Data: 2001-05-23 16:18:30
Temat: Re: lek przed ......
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> no tak ale ........... jak mozna unieszkodliwic tego robala?
Czy ta osoba, przyznaje (choc troche), ze nie potrafi zaufac,
czy nie chce o tym wogole rozmawiac, mowi "odejdz"?
===
Bliska mi osoba tez ma robale (jak kazdy),
i jej np. pomoglo chyba to -z mojej strony-,
ze jak sie jej dzieje cos zlego (lub miedzy nami)
to moze to powiedziec/wywalic z siebie a ja
sie z tego uciesze i nie wykorzystam to przeciw.
Tylko uwaga: przez "bycie przeciw" rozumiem
nie wytykanie tego w klotni,
tylko gdy osoba wyjdzie z robalem a ja
oddale to (od siebie) jako cos nieprawidlowego.
Np.
-"mam zly dzien"
-"nie przejmuj sie tak wszystkim"
Ale tu nie mozna dzialac jak "wyuczonym",
odpowiadac mechanicznie,
trzeba czuc ze sie chce przyjac tego robala,
bo jesli sie nie chce to trzeba sie samemu do tego
przyznac, i trudno,
bo inaczej bedzie wykonywac sie pomoc
mechanicznie, bedzie sie czekac na efekt,
... wiesz intuicyjnie, o co mi chodzi?
Czuje sie ona wiec bezpieczniej ze swoim robalem,
ktory sie "przewietrza" i juz tak nie gryzie - jest lepiej.
Prawdopodobnie problem jej polega NIE na tym,
ze zostala skrzywdzona (a kazdy kiedys zostal),
ale z nie mogla wyrazic swojego zalu,
nie wolno bylo pokazac ze sie ma problem, tak z grubsza.
===
Jeszcze troche o rozwiazywaniu problemu mechanicznie...
bo to chyba bardzo wazne...
Widze to tak (uwaga to dosc glebokie jak dla mnie :-) ):
Ktos chce autentycznie pomoc:
mysli wiec tak: "bede akceptowac wszystko to co ta osoba wyrazi".
I gdy osoba ta wychodzi z problemem,
"ratujacy" stawia siebie w sytuacji "on jest zdenerwowany, wiec ja musze
go w tym akceptowac i np. nie kontratakowac"
A to nie jest tak do konca chyba...
"skrzywdzony" chce postawic Ciebie w
takiej sytuacji ktora go dreczy
i raczej nie tyle chce zebys "przybrala akceptujaca postawe",
a Ty taka przyjmujesz, bo chcesz pomoc,
tylko zebys weszla "z nim" w "stan z robalem" i tam robala zaakceptowala.
(dalatego czesto skrzywdzeni robia jakies dziwne gierki... tak mi sie
wydaje...)
I teraz najlepsze: w 80%, Ty (i kazdy z nas) NIE zaakceptujesz tego robala,
gdy w niespodziewanym momencie on wyjdzie i to jest normalne....
Szok, nie?
Do tego kiedys sie przyznalem, a to jest potwornie trudne...
Dopiero wtedy, kiedy czuje, ze nie musze akceptowac robala
jak nie mam na to sily,
to jestem w stanie powoli sie "przygotowywac" i w pewnym momencie
bede gotowy przyjac -na razie- czesc ciezaru...
uffff... przerywam, bo w sumie dziwny post wyszedl mi...
... oczywiscie sa jeszcze inne scenariusze, to moj sposob
i na razie dziala, nawet dosc skutecznie...
Czuje to wszystko intuicyjnie,
a na slowa jest to bardzo ciezko przetlumaczyc....
Jezeli wydaje Ci sie to dziwne co pisze, to sie nie dziwie...
Wszystko to co napisalem jest dosc skomplikowane prawda?
Ale gdyby to bylo proste, juz dawno by ktos wydal ksiazke
z "instrukcja obslugi".
Zdrufka! Duch
PS. moze jest tak, ze ta osoba intuicyjnie (slusznie), czuje,
ze jeszcze nie mozesz udzwignac, i dlatego nie "wywnetrznia sie".
Ty -jako ratownik- myslisz tak:
"poniewaz chce zeby byl szczesliwy, wiec CHCE przyjac wszystko".
Ale to ze chcesz nie znaczy ze przyjmiesz.
(troche zwalilem "wine" za "nierozwiazanie" na Ciebie ale tak nie jest,
to On ma problem).
Jesli teraz mi powiesz, ze napewno przyjmiesz.... to :-) zacytuje Ci kawalek
Gladiatora
(z pamieci):
Cezar: Ty Gladiatorze muszisz objac wladze a nie moj syn, ktory nie da rady.
Zgadzasz sie?
Gladiator (z troska): Cezarze, z calego serca, Nie!
Cezar: ...i dlatego Wlasnie Ty Gladiatorze, powinienes objac
wladze/krolestwo.
Zdrufka, jeszcze raz, mam nadzieje ze Cie nie zasypalem odpowiedzia..... :-)
|