Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.tpi.pl!not-for-
mail
From: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: lek przed ......
Date: Wed, 23 May 2001 14:32:42 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 45
Message-ID: <9egakg$d31$1@news.tpi.pl>
References: <9efm2u$prs$1@news.polbox.pl> <9eg2s5$q6s$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: mail.ost-poland.com.pl
X-Trace: news.tpi.pl 990621136 13409 213.77.73.2 (23 May 2001 12:32:16 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 23 May 2001 12:32:16 GMT
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6600
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6600
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:85079
Ukryj nagłówki
> Mozna walczyc dlugo, bardzo, bardzo dlugo. Lecz na ogol przegrywa sie taka
> walke.
Wlasnie (no, czasami sie wygrywa!).
A jak sie przegralo to ... wydaje mi sie, ze wiem dlaczego
(tez ze swojego zycia), tylko to bardo intuicyjne....
Osobie ktora "ratuje" wydaje sie, ze wystarczy "przytulic",
"dac odpowiednie warunki", i bedzie ok, a czesto tak nie jest.
Skrzywdzony "zamknal w sobie pewna przeszlosc" i
nie chce do niej wracac.
"Ratujacy" chce -poprzez swoja pomoc- pchac go
do "dawnych lepszych czasow", ale nie zdaje sobie
sprawy, ze "skrzywdzony" musia najpierw przejsc
przez to pieklo, jeszcze raz,
i w dodatku nie wycofac sie (znowu)... ale go jeszcze uleczyc.
W praktyce (jesli dobrze widze) wyglada to tak, ze
po delikatnych zachacaniach "ratujacego",
skrzywdzony daje "nieprzyjemne sygnaly", wraca jakby
do dawnej, niezakonczonej walki,
powodujac, ze "ratujacy" staje sie -nieswiadomie-
elementem tej dawnej, niezakonczonej walki
skrzywdzonego.
I sam ratujacy jest zdziwniony, zdezorientowany:
chce pomoc a staje sie celem atakow, czy "dziwnej gry".
I ratujacy wtedy nie-wytrzymuje, i pewnie slusznie.
Dawnej gdy chcialem ratowac, myslalem ze
otworze ramona a ratowany sam w nie wskoczy :-)
i bedzie mu dobrze :-)
A wskakuje ale wskakuje ze swoim "robalem"
i "wymiocinami", czyli z tym co go dreczy,
a to jest czesto nie-do-wytrzymania dla ratujacego.
Bo okazuje sie, ze ratuajcy sam nie dalby
sobie rady w tej sytuacji, co skrzywdzony,
gdyby sie w niej znalazl.
Mnie -jako ratujacego- troche to zdolowalo.
..to tak, troche intuicyjnie, jakby co ... :-)
ale sa tez inne scenariusze, oczywiscie :-)
Zdrufka, Duch
|