Data: 2007-06-16 07:35:54
Temat: Re: kurwa mac
Od: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 15 Jun 2007, pamana wrote:
> nie mam nic przeciwko dobrym lekarzom ale ich strajki odbijaja sie na
> pacjentach zreszta ich zwykla praca i humory tez sie odbijaja.
> niestety lekarz to nie tylko zawod to tez powolanie ,skoro denerwuja
> lekarza ludzie /dzieci to niech zamknie sie w laboratorium i obcuje z
> bakteriami a nie pcha sie do pzrychodni.
> kazdy zarabiac by chcial wiecej.
lekarze w zasadzie nie strajkują w takim sensie jak się to uważa.
Po pierwsze - zwalniają się z pracy a to wolno każdemu, chyba,
że zakładamy, że lekarz jest niewolnikiem
druga forma to ograniczanie (a nie zaprzestanie tak jak jest to
w strajku) ilości świadczeń medycznych - czyli tzw. praca
ostrodyżurowa. W przypadku wielu szpitali takie działanie jest
wskazane, ponieważ pozwoli to uniknąc deficytu szpitalom,
który powstałby w wyniku przekraczania limitów świadczeń jakie
ustalił NFZ. Prawda jest taka - istnieją szpitale, która mają
tak duże nadwykonania, że w zasadzie jeśli ograniczą znacząco
ilość świadczeń medycznych to nie tylko nie spowoduje to pogorszenia
kondycji ale wręcz przeciwnie pozwoli na uniknięcie strat wynikających
z udzielania kosztownych świadczeń, które nie zostaną zapłacone
przez NFZ.
Co więc mnie zaskakuje. Kompletny brak sensownych rozwiązań
ze strony czynników konsytucyjnie odpowiedzialnych za opiekę
zdrowotną w Polsce i przedstawianie nieprawdziwej sytuacji.
Z jednej strony powołując się na jakieś ogólne wskaźniki
mówi się, że w Polsce jest za dużo szpitali i trzeba ograniczać
łóżka i ilość szpitali - z drugiej strony ilość pacjentów ze
skierowaniami na leczenie szpitalne, którym nie można z uwagi
na stan zdrowia odmówić hospitalizacji jest tak duża, że brakuje
miejsc szpitalnych a czas oczekiwania na procedury ratujące
życie jest nadal w Polsce zbyt długi w porównaniu do standardów.
Mam obawy że instytucje powołane do monitorowania sytuacji
zdrowotnej w Polsce (nie będę ich wymieniał) w tym eksperci
NFZ-tu, Centrów Zdrowia Publicznego, które działają przy
każdym wojewodzie, centra zarządzania kryzysowego na poziomie
województw całkowicie utraciły zdolność monitorowania i panowania
nad tą sytuacją.
Lekarze domagają się pieniędzy to prawda ale problem jest większy
od tego. Pieniędzy jest za mało w zakresie płac lekarzy, pielęgniarek
i położnych, pieniędzy brakuje na refundację potrzebnych leków
(onkologicznych, służących do podtrzymania zagrożonej ciąży -
w kraju który chwali się polityką prorodzinną), świadczeń.
Szczególną sytuacją, na które rząd nie ma żadnego pomysłu
jest zadłużenie szpitali. Nie sądze, że da się to uratować
poprzez tworzenie sieci szpitali, której administracja będzie
pożerać kilkanaście milionów złotych rocznie.
P.
--
Piotr Kasztelowicz P...@a...torun.pl
http://www.am.torun.pl/~pekasz
http://www.am.torun.pl
PGP Key IDs: DH/DSS:0xF3EED8AF
|