Data: 2002-02-22 13:19:21
Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Tadeusz Zachara" <T...@i...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a55e62$6og$1@news.tpi.pl...
>
Ania na początku nie ujawniała swoich zapatrywań
> religijnych. Zaczęła od tego, że wygadywała ewidentne głupoty na temat
> obowiązujacych w naszej rzeczywistości przepisów - o tym, że mężowie nie
> mają nic do gadania, jeśli żona chce ich wrobić w ojcostwo, o konieczności
> wyrażania pisemnej zgody na pobranie narządów, o wspólnym rozliczaniu się
11
> osób ;-) I mówiła to bez cienia wątpliwości. Potem przyznała się, że jest
> osobą wierzącą i zaczęła mówić o tym, co czują, jak myślą i na co
zasługują
> osoby niewierzące. W którymś momencie zaczęła sugerować, że konkubenowie
> uczestniczek dyskusji je zdradzają i oszukują...
>
> Myślę, że założenie, że nie wiedząc jeszcze o przekonaniach Ani,
gnębiliśmy
> ją (oficjalnie - za wypisywanie głupot) z pobudek religijnych jest
> nadinterpretacją.
>
<ciach>
No cóż, o to, kto był pierwszy, nie będę się spierał, nie byłem w stanie
przeczytać wszystkich postów, więc mogłem coś przeoczyć.
<ciach>
> > Kilka osób jako przeciwwaga dla
> > jednej - to naprawdę bardzo oryginalne, zatrąca, za przeproszeniem,
> > dialektyką...
>
> Oj, nie wyjeżdżaj mi z dialektyką, bo to dla mnie trochę dziwne -
> porównywanie wszystkiego do minionego okresu - przymijmy, że i ja i część
> zgromadzonych jesteśmy zbyt młodzi, by wiedzieć jakie były założenia
> dialektyki :-)
Tylko niestety ten "miniony okres" ciągnąć się za nami będzie długo w wielu
aspektach. I dzisiejszymi autorytetami (nie dla mnie zaznaczam), mającymi
uprzywilejowane wpływy na rynku mediów są ci, którzy w "minionym okresie"
byli gorliwymi funkcjonariuszami systemu. I dziś występują jako apostołowie
wolności i tolerancji
<ciach>
Wiesz, możliwe, że patrzę na to z innej perspektywy, bo jestem
> wyczulona na punkcie tolerancji dla poglądów innych niż uznawane za
poprawne
> w katolickim społeczeństwie (pamiętajmy, że to nie niewierzący przekonują
o
> 97% udziale wierzących katolików w społeczeństwie...).
Z badań wynika, że praktykująca regularnie część społeczności katolickiej
nie przekracza 10 %.
<ciach>
Nie będę wspominała o
> płonących stosach ;-))),
A ja nie będę wspominał o gilotynie, wynalazku "rewolucji francuskiej" :-(
Tudzież o okrucieństwach wobec Wandejczyków
Co zaś do tych stosów - wyszła niedawno książka Vittorio Messoriego "Czarne
karty Kościoła", przystępnie napisana, trochę wyprostowująca fałszywy obraz
tamtych epok. Wiele win popełnionych w przeszłości (także przez ludzi
Kościoła) nie zmienia faktu, że oficjalna wersja historii nauczana od czasów
Oświecenia, jest zdecydowanie zakłamana.
ale tak jak napisałam - ja nikogo się nie czepiam,
> że chodzi do kościoła, a mnie się czepiano kilkakrotnie.
Tak czujesz. Z uczuciami się nie dyskutuje. Jeśli naprawdę ktoś wyrządził Ci
krzywdę, nie będę go usprawiedliwiał.
Patrząc z tej
> perspektywy mogłabym powiedzieć, że ktoś próbuje mi narzucić swój model
> życia
Narzucić czy może ukazać?
A nie sądzisz na przykład, że dziś to raczej giganci od mediów i reklamy w
sposób agresywny narzucają pożądany przez siebie model życia?
(pominę już zupełnie, bo zrobi się z tego osobny wątek, próby, udane
> lub nie, takiej zmiany obowiązujących przepisów, aby osoby niewierzące
> musiały dopasowywać się do norm katolickich).
????????
> Dziękuję i życzę miłych wszystkich dni tygodnia :-))
>
> Monika
Dziękuję, wzajemnie :-)
Tadek
|