Data: 2007-05-08 17:20:23
Temat: Re: ...którzy jesteście w Niebie ;)
Od: "Alli Szakal" <k...@d...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sky masz coś mądrego do powiedzenia.
Dziękuje i pozdrawia Alli Szakal
Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:f1q19d$bkt$1@news.onet.pl...
> Ten tytuł mi pasuje! ;P
>
> "...którzy jesteście w Niebie"
> Krzysztof Szymborski/16.08.2006/ Polityka
> http://wiadomosci.onet.pl/1352654,242,kioskart.html
>
> "Sam fakt, że w ogóle zapełniamy Wszechświat hipotetycznymi, doskonalszymi
> od siebie bytami, domaga się psychologicznego wyjaśnienia
> Uczeni nie zawsze są tak racjonalni i sceptyczni, jak się powszechnie
> wydaje. Dobrym tego przykładem jest naukowy program poszukiwania
> inteligencji we Wszechświecie - SETI.
> Astronomia jest najstarszą z nauk przyrodniczych i współczesny postęp w
> dziedzinie badań i eksploracji przestrzeni kosmicznej słusznie uchodzi za
> przykład triumfu ludzkiego rozumu. Czy jednak fascynacja tajemnicami
> natury
> jest wyłącznie przejawem naszej bezinteresownej, naukowej ciekawości?
>
> Przed kilkudziesięciu laty, we wrześniu 1971 r., odbyła się w armeńskim
> Obserwatorium Astronomicznym w Biurakanie pierwsza międzynarodowa
> konferencja na temat komunikacji z przedstawicielami pozaziemskich
> inteligencji. Zgromadziła ona tak wybitnych uczonych jak astronomowie Carl
> Sagan i Nikolai Kardaszew, matematyk Freeman Dyson czy biolog i laureat
> Nagrody Nobla Francis Crick. Przedmiotem dyskusji było m.in. słynne,
> sformułowane przez amerykańskiego radioastronoma Franka Drake'a, równanie
> służące oszacowaniu prawdopodobnej liczby obcych cywilizacji, stworzonych
> przez inteligentne istoty zamieszkujące naszą Galaktykę.
>
>
>
> Kiedy wcześniej ustalano skład uczestników konferencji, Kardaszew, który
> był
> głównym organizatorem spotkania, ostro sprzeciwił się zaproszeniu
> przedstawicieli nauk społecznych i humanistycznych. Twierdził bowiem, że
> zajmują się oni głównie mało konkretnym pustosłowiem. Ostatecznie jednak
> humaniści zostali do tego grona mędrców dopuszczeni - jednym z nich był
> wybitny amerykański historyk William McNeil.
>
> Kapłani rozumu
>
> Kiedy dyskusja w Biurakanie zaczęła obracać się wokół galaktycznych komet
> (dotychczas nieodkrytych) jako potencjalnego siedliska życia, wieku
> zaawansowanych cywilizacji (10 mln lat zdaniem Sagana) i ich
> prawdopodobnej
> liczby w Galaktyce (około miliona), konsekwentnym sceptykiem okazał się
> jedynie McNeil. Zwrócił on uwagę, że szacowni reprezentanci
> najściślejszych
> z nauk rozmawiają o zjawiskach nigdy przez nikogo nie zaobserwowanych i
> pozwalają sobie na daleko posunięte spekulacje. "Odczuwam w tej dyskusji
> tony sugerujące pewien rodzaj naukowej religii" - stwierdził McNeil. Uwagą
> tą oczywiście nie zaskarbił sobie życzliwości zgromadzonych kapłanów
> rozumu.
>
> Dziś podobnie urażeni czują się badacze poszukujący w kosmosie obcych
> inteligencji (pod egidą Instytutu SETI - Search for Extraterrestrial
> Intelligence, patrz ramka), których działalność porównał do religijnego
> obrządku emerytowany historyk techniki George Basalla w swej świeżo
> wydanej
> książce "Civilized Life in the Universe". By dać odpór jego sugestiom, że
> wiara w istnienie kosmicznych cywilizacji jest rodzajem religii,
> kierownictwo Instytutu SETI zorganizowało radiową dyskusję z udziałem
> swego
> rzecznika, astronoma i dziennikarza naukowego Davida Darlinga, który
> dowodził, że Instytut zajmuje się czysto racjonalnymi badaniami naukowymi
> i
> z religią absolutnie nic go nie łączy.
>
> Krzywe zwierciadło ludzkości
>
> Zapewne ma on słuszność, a uczeni powinni wsłuchiwać się uważnie w
> docierające z kosmosu sygnały, które mogą świadczyć o tym, że nie jesteśmy
> sami we Wszechświecie. Nie zmienia to jednak faktu, że ogólniejsza teza
> zawarta w książce Basalli jest równie interesująca jak poszukiwanie życia
> w
> przestrzeni kosmicznej i dotyczy czegoś znacznie mniej hipotetycznego -
> ludzkiej natury. Od niepamiętnych czasów, można by streścić tę tezę,
> ludzkość z fascynacją śledzi zjawiska niebieskie. Niebo spełnia bowiem w
> naszej masowej wyobraźni dwie funkcje - jest siedliskiem doskonalszych od
> nas istot, do których zaliczają się także nadprzyrodzone bóstwa, a także
> jest zwierciadłem, w którym ludzkość ogląda samą siebie.
>
> Sam fakt, że w ogóle zapełniamy Wszechświat hipotetycznymi, doskonalszymi
> od
> siebie bytami, domaga się psychologicznego wyjaśnienia. Basalla powołuje
> się
> tu na psychologa Roberta Planka, autora wydanej w 1968 r. książki "The
> Emotional Significance of Imaginary Beings" (Emocjonalne znaczenie
> fikcyjnych istot), w której autor rozważał przyczyny powodzenia literatury
> gatunku science fiction. Samo stwierdzenie Planka, że ludzie posiadają
> emocjonalną potrzebę tworzenia takich wymyślonych bytów, niewiele jednak
> wyjaśnia. Czy szukamy ucieczki przed poczuciem kosmicznej samotności, czy
> też wiara w wyższe istoty spełnia socjotechniczne funkcje i stanowi
> adaptację do życia w społeczeństwie? To temat, którego nie będziemy tu w
> stanie rozwinąć.
>
> Natomiast co do drugiej funkcji nieba jako zwierciadła ludzkiej kondycji,
> to
> długa, sięgająca starożytności, historyczna perspektywa ukazuje, że
> umieszczając w przestrzeni pozaziemskiej inne cywilizacje, zawsze
> wyobrażaliśmy sobie, iż warunki ich egzystencji są zasadniczo podobne do
> naszych. Z tą jednak różnicą, że w tym krzywym kosmicznym zwierciadle
> oglądaliśmy zwykle istoty, które pomimo że żyły podobnie do nas, były od
> nas
> daleko doskonalsze i znalazły już rozwiązania bolączek i problemów
> nękających ludzkość. Mogliśmy się więc od nich czegoś nauczyć, by poprawić
> nasz byt, mimo że nie miały nadprzyrodzonych, boskich atrybutów.
>
> Fakt, że w starożytności i średniowieczu uważano, że Ziemia stanowi
> centrum
> Wszechświata, jest często przytaczany jako dowód naszej ówczesnej
> megalomanii. Nic bardziej błędnego. Leżąc w środku świata Ziemia
> znajdowała
> się niejako na jego dnie i była raczej rynsztokiem niż najwyższym tworem
> natury. Zamieszkiwali ją niedoskonali, pełni przywar ludzie, żyjący w
> znoju
> i ciągłym niebezpieczeństwie, zaś wyższe sfery niebieskie zaludnione były
> coraz doskonalszymi istotami, aż do Istoty Najwyższej, nieruchomej
> przyczyny
> wszelkiego ruchu. Taki był świat Arystotelesa, największego uczonego
> starożytnej Grecji.
>
> Jednym z najwybitniejszych, po Koperniku i Galileuszu, prekursorów
> naukowej
> rewolucji XVII w. był niemiecki astronom Johannes Kepler (1570-1630),
> który
> także zaliczał się do grona pierwszych twórców fantastyki naukowej.
> Widoczne
> za pomocą teleskopu kratery Księżyca były w jego przekonaniu murami
> warownymi otaczającymi podziemne miasta, a opisywane przez niego życie
> mieszkańców Księżyca bardzo przypominało jego rodzinne miasto Linz.
>
> Koncepcję wielości zamieszkanych światów spopularyzował Francuz Bernard de
> Fontenelle, który był raczej światłym dyletantem niż oryginalnym uczonym.
> Jednak jej wyznawcami stali się także najwybitniejsi badacze, tacy jak
> holenderski astronom Christian Huygens (1629-1695), który co prawda
> wyeksmitował inteligentne istoty z Księżyca, ale za to zasiedlił nimi
> planety Układu Słonecznego. Na wszystkich tych planetach rozwinęła się
> nauka
> astronomii, w której celowali mieszkańcy Saturna i Jowisza, mający
> szczególnie wiele księżyców do obserwowania. Natomiast w XIX w., kiedy
> świat
> przeżywał z kolei okres budowy wielkich kanałów nawigacyjnych (Sueskiego,
> Kilońskiego, Korynckiego, Panamskiego), okazało się, że mieszkańcy Marsa
> są
> daleko bardziej zaawansowani w tej dziedzinie inżynierii i całą
> powierzchnię
> Czerwonej Planety pokrywa sieć kanałów irygacyjnych.
>
> Mars zasługiwał zresztą na miano czerwonego także z racji społecznej
> organizacji swych mieszkańców. Odkrywca kanałów, włoski astronom Giovanni
> Schiaparelli, dowodził bowiem, że społeczeństwo Marsa żyje w pokoju i
> harmonii dzięki temu, iż panuje na nim prawdziwy socjalizm... W Ameryce
> jednym z licznych wyznawców idei Schiaparellego był Percival Lowell,
> potomek
> zamożnej rodziny z okolic Bostonu. Ufundował on obserwatorium
> astronomiczne
> w Arizonie imienia Schiaparellego, by lepiej poznać tajniki marsjańskiej
> cywilizacji. W późniejszych latach Obserwatorium Lowella zasłynęło
> odkryciem
> ostatniej planety Układu Słonecznego, Plutona.
>
> Kosmici zamiast bogów
>
> Zdaniem Basalli, przekonanie o istnieniu w kosmosie pozaziemskich
> inteligencji po prostu zastąpiło wiarę w to, że wśród gwiazd zamieszkują
> bogowie, a motywacja współczesnych entuzjastów SETI nie różni się od
> średniowiecznej wiary, iż niebo jest siedliskiem doskonalszych od nas
> intelektualnie i moralnie istot.
>
> Carl Sagan, zmarły w 1996 r. astronom, popularyzator nauki i główny
> inicjator amerykańskich prób nawiązania kontaktu z obcymi cywilizacjami,
> był
> z jednej strony oddanym propagatorem naukowego racjonalizmu i sceptycyzmu,
> autorem książek obalających rozpowszechnione wśród ludzi mity o
> Atlantydzie,
> latających spodkach, yeti i potworze z Loch Ness. Z drugiej zaś, jak
> obszernie dokumentuje to Basalla, gdy w grę wchodziły obce kosmiczne
> cywilizacje, ten sam Sagan poszukiwał na zdjęciach powierzchni Marsa,
> wykonanych przez sondę kosmiczną Mariner, ruin dawnych budowli i odcisków
> stóp, a na konferencjach naukowych spekulował o rozmieszczonych w kosmosie
> bojach nawigacyjnych ostrzegających wędrowców przed czarnymi dziurami.
>
> Sagan był niewątpliwie człowiekiem o nieprzeciętnej inteligencji -
> podobnie
> jak wcześniejsi poszukiwacze pozaziemskich cywilizacji - i być może, po
> prostu, lepiej niż inni badacze rozumiał tajniki naszej własnej
> cywilizacji.
> Amerykański program badań kosmosu zawdzięcza wiele jego niestrudzonemu
> entuzjazmowi, gdyż zainteresowanie projektami podejmowanymi przez NASA w
> większej mierze wynika z ludzkich marzeń o odkryciu istot od nas
> doskonalszych niż z naukowego zainteresowania takimi szczegółami jak
> geologiczna struktura innych planet.
>
> Morał tej historii jest właściwie zupełnie trywialny - naukowcy są takimi
> samymi ludźmi jak my wszyscy i nieobce im są nasze irracjonalne marzenia,
> tęsknoty i mity.
>
> Pół wieku daremnych poszukiwań
>
> 8 kwietnia 1960 r. Frank Drake, młody naukowiec z Narodowego Obserwatorium
> Radioastronomicznego (NRAO) w Green Bank w USA, rozpoczął nasłuchiwanie
> kosmosu z nadzieją natrafienia na sygnały radiowe pochodzące od obcych
> cywilizacji. Drake wpadł na ten pomysł sam, ale niezależnie od niego z
> identyczną ideą wystąpili także dwaj profesorowie fizyki - Giuseppe
> Cocconi
> i Philip Morrison. W 1959 r., w tygodniku naukowym "Nature", opublikowali
> oni artykuł "Poszukiwanie cywilizacji międzygwiezdnych". Twierdzili w nim,
> że życie we Wszechświecie pojawiło się najprawdopodobniej na wielu
> planetach, a z czasem powstały tam również inteligentne cywilizacje. Mogą
> one korzystać z łączności radiowej i próbować skontaktować się z innymi
> istotami w kosmosie.
>
> Tak narodził się program SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence),
> który w 1971 r. otrzymał oficjalny status sekcji (czyli został zrównany
> m.in. z badaniami galaktyk) przy Międzynarodowej Unii Astronomicznej. W
> jego
> ramach zrealizowano ponad 60 projektów podsłuchiwania Wszechświata.
> Prowadzono je na całym świecie, włącznie z ZSRR, gdzie od połowy lat 60.
> obcych szukała sieć pięciu radioteleskopów. Nigdy jednak nie udało się
> zarejestrować sygnału jednoznacznie świadczącego o istnieniu cywilizacji
> obcych.
>
> W ramach SETI prowadzono nie tylko podsłuch nieba, ale wysyłano również
> sygnały dla obcych. W 1974 r., za pomocą ogromnego radioteleskopu w
> Arecibo
> w Puerto Rico, wysłano pierwszy sygnał radiowy (i jak na razie ostatni)
> specjalnie przeznaczony dla inteligentnych istot pozaziemskich. Był to
> rysunek zakodowany za pomocą 73 wierszy po 23 znaki (zera i jedynki),
> przedstawiający symbolicznie ważne dla ziemskiego życia pierwiastki:
> wodór,
> węgiel, azot, tlen i fosfor, budowę materiału genetycznego oraz sylwetkę
> człowieka. Na początku lat 90. Kongres USA zaprzestał finansowania SETI. Z
> tego powodu zabrakło pieniędzy m.in. na analizowanie danych pochodzących z
> radioteleskopu Arecibo. Wymyślono jednak, by dzielić napływające
> informacje
> na malutkie porcje i wysyłać je przez Internet do osób, które zgłosiłyby
> się
> do udziału w projekcie. Ich domowe komputery analizowałyby dane wówczas,
> gdy
> nie są obarczone żadną pracą (program działa podobnie jak wygaszacz
> ekranu).
> Oddźwięk wśród internetowej społeczności przekroczył najśmielsze
> oczekiwania. Do projektu, któremu nadano nazwę SETI@Home, przyłączyło się
> kilka milionów osób, w tym kilkadziesiąt tysięcy Polaków. W ramach SETI
> uruchomiono również inny program - poszukiwań błysków laserowych
> nadawanych
> przez obce cywilizacje - który jest realizowany przez naukowców z
> amerykańskich uniwersytetów - Berkeley i Harvarda."
>
> I co dalej? :)
>
|