Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!opal.futuro.pl!newsfeed.tpinternet.p
l!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "fata" <f...@a...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: kobiety i partner
Date: Sat, 12 Feb 2005 16:32:24 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 45
Message-ID: <cul7c7$b0o$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <cuiiq4$d9d$2@news.onet.pl> <cuil54$j85$1@atlantis.news.tpi.pl>
<0...@p...pl> <cujbhl$pcg$1@nemesis.news.tpi.pl>
<cukj2l$j2k$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: ahb170.internetdsl.tpnet.pl
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1108222154 11288 83.16.183.170 (12 Feb 2005 15:29:14
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 12 Feb 2005 15:29:14 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1478
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1478
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:306640
Ukryj nagłówki
Jesus wrote:
> Znałem jedną, kobietę która miała uprzedzenia do niezaradności.
> Myślę, że wyrobiły się one u nie dlatego, że ktoś jej to wytykał u
> niej.
I na zasadzie, ze w innych najbardziej draznia nas nasze wlasne wady i
niedoskonalosci.
> raz jak spotkaliśmy rozstrzęsioną
> kobietę na dworcu kolejowym ona ją zaatakowała wręcz, bo zobaczyła w
> niej fajtułapę nie umiejącą zorętować się co jest gdzie.
A to juz niezdrowa reakcja. I brak kontroli nad soba.
Bardziej fobia niz uprzedzenia.
> Jak widzę jak ktoś sobie z czymś nie radzi, taki "Jasio fasolizm" to
> wręcz wywołuje to u mnie sympatię, a nie złość.
Mowisz o "fasolizmie" u Twych partnerek lu ew. partnerek, czy u wszystkich?
Zastanawiam sie tylko, kiedy ta niezaradnosc zaczelaby Ci przeszkadzac...
Przeciez to meczace, kiedy ktos obarcza Cie wlasnymi problemami, wymaga
podjecia decyzji za niego i czeka, kiedy najpierw Ty wyrazisz swoje zdanie,
by za chwile z nim sie zgodzic.
> Dlatego myślę, że to uprzedzenie, ale jeśli wszystkie kobiety tak mają
> to ja się zacznę zastanawiać? ;)
Nie wszystkie.
Kurcze, uwazam sie za zaradna kobiete. Nie mam 18 lat i smiem twierdzic, ze
dam sobie rade wszedzie, gdzie mnie zycie poniesie. Sama. I ze wszystkim.
Nie ma w tym ani kokieterii, ani przesadnego feminizmu.
Od partnera oczekuje zaradnosci, ale nie ZA MNIE.
I paru innych rzeczy.
Nie chce sielanki.
Raczej rownowagi miedzy gwaltownymi burzami a spokojem i harmonia.
Dopasowania i niedopasowania.
To chyba wynika z mojego charakteru i pewnego rozchwiania emocjonalnego. Ze
skrajnosci w skrajnosc.
Eee... zapedzam sie w jakies dziwaczne myslenie.
Dosc psychologii na dzis.
fata
|