Data: 2002-02-20 11:37:39
Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "ania" <p...@f...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Maja Krężel napisał(a) w wiadomości: ...
>: A niewierzący? Czy naprawdę tak im zależy na składaniu jakichs obietnic
>: przed babą w " krótkim pseudoornacie i z łańcuchem na piersi?
>
>A co_TY_możesz o tym wiedzieć?
Bo bywałam na wielu ślubach cywilnych
>[BTW - nie wiem, co masz na myśli mówiąc pseudoornat, bo "nasza baba" była
>ubrana w elegancką sukienkę. Łańcucha nie kojarzę. Zresztą jakie to ma
>znaczenie? Równie dobrze ja się mogę ponabijać z ubioru księdza, który
>udzielał Wam ślubu w kościele. Tylko po co?]
Możesz, ale to nie księża małpują w swoich strojach panow i panie z USC,
tylko odwrotnie, bo Kościół istnieje 2000 lat, a USC pojawiły się po wojnie.
>
>Coś Ci ta lista nie wyszła. Ja nie należę do żadnej z tych grup i też mam
>TYLKO ślub cywilny. I nie zamierzam brać innego.
Chyba mi wyszła. na pewno dałoby się ciebie zaszeregować do ktorejs z grup.
>
>: Wzięliśmy ślub w lokalnym odpowiedniku naszego USC. I byłam bardzo
>: pozytywnie zaskoczona. Ślubu udzielała mi kobieta ubrana w normalny
>: elegancki kostium, a nie w jakąś przykrótka komżę. I nie miała na szyi
>: krowiego łańcucha z lwem i jednorożcem.
>
>NO I CO Z TEGO? JAKIE TO MA ZNACZENIE? Poza tym podobno i tak nie zależało
Wam
>na tym ślubie, to po co tak dokładnie opisujesz ubiór tej pani Czy chcesz
dać
>do zrozumienia, że "Wasza kobieta" była lepsza niż "czyjaś baba"?
>O co Ci właściwie chodzi? O złożenie sobie nawzajem obietnicy, czy o całą
>resztą - oprawa, goście, suknie itp.
No właśnie ma, bo wyglądała elegancko a nie śmiesznie.
I jakbys przeczytala dokładnie, zauważyłabyś, że tam NIE składaliśmy sobie
nawzajem żadnych obietnic.
Powiedzielismy tylko, że nie ma żadnych prawnych przeszkod do zawarcia
związku małżeńskiego.
I pani ogłosiła małżeństwo za legalnie zawarte.
>
>: Formulki były dużo prostsze i mądrzejsze. Nie musialam niczego obiecywać
ani
>: przysięgać.
>
>No popatrz, a ja sądziłam, że jak się bierze ślub to się CHCE, a nie MUSI
>obiecywać i przysięgać. I to nie pani w kostiumiku, ale własnemu mężowi.
Owszem. I przysiegałam. W kosciele. Przysięganie w urzędzie wydaje mi się
śmieszne. To juz wolę przysięgę bez zadnych swiadków, tylko we dwoje.
Zresztą, z tego co pamiętam, w naszych urzędach się nie przysięga, tylko
jest tam cos takiego jak "postaram sie, by nasze małżeństwo było zgodne,
szczęśliwe i trwałe." Od "postaram się" do "przysięgam" daleka droga.
Dodam jeszcze, że ślub kościelny chciałam wziąć, a cywilny musiałam, ze
względu na brytyjskie przepisy imigracyjne.
A w Polsce wiele osob bierze ślub cywilny, bo musi, właśnie ze względu na
dzieci i inne udogodnienia prawne.
I znam wiele osob, ktore wzięło ślub cywilny tylko dlatego.
Ty jesteś pierwszym wyjatkiem, jaki spotkałam.
>Pogrążonej po uszy w jedynej i słusznej wierze dużo Cię jeszcze może
zdziwić
>na tym świecie.
Naprawdę? A myślałam, że nic mnie juz nie zdziwi.
Pozdrawiam
Ania
|