Data: 2004-06-17 08:08:03
Temat: Re: kryzys w związku azmęczenie
Od: "UlaD" <u...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:car14q$vl$1@news.onet.pl...
>
> a ja zauwazylam dziwne przekonanie Polakow, jak to
> wysoki poziom maja szkoly w Polsce (sama takie mialam).
> okazuje sie jednak, iz nasza mlodziez wcale nie wypada
> tak suuuper w porownaniu z innymi.
>
Czy ja pisalam cos o polskiej szkole?
Pisalam, ze wyjezdzajac za granice i nie orientujac sie w systemie edukacjii
w miejscu docelowym, mozna sie przejechc, idac np. do najblizszej placówki.
Ja przeciez tez jakos tam wybieralam szkołe dla syna, wcale nie najblizsza ,
potem, kiedy bedzie szedl do gimnazjum, bede miala ze dwa lata na sledzenie
pozimu różnych szkól (oczywiscie, trzeba tez wziac pod uwage predyspozycje
dziecka). Przeciez pisze - wybrac najlepsza, czyli zakladam, ze sa i lepsze
i gorsze - w Polsce tez sa i lepsze i gorsze szkoły. Poza tym - ja po prostu
uwazam, ze przenoszenie dziecka np. co roku do innej szkoły, nie jest dobre,
czy to w obrebie jednego kraju, czy jednego kontynentu ;), ale w tym drugim
przypadku jest jeszcze trudniej dziecku, bo dochodza problemy z kultura,
jezykiem, calkiem inny program nauczania.
To samo odnosi sie do postu Duni - o to mi bardziej chodzi, bo mam wrazenie,
zę jakos nie doceniasz problemu przenoszenia dzieci z miejsca na miejsce dwa
razy do roku.
Jesli ktos mieszka za granica od dłuzszego czasu, to wiadomo, ze ma
rozeznanie co do szkół w swoim rejonie. Ale jesli nagle przenosi sie z
dziećmi w wieku szkolnym, to moze aspekt o którym pisalam tez powinien wziac
pod uwage, a nie tylko to, ze w nowym miejscu pracy zarobi o 25 % wiecej?
Pozdrawiam - Ula
|