Strona główna Grupy pl.soc.rodzina konkubinat raz jeszcze

Grupy

Szukaj w grupach

 

konkubinat raz jeszcze

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 373


« poprzedni wątek następny wątek »

181. Data: 2002-02-22 11:57:03

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: Katarzyna Kuć <a...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Dzidziak weź juź przestań, bo mnie przepona ze śmiechu boli, a dziecko z
> troską i strachem w głosie pyta "Co ci się stało mamusiu?"

>i tak masz dobrze, bo jestes w domu, a ja właśnie pije kawe i .....mam
brudna
>klawiature....
>dzidziak, nie zapomnę Ci tego;-)))))))

POzdrawiam

Ula i klawiatura i ekran w brunatne cetki

A ja do tego jeszcze mam szefa...ups

Katarzyna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


182. Data: 2002-02-22 12:22:05

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Iwcia PL" <i...@m...gdynia.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jak to, jesli sie ubezpieczam to dostane kase na wskutek smierci
> wspolmalzonka/konkubenta. I co bedzie jesli tych konkubentow bede mial
> kilku

Jak cie stac to mozesz ubezpieczyc nawet mnie - jak bedziesz grzecznie
placil to obiecuje ze nie zrobie ci swinstwa i jak zejdę z tego padołu łez
to nie na wskutek samobójstwa. I dostaniesz odszkodowanie jak się patrzy.
Tylko najpierw jakieś kilkadziesiąt lat - mam nadzieję - popłacisz :)

Iwcia PL


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


183. Data: 2002-02-22 12:30:03

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Ula Dynowska" <u...@a...net> szukaj wiadomości tego autora


> > Śledziłem ten wątek w miarę dokładnie[..] I pozwolisz, że przedstawię
nieco
> odmienną
> > diagnozę zaistniałej sytuacji. Oto cała koalicja osób (było ich
conajmniej
> > pięć) atakuje bez przerwy jedną Anię za to, że pozwala sobie mieć
odmienne
> > zdanie.
>
> Trzeci punkt widzenia. Jesli ktos mówi bzdury i podpiera sie nimi w swoich
> wywodach to normalne jest wykazywanie mu ich.

Osoby dyskutujace z Anią chyba zaczęły traktować ją mało poważnie po
przytoczeniu jako argumentu problemów z pewnego serialu. Ja też nie bardzo
już po tej całej dyskusji rozumiem, czemu miałoby służyć wprowadzenie
konkubinatu, oprócz uznania par jednopłciowych ( nie mam nic przeciwko
temu), a czego nie uzyska się przez małzeństwo cywilne. Proszę - oświećcie
mnie :))) A jeśli chodzi o brak zakończenia poprzedniego związku, to mi się
to nie podoba.
Pozdrawiam - Ula


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


184. Data: 2002-02-22 12:36:53

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Tadeusz Zachara <T...@i...waw.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a558up$86l$...@p...warman.nask.pl...
>
> Śledziłem ten wątek w miarę dokładnie (na ile mi praca pozwala, może
czegoś
> nie dałem rady przeczytać). I pozwolisz, że przedstawię nieco odmienną
> diagnozę zaistniałej sytuacji. Oto cała koalicja osób (było ich conajmniej
> pięć) atakuje bez przerwy jedną Anię za to, że pozwala sobie mieć odmienne
> zdanie.

A ja jestem innego zdania. Ania na początku nie ujawniała swoich zapatrywań
religijnych. Zaczęła od tego, że wygadywała ewidentne głupoty na temat
obowiązujacych w naszej rzeczywistości przepisów - o tym, że mężowie nie
mają nic do gadania, jeśli żona chce ich wrobić w ojcostwo, o konieczności
wyrażania pisemnej zgody na pobranie narządów, o wspólnym rozliczaniu się 11
osób ;-) I mówiła to bez cienia wątpliwości. Potem przyznała się, że jest
osobą wierzącą i zaczęła mówić o tym, co czują, jak myślą i na co zasługują
osoby niewierzące. W którymś momencie zaczęła sugerować, że konkubenowie
uczestniczek dyskusji je zdradzają i oszukują...

Myślę, że założenie, że nie wiedząc jeszcze o przekonaniach Ani, gnębiliśmy
ją (oficjalnie - za wypisywanie głupot) z pobudek religijnych jest
nadinterpretacją.

> Sama zauważyłaś, że dopiero "w pewnym momencie" atakowana zaczęła
> zachowywać się agresywnie.

Było to jeszcze przed jej "ujawnieniem się", kiedy wytknięto jej mijanie się
z rzeczywistością. Np. ja, na pytanie czy dyskutujemy o projekcie SLD czy o
jakiejś jej wizji (po raz kolejny zdarzyło się, że wypowiadała się na temat
jakiegoś aspekru, który wcale nie został ujęty w projekcie), w odpowiedzi
przeczytałam, że chyba o mojej wizji (i nota bene potem nie doczekałam się
odpowiedzi na pytanie, skąd wyciągnęła taki wniosek...) - a nie zdążyłyśmy
się jeszcze wówczas podzielić informacjami na temat swojej religijności...
Moim zdaniem ów "moment" nastąpił po tym, jak wytknięto jej błędy
merytoryczne - od niego Ania zaczęła oceniać prowadzenie się, zaglądać do łó
żek i sumień... Dziwisz się, że wywołało to taką reakcję? Ja sama zachowuję
się neutralnie wobec osób bardzo religijnych, ale jeśli czytam propozycję,
aby śluby były dawane tylko w kościele, a inni niech sobie żyją w
konkubinatach, to gwałtownie wzrasta we mnie chęć pośmiania się z osób
wygłaszających takie kwestie.

> Nie biorącemu udziału w tej dyskusji, ale patrzącemu z
> zewnątrz wydało się to nieco komiczne, że cała atakująca większość nagle
> ogłasza się prześladowaną mniejszością.


Ależ Ania sama mówiła, że wszyscy myślą/robią/czują tak jak ona, a myślących
inaczej zakwalifikowała do wyjątków!!! Cóż więc dziwnego, że owe wyjątki
rzeczywiście poczuły się mniejszością??? To chyba logiczne, prawda? Jeśli
ktoś nadaje sobie mandat do reprezentowania całej, jednomyślnej społeczności
i podkreśla, że myślący/robiący/czujący inaczej są poza tą społecznością to
co w tym komicznego, że ktoś podjął tę "zabawę" (dla mnie komiczne jest
jedynie owo mówienie w imieniu innych)?

> Kilka osób jako przeciwwaga dla
> jednej - to naprawdę bardzo oryginalne, zatrąca, za przeproszeniem,
> dialektyką...

Oj, nie wyjeżdżaj mi z dialektyką, bo to dla mnie trochę dziwne -
porównywanie wszystkiego do minionego okresu - przymijmy, że i ja i część
zgromadzonych jesteśmy zbyt młodzi, by wiedzieć jakie były założenia
dialektyki :-)

> Dlatego się odezwałem. Agresję w sobie staram się tępić, ale poczuciu
> humoru, które ujawnia się przy takich okazjach daję niekiedy upust. Może
to
> mniej szkodliwe...

Hmmmm... Wiesz, możliwe, że patrzę na to z innej perspektywy, bo jestem
wyczulona na punkcie tolerancji dla poglądów innych niż uznawane za poprawne
w katolickim społeczeństwie (pamiętajmy, że to nie niewierzący przekonują o
97% udziale wierzących katolików w społeczeństwie...). Ale mam wrażenie, że
to Ania prezentowała postawę, jeśli nie agresywną to przynajmniej
lekcewazącą w stosunku do osób o innych poglądach. I została ona, w dużej
mierze "obśmiana". A że czasami puszczają człowiekowi nerwy? Tak też może
się zdarzyć. Mnie np. wkurzają kobiety, które swoją głupotą potwierdzają
obowiązujące stereotypy o kobietach-blondynkach.... I wierz mi - czytając
niektóre "hasła" Ani (głównie te, w których pisała o naszej rzeczywistości -
z kwestiami dotyczącymni wiary raczej staram się nie dyskutować, tym
bardziej, że nie ejstem dyskutantem na odpowiednim poziomie wiedzy) miałam
ochotę napisać więcej niż napisałam.

> Nawiasem mówiąc bywałem na różnych "wirtualnych" forach dyskusyjnych (na
> przykład w WP) i zauważyłem wszędzie podobne zjawisko. Kiedy pojawi się
ktoś
> deklarujący otwarcie swoją wiarę w Jezusa, a zwłaszcza przynależność do
> Kościoła katolickiego, natychmiast zjawia się grupa osób starająca się
tego
> kogoś doświadczyć, wypróbować, na jak długo starczy cierpliwości, kiedy
> wreszcie "pęknie" i zareaguje agresją.

Sorry, ale czasami mam wrażenie, że owo zachowanie nie jest tak do końca
niezasłużone. NIetolerancja wzbudza nietolerancję. Nie będę wspominała o
płonących stosach ;-))), ale tak jak napisałam - ja nikogo się nie czepiam,
że chodzi do kościoła, a mnie się czepiano kilkakrotnie. Patrząc z tej
perspektywy mogłabym powiedzieć, że ktoś próbuje mi narzucić swój model
życia (pominę już zupełnie, bo zrobi się z tego osobny wątek, próby, udane
lub nie, takiej zmiany obowiązujących przepisów, aby osoby niewierzące
musiały dopasowywać się do norm katolickich). Czy dziwne jest, że ostrożnie
podchodzę do osób które manifestują swoją religijność? I nie dotyczy to
tylko katolików - podobnie "ostrożnie" podchodzę do Świadków Jehowy,
Zielonoświątkowców, Adwentystów itd. Jakikolwiek przejaw nietolerancji z ich
strony może wywołać mój komentarz.

> I życzę miłej niedzieli :-)

Dziękuję i życzę miłych wszystkich dni tygodnia :-))

Monika



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


185. Data: 2002-02-22 12:42:13

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Iwcia PL" <i...@m...gdynia.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nawiasem mówiąc bywałem na różnych "wirtualnych" forach dyskusyjnych (na
> przykład w WP) i zauważyłem wszędzie podobne zjawisko. Kiedy pojawi się
ktoś
> deklarujący otwarcie swoją wiarę w Jezusa, a zwłaszcza przynależność do
> Kościoła katolickiego, natychmiast zjawia się grupa osób starająca się
tego
> kogoś doświadczyć, wypróbować, na jak długo starczy cierpliwości, kiedy
> wreszcie "pęknie" i zareaguje agresją. Bywałem nieraz w takiej sytuacji i
> gwoli sprawiedliwości muszę przyznać, że niniejsze forum jest na tym tle
> stosunkowo łagodne.

chm, a moze cos w tym jest... nieraz przyznawalam sie na roznych wirtualnych
forach do tego ze jestem prawoslawna, i jakos dotąd nikt - tylko z tego
powodu - mnie nie "wypróbowywał". To w takim razie co jest "nie tak" z
katolicyzmem że prowokuje?

Iwcia PL


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


186. Data: 2002-02-22 12:57:47

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Katarzyna Kuć <a...@s...com.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a55bmo$co4$...@n...tpi.pl...
> A ja do tego jeszcze mam szefa...ups


Ja już i tak jestem w oczach moich "współtowarzyszy niedoli" niespełna
rozumu - śmieję się do komputera (nikt tu nie zna netu, poza mną :-((( )

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


187. Data: 2002-02-22 13:19:21

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Tadeusz Zachara" <T...@i...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:a55e62$6og$1@news.tpi.pl...
>
Ania na początku nie ujawniała swoich zapatrywań
> religijnych. Zaczęła od tego, że wygadywała ewidentne głupoty na temat
> obowiązujacych w naszej rzeczywistości przepisów - o tym, że mężowie nie
> mają nic do gadania, jeśli żona chce ich wrobić w ojcostwo, o konieczności
> wyrażania pisemnej zgody na pobranie narządów, o wspólnym rozliczaniu się
11
> osób ;-) I mówiła to bez cienia wątpliwości. Potem przyznała się, że jest
> osobą wierzącą i zaczęła mówić o tym, co czują, jak myślą i na co
zasługują
> osoby niewierzące. W którymś momencie zaczęła sugerować, że konkubenowie
> uczestniczek dyskusji je zdradzają i oszukują...
>
> Myślę, że założenie, że nie wiedząc jeszcze o przekonaniach Ani,
gnębiliśmy
> ją (oficjalnie - za wypisywanie głupot) z pobudek religijnych jest
> nadinterpretacją.
>
<ciach>

No cóż, o to, kto był pierwszy, nie będę się spierał, nie byłem w stanie
przeczytać wszystkich postów, więc mogłem coś przeoczyć.
<ciach>
> > Kilka osób jako przeciwwaga dla
> > jednej - to naprawdę bardzo oryginalne, zatrąca, za przeproszeniem,
> > dialektyką...
>
> Oj, nie wyjeżdżaj mi z dialektyką, bo to dla mnie trochę dziwne -
> porównywanie wszystkiego do minionego okresu - przymijmy, że i ja i część
> zgromadzonych jesteśmy zbyt młodzi, by wiedzieć jakie były założenia
> dialektyki :-)

Tylko niestety ten "miniony okres" ciągnąć się za nami będzie długo w wielu
aspektach. I dzisiejszymi autorytetami (nie dla mnie zaznaczam), mającymi
uprzywilejowane wpływy na rynku mediów są ci, którzy w "minionym okresie"
byli gorliwymi funkcjonariuszami systemu. I dziś występują jako apostołowie
wolności i tolerancji
<ciach>
Wiesz, możliwe, że patrzę na to z innej perspektywy, bo jestem
> wyczulona na punkcie tolerancji dla poglądów innych niż uznawane za
poprawne
> w katolickim społeczeństwie (pamiętajmy, że to nie niewierzący przekonują
o
> 97% udziale wierzących katolików w społeczeństwie...).

Z badań wynika, że praktykująca regularnie część społeczności katolickiej
nie przekracza 10 %.

<ciach>
Nie będę wspominała o
> płonących stosach ;-))),

A ja nie będę wspominał o gilotynie, wynalazku "rewolucji francuskiej" :-(
Tudzież o okrucieństwach wobec Wandejczyków
Co zaś do tych stosów - wyszła niedawno książka Vittorio Messoriego "Czarne
karty Kościoła", przystępnie napisana, trochę wyprostowująca fałszywy obraz
tamtych epok. Wiele win popełnionych w przeszłości (także przez ludzi
Kościoła) nie zmienia faktu, że oficjalna wersja historii nauczana od czasów
Oświecenia, jest zdecydowanie zakłamana.

ale tak jak napisałam - ja nikogo się nie czepiam,
> że chodzi do kościoła, a mnie się czepiano kilkakrotnie.

Tak czujesz. Z uczuciami się nie dyskutuje. Jeśli naprawdę ktoś wyrządził Ci
krzywdę, nie będę go usprawiedliwiał.

Patrząc z tej
> perspektywy mogłabym powiedzieć, że ktoś próbuje mi narzucić swój model
> życia

Narzucić czy może ukazać?
A nie sądzisz na przykład, że dziś to raczej giganci od mediów i reklamy w
sposób agresywny narzucają pożądany przez siebie model życia?

(pominę już zupełnie, bo zrobi się z tego osobny wątek, próby, udane
> lub nie, takiej zmiany obowiązujących przepisów, aby osoby niewierzące
> musiały dopasowywać się do norm katolickich).

????????


> Dziękuję i życzę miłych wszystkich dni tygodnia :-))
>
> Monika

Dziękuję, wzajemnie :-)

Tadek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


188. Data: 2002-02-22 15:03:30

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Tadeusz Zachara <T...@i...waw.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a55gfa$bgo$...@p...warman.nask.pl...

> Narzucić czy może ukazać?

Trudno mówić o "ukazywaniu" jeśli polega ono np. na zmienianiu
obowiązujących przepisów lub uniemożliwianiu egzekowania już istniejących.

> A nie sądzisz na przykład, że dziś to raczej giganci od mediów i reklamy w
> sposób agresywny narzucają pożądany przez siebie model życia?

Tyle tylko, że reklama nie może mi nic zabronić. A parlamentarzyści, mający
na sztandarach wartości chrześcijańskie, jeśli tylko mają większość w
parlamencie mogą to robić.

> (pominę już zupełnie, bo zrobi się z tego osobny wątek, próby, udane
> > lub nie, takiej zmiany obowiązujących przepisów, aby osoby niewierzące
> > musiały dopasowywać się do norm katolickich).
>
> ????????

No, dobra, powiem, choć boję się burzy ;-))
Miałam na myśli ograniczenie prawa do legalnej aborcji i zapis o sumieniu
lekarzy, umożliwiający niewyegzekwowania pozostawionej możliwości.

Monika



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


189. Data: 2002-02-22 18:59:21

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


ania napisał(a) w wiadomości: ...

>A ja się zaśmialam jeszcze bardziej, bo nie rozumiesz skrotow myslowych.

ze przepraszam, ze jakich?

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


190. Data: 2002-02-22 19:09:41

Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl> szukaj wiadomości tego autora


ania napisał(a) w wiadomości: ...
>Nie wydaje mi się. Myślę, że wiele osób wolałoby podpisanie dokumentów
>zamiast głośnego składania obietnic. I tak zawsze starają się robic to tak
>cicho, że mimo mikrofonów nic nie słychać.

Zaraz,zaraz... moze ja sie myle, ale nie musialam idiotycznie wydzierac sie
do zadnego mikrofonu w USC, bo go tam nie bylo, a byl w kosciele, o ile
dobrze pamietam (do Boga daleko, moglby nie slyszec?)


>Tak? A kto powiedział, że małżeństwo musi mieszkac razem i współżyć ze
sobą.
>Nie słyszałam o takim nakazie. A o "białych małżeństwach" zapomniałaś?

Aha, Urzad Imigracyjny jest wlasnie od takich "bialych malzenstw".

>No właśnie. Pomyśl o sobie. Wszyscy Katolicy muszą od razu być dla ciebie
>wojującymi fanatykami.

W dosc niestety nachalny sposob taki wniosek narzuca sie po lekturze Twoich
postow. Moze nie od razu wojujacy fanatyk, moze powiedzmy - osoba na prostej
drodze do.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 18 . [ 19 ] . 20 ... 30 ... 38


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kino, po raz pierwszy!
jeszcze o paleniu...
Odmowilam przyjecia domu - podziekowania
Problemy w pracy
Poddaje sie :-( (długie)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »