nie wiem, czy to pytanie będzie zadane wprost czy w jakiś okrężny sposób.
Chodzi mi o to, że można zapytać o coś takiego, bo po prostu martwisz się,
chcesz pomóc, itp...

Tylko z niektórymi ludźmi się nie da
> :) To osławione "Moja umowa zabrania ujawniania zarobków" - "Ale
> przecież mnie możesz powiedzieć, nikt się nie dowie". Normalnie
> nie dociera. "Nie chcę o tym rozmawiać" - i domowy wywiad
> gospodarczy obraża się śmiertelnie. Dlaczego? Ech, ciężkie jest
> zycie człowieka asertywnego...

No, nie ma letko:))
IMO samo pytanie o zarobki nie jest nietaktowne. Nietaktowna jest ta cała
reszta (natarczywość, wścibstwo, porównywanie się z innymi, "złote" rady,
obrażanie się, itd). Równie dobrze można załamać człowieka pytaniem "gdzie
kupiłaś ten sernik?", podczas gdy człowiek spędził nad tym sernikiem pół
dnia;))
--
Małgosia
mąż - jeden (jak dotąd)
dzieci - dwoje


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


85. Data: 2002-02-14 14:09:20

Temat: Re: klopotliwe pytanie? Dlugie
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

ania <p...@f...onet.pl> napisała
: Więc dlatego ja nie pracuję zawodowo, chociaż skończyłam dwa fakultety.
: Siedzę z córeczką w domu i myślę, że daję jej coś, czego nie kupi się za
: żadne pieniądze.

oraz w innym poście

ania <p...@f...onet.pl> napisala:
"W naszej rodzinie zarabia tylko mąż, za to całkiem nieźle. [...] Mąż mi tu
praktycznie nie pomaga, bo przez całe dnie pracuje, aż do późnego wieczora,
ale ja wolę, żeby mi nie pomagał, a zarabiał niezłe pieniądze, niż żeby
pomagał i zarabiał 1000 zł."

Nie uważasz Aniu, że to, co napisałaś w tych dwóch wypowiedziach, trochę się
ze sobą kłóci? Z jednej strony uważasz, że należy poświęcać dziecku dużo
czasu, bo tego nie kupi się za żadne pieniądze, a z drugiej wolisz, by mąż
pracował do późnego wieczora (a kiedy czas na dziecko??) za niezłe pieniądze,
niż pracował mało, ale za 1000 zł. Gdzie tu konsekwencja? A może uważasz, że
tylko kobiecie przysługuje przywilej/obowiązek wychowania dziecka, a mąż jest
od zarabiania i oglądania dziecka na zdjęciu w portfelu?
Bynajmniej nie neguję Waszych wyborów, ale nie bardzo rozumiem, jakie masz
właściwie zdanie na ten temat.
I jeszcze jedna sprawa. Bardzo łatwo jest honorowo rzucić tekstem "nie pójdę
do pracy, bo wolę zajmować się dzieckiem", jeśli się ma męża, który "zarabia
[...] całkiem nieźle"

--
Pozdrawiam
Maja


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


86. Data: 2002-02-14 14:20:01

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "kolorowa" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
news:3c6bc28b@news.vogel.pl...
> [...]podejrzewasz, że są w trudnej sytuacji, a równocześnie
wiesz, że sami
> z siebie o nic nie poproszą. Więc gdzieś mimochodem (być może
nawet
> odruchowo) zapytasz.
> Nie wiem, czy to pytanie będzie zadane wprost czy w jakiś
okrężny sposób.
> Chodzi mi o to, że można zapytać o coś takiego, bo po prostu
martwisz się,
> chcesz pomóc, itp...

Jasne. Jeśli jesteś z nimi w na tyle bliskich stosunkach, żeby
móc zaproponowac im pomoc (nie każdemu wypada, czyż nie?). Tak
czy inaczej wydaje mi się, że wtedy nie będziesz pytać, ile
zarabiają, tylko czy mają jakieś kłopoty i czy potrzebują
pomocy.

> [...]
> IMO samo pytanie o zarobki nie jest nietaktowne. Nietaktowna
jest ta cała
> reszta (natarczywość, wścibstwo, porównywanie się z innymi,
>----------------------------------^^^^^^^^^^^^

O właśnie. To wyczuwalne dokonywanie oceny człowieka nma
podstawie odpowiedzi na pytanie o zarobki.

> "złote" rady,
> obrażanie się, itd). Równie dobrze można załamać człowieka
pytaniem "gdzie
> kupiłaś ten sernik?", podczas gdy człowiek spędził nad tym
sernikiem pół
> dnia;))

No i dochodzimy do tego, że nie ma pytań nietaktownych :) A ja
uważam, że są takie aspekty życia, o które nie należy pytać
(poza uzasadnionymi wyjątkami), i należą do nich plany
prokreacyjne, wspomniane przez Maję hemoroidy ;) oraz właśnie
wysokość przychodów. Spójrzmy na to z tej strony:
niezobowiązujące pogaduchy w firmowej kuchni mogę zacząć od
"widziałam świetny film", "okropnie się nie wyspałam", "sernik
mi się przypalił" itd., ale raczej nie wystartuję z "mam na
koncie tyle i tyle" albo "w tym miesiącu będę pracować nad
dzidziusiem". Skoro sama bym tych tematów nie poruszyła,
dlaczego miałabym odpowiadać na pytania? Dlaczego mam
wtajemniczać kogoś w istotne a prywatne sprawy? Dlaczego ktoś
miałby ode mnie tego wymagać?

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


87. Data: 2002-02-14 14:21:37

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Vide - lista płac np. w GW i inne tego typu wykazy :-)

Owszem, GW jest pomocna. Tyle tylko, że podaje przykłady - niekoniecznie
adekwatne do pensji, którą mogłabym dostawać na tym samym stanowisku, ale w
innej firmie. Gdyby rozbieżności dotyczyły powiedzmy kilku procent zarobków,
to można się kierować taką listą, ale te rozbieżności bywają naprawdę spore
(jedna pensja może być dwa, trzy razy większa od drugiej).
Chyba, że dla kogoś takie różnice nie mają znaczenia.

> : 2. mam pracę, ale mam też wrażenie, że moje wynagrodzenie w istotny
sposób
> : różni się od wynagrodzenia innych osób na analogicznych stanowiskach
>
> A skąd to wrażenie, jeśli można wiedzieć? :-) Przecież o zarobkach się nie
> rozmawia. A samo wrażenie może być bardzo złudne.

A i owszem. I stąd pytanie:)
Można to wywnioskować np. z rozmów współpracowników, z jakichś wtrąceń.
Można usłyszeć, można przeczytać, że na takim stanowisku zarabia się tyle i
tyle. O swoich zarobkach się nie rozmawia. Ale o cudzych...;))

> : 3. Mam przyjaciół i chciałabym się z nimi wybrać na wakacje, kupić im
> : prezent, czy zrobić cokolwiek, co wymagałoby jakichś nakładów
finansowych.
> : Chciałabym mniej więcej wiedzieć, ile mogą wydać, żeby się do nich
> : dostosować.
>
> A tego to nie bardzo rozumiem.

Ja dzisiaj też nie;)))


--
Małgosia
mąż - jeden (jak dotąd)
dzieci - dwoje


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


88. Data: 2002-02-14 14:35:57

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Tak
> czy inaczej wydaje mi się, że wtedy nie będziesz pytać, ile
> zarabiają, tylko czy mają jakieś kłopoty i czy potrzebują
> pomocy.

A jeśli oni na pytanie o kłopoty, uparcie odpowiadają, ze nie mają żadnych?
Tak jak są kobiety, które na pytanie faceta, czy coś się stało, niezmiennie
odpowiadają, że nic;) tak ci znajomi mogą się nie przyznawać, że coś jest
nie tak, a dopiero zapoznanie się z faktami, może mi rozjaśnić rzeczywistą
sytuację.

> O właśnie. To wyczuwalne dokonywanie oceny człowieka nma
> podstawie odpowiedzi na pytanie o zarobki.



> No i dochodzimy do tego, że nie ma pytań nietaktownych :)

Albo że nie ma taktownych:)

A ja
> uważam, że są takie aspekty życia, o które nie należy pytać
> (poza uzasadnionymi wyjątkami), i należą do nich plany
> prokreacyjne, wspomniane przez Maję hemoroidy ;) oraz właśnie
> wysokość przychodów.

Ja jestem na etapie zastanawiania się:))

Spójrzmy na to z tej strony:
> niezobowiązujące pogaduchy w firmowej kuchni mogę zacząć od
> "widziałam świetny film", "okropnie się nie wyspałam", "sernik
> mi się przypalił" itd., ale raczej nie wystartuję z "mam na
> koncie tyle i tyle"

No ja też bym od tego nie zaczęła:)

albo "w tym miesiącu będę pracować nad
> dzidziusiem".

To akurat usłyszałam;))

Skoro sama bym tych tematów nie poruszyła,
> dlaczego miałabym odpowiadać na pytania? Dlaczego mam
> wtajemniczać kogoś w istotne a prywatne sprawy? Dlaczego ktoś
> miałby ode mnie tego wymagać?

Oczywiste, że nie musisz, że masz prawo do spraw prywatnych i nikomu nic do
tego, dlaczego nie chcesz się spowiadać.
Ja chciałam tylko zapytać:)) czy pytanie jest tożsame z przymusem
odpowiedzi?
--
Małgosia
mąż - jeden (jak dotąd)
dzieci - dwoje


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


89. Data: 2002-02-14 14:48:35

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "kolorowa" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
news:3c6bcaba@news.vogel.pl...
> [...]
> A jeśli oni na pytanie o kłopoty, uparcie odpowiadają, ze nie
mają żadnych?

To nawet jeśli wydusisz z nich wysokość zarobków, i tak nie
pozwolą sobie pomóc :) Dajmy już spokój tej hipotetycznej
sytuacji, bo coś mi się widzi, że na tym polu do niczego
konstruktywnego nie dojdziemy :)

> [...]
> Oczywiste, że nie musisz, że masz prawo do spraw prywatnych i
nikomu nic do
> tego, dlaczego nie chcesz się spowiadać.
> Ja chciałam tylko zapytać:)) czy pytanie jest tożsame z
przymusem
> odpowiedzi?

Ależ oczywiście, że nie. Tylko niektórzy pytający nie chcą tego
pojąć i problem w tym, jak im to humanitarnie dać do zrozumienia
:) Tak czy inaczej pytanie może być z różnych względów
kłopotliwe (patrz tytuł wątku) dla pytanego.

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


90. Data: 2002-02-14 15:39:14

Temat: Re: inne klopotliwe pytanie:ile zarabiasz?
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> To nawet jeśli wydusisz z nich wysokość zarobków, i tak nie
> pozwolą sobie pomóc :) Dajmy już spokój tej hipotetycznej
> sytuacji, bo coś mi się widzi, że na tym polu do niczego
> konstruktywnego nie dojdziemy :)

OK

> > Ja chciałam tylko zapytać:)) czy pytanie jest tożsame z
> przymusem
> > odpowiedzi?
>
> Ależ oczywiście, że nie. Tylko niektórzy pytający nie chcą tego
> pojąć i problem w tym, jak im to humanitarnie dać do zrozumienia

Jeśli nie chcą pojąć, to aluzje mniej czy bardziej humanitarne wejdą jednym
uchem, a drugim wyjdą.
Sedno tkwi więc nie w pytaniu - ale w osobie, jej intencjach i
uprzedzeniach.
--
Małgosia
mąż - jeden (jak dotąd)
dzieci - dwoje


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 20


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dlaczego nie macie dzieci? (emocjonalne)
Co to znaczy TZ?
Jaki Prezent?
trudny temat - pieniądze
dajcie się wyżalić...[bardzo długie i smętne]

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »