« poprzedni wątek | następny wątek » |
291. Data: 2005-06-06 11:28:27
Temat: Re: ?lub.Lia napisał(a):
> Lustro było wielkie, na całą ścianę. I to była jedna z fajniejszych
> przymierzalni w Poznaniu.
> Ja zawsze wychodzę z klitki i szukam dużego lustra... bo w klitce trudno na
> siebie spojrzeć z dystansu, i ocenić czy się dobrze wygląda.
>
No, przynajmniej jedna, ktora mnie rozumie :)
th
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
292. Data: 2005-06-06 11:52:35
Temat: Re: ?lub.Dnia 2005-06-06 13:28:27 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Theli* skreślił te oto słowa:
>> Lustro było wielkie, na całą ścianę. I to była jedna z fajniejszych
>> przymierzalni w Poznaniu.
>> Ja zawsze wychodzę z klitki i szukam dużego lustra... bo w klitce trudno na
>> siebie spojrzeć z dystansu, i ocenić czy się dobrze wygląda.
> No, przynajmniej jedna, ktora mnie rozumie :)
Bo ja długa jestem, i w tych klitkowych lustrach trudno mi się objąć
spojrzeniem ;]
I nie miewam problemu z powrotem do własnej klitki, i jakoś nigdy nie
zauwazyłam, żeby ktoś buszował po kabinach w celu zawładnięcia zawartościa
mojej torebki.
A jak mam sukienkę i przymierzam spodnie to biore tez do przymierzalni
jakas bluzke, w celach jedynie demonstracyjnych.
Aaaa, i jak przymierzam spodnie to potem i tak sie wbijam w buty, zeby
dokladnie ocenic długośc i takie tam.
I mam gdzieś, że się ktoś na mnie gapi jak się wyginam przed lustrem. A w
sklepach damsko-męskich zawsze chodze do meskiej przymierzalni, bo tam nie
ma kolejek :)
--
Lia
--
Lia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
293. Data: 2005-06-06 12:01:18
Temat: Re: ?lub.Joanna Pawlus napisał(a):
> Użytkownik "aniared/A.L." <a...@n...pl> napisał w wiadomości
> news:d815ui$jsc$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>
>>> A mnie to potwornie śmieszy, bo ten song, jeśli ktoś sobie zada trud
>>>zrozumienia tekstu, traktuje o kobiecie, która wychodzi za niekochanego
>>>faceta i ślub oznacza dla niej koniec marzeń. Zapodanie go komuś na
>>>weselu świadczy o braku taktu i, delikatnie mówiąc, ciężkiej niekumacji.
>>>
>>
>>No właśnie, o tym samym myślałam. Pan Młody powinien czuć się zagrożony
>>(i ośmieszony).
>
>
> O to to. Ludzie to chyba tylko kojarzą, że tam jest coś o welonie w
> refrenie, w związku z czym jednoznacznie kwalifikuje się na weselną
> okoloczność :)
> A ta piosenka jest raczej smutna, nie mówiąc o tym że dla mnie wkurzająca.
>
Wiesz, ja ją traktuję sentymentalnie, bo pamiętam z dzieciństwa, jak
była lansowana przez 2+1. Miała być chyba trochę ironiczna w wydźwięku,
bo opowiada o dziewczynie zakochanej w jakimś gwiazdorze, która mimo to
decyduje się wyjść za mąż za "śmiertelnika" :). Ale fakt, że wykonywana
przez zespoły discopolo-podobne, jako kluczowy moment imprezy weselnej,
jest wyjątkowo nietrafiona.
A tu są słowa: http://www.ib.webpark.pl/winda_do_nieba.htm
--
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
294. Data: 2005-06-06 12:07:32
Temat: Re: ?lub.Lia <L...@p...onet.pl> napisał(a):
> Dnia 2005-06-06 12:17:36 w sprzyjających i niepowtarzalnych
> okolicznościach
> przyrody grupowicz *Katarzyna Kulpa* skreślił te oto słowa:
>
>> jak ide z kims, to moge go do przymierzalni wciagnac, a tloczyc
>> sie przy jednym lustrze z 50 innymi laskami to dla mnie szczyt
>> bezsensu.
>
> Lustro było wielkie, na całą ścianę. I to była jedna z fajniejszych
> przymierzalni w Poznaniu.
> Ja zawsze wychodzę z klitki i szukam dużego lustra... bo w klitce trudno
> na siebie spojrzeć z dystansu, i ocenić czy się dobrze wygląda.
tez lubie moc wyjsc z klitki i czasem wychodze (jak musze, bo
przyzwoita, duza kabina z lustrami z kilku stron nie stwarza takiej
koniecznosci), ale nie lubie byc zmuszana do paradowania przy
ludziach w stroju dziwnym, niekompletnym albo niepasujacym.
a w J.Riu jest to _sam_ _srodek_ _sklepu_, nie jakis ustronny
korytarzyk na zapleczu. widok jest czasem naprawde komiczny :)
raz zalozylam tak sukienke, w ktorej wygladalam _naprawde_ _zle_.
ja nie mam jakichs straszliwych kompleksow na punkcie wygladu,
ktore mi spac nie daja, ale jak wyszlam z tej nieszczesnej
kabinki na srodek i zobaczylam, jak wygladam z tylu, to mi opadla
szczeka z rozpaczy. oczywiscie natychmiast wyleciala do mnie usluzna
pani sklepowa i zamiast mi pozwolic sie schowac i zdjac z siebie
te pomylke estetyczna, zaczela komentowac, jak to niby mi ta
kiecka pasuje (dzieki, kurde). z tylu publika sie gapi, a ja
sie czuje jak pokraka. no comments...
-- kasica
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
295. Data: 2005-06-06 12:13:49
Temat: Re: ?lub.Dnia 2005-06-06 14:07:32 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Katarzyna Kulpa* skreślił te oto słowa:
> tez lubie moc wyjsc z klitki i czasem wychodze (jak musze, bo
> przyzwoita, duza kabina z lustrami z kilku stron nie stwarza takiej
> koniecznosci), ale nie lubie byc zmuszana do paradowania przy
> ludziach w stroju dziwnym, niekompletnym albo niepasujacym.
> a w J.Riu jest to _sam_ _srodek_ _sklepu_, nie jakis ustronny
> korytarzyk na zapleczu. widok jest czasem naprawde komiczny :)
Aaaa, to ja jeszcze nie trafiłam na sklep z taką atrakcją :) U nas to
przymierzalnie jednak na tyłach.
> oczywiscie natychmiast wyleciala do mnie usluzna
> pani sklepowa i zamiast mi pozwolic sie schowac i zdjac z siebie
> te pomylke estetyczna, zaczela komentowac, jak to niby mi ta
> kiecka pasuje (dzieki, kurde). z tylu publika sie gapi, a ja
> sie czuje jak pokraka. no comments...
Ja sobie w takich sytuacjach powtarzam - Olej to, olej, i tak nikogo tu nie
znasz, i nie spotkasz ich ponownie zbyt szybko :)
--
Lia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
296. Data: 2005-06-06 12:53:10
Temat: Re: ?lub.Lia <L...@p...onet.pl> napisał(a):
>
> Aaaa, to ja jeszcze nie trafiłam na sklep z taką atrakcją :) U nas to
> przymierzalnie jednak na tyłach.
np. w mango tez jest na tylach, ale ma postac dluuugiego korytarza z
mikroskopijnymi kabinkami, ktore nie maja drzwiczek, jeno kuse
zaslonki. lustra znajduja sie na samym poczatku oraz na koncu
owego tramwaju, przez co nie grzesza wielkim rozmiarem. po
przebraniu sie musisz leciec pol kilometra do lustra, zostawiajac
swoja torebke i ciuchy samopas (no chyba, ze to wszystko ze soba
wezmiesz), mijajac po drodze np. facetow przebierajacych sie
w klitkach lasek. aha, przednie lustro jest zwykle w polowie
zasloniete przez mebel do odkladania zmierzonych ciuchow.
ciezko mi zrozumiec, jak sklep sprzedajacy sweterki po 300 PLN
ma czelnosc robic klientkom cos takiego.
> Ja sobie w takich sytuacjach powtarzam - Olej to, olej, i tak nikogo tu
> nie znasz, i nie spotkasz ich ponownie zbyt szybko :)
totez czlowiek olewa, tym niemniej trudno taka sytuacje nazwac
przyjemnie relaksujaca, a ja mierzenie/zakupy robie wlasnie
w tym celu :)
-- kasica
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
297. Data: 2005-06-06 12:58:26
Temat: Re: ?lub.Katarzyna Kulpa napisał(a):
> ciezko mi zrozumiec, jak sklep sprzedajacy sweterki po 300 PLN
> ma czelnosc robic klientkom cos takiego.
A musisz tam kupowac? Olej ich.
Moze nie zauwazylyscie, ale napisalam, ze w sklep, od ktorego zaczela
sie dyskusja, byla ,,sympatyczna'' przymierzalania :) znaczy bez stresow
z chodzeniem w srodku sklepu, po dlugich korytarzach itp, nawet
wykladzina byla na podlodze. :)
th
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
298. Data: 2005-06-06 13:00:55
Temat: Re: ?lub.Lia <L...@p...onet.pl> napisał(a):
> Aaaa, to ja jeszcze nie trafiłam na sklep z taką atrakcją :) U nas to
> przymierzalnie jednak na tyłach.
No więc tam jest to centralnie, wyłazi się na środek sklepu.
> Ja sobie w takich sytuacjach powtarzam - Olej to, olej, i tak nikogo tu nie
> znasz, i nie spotkasz ich ponownie zbyt szybko :)
Publika to mały pryszcz, istotnie, ale te panie sklepowe są dokładnie takie,
jak napisała Kasica. Jak już z tej kabiny wyleziesz, a nie masz wyjścia,
startują do człowieka, zachwycają się, czego by na siebie nie włożył, i
niejako próbują wymusić decyzję "To ta bluzeczka może być, tak?",
uniemożliwiając spokojne zastanowienie się i podjęcie decyzji.
Oczywiście można sobie powiedzieć, że się ćwiczy asertywność, ale generalnie
to ja wolę mieć jakąś przyjemność z zakupów, a asertywność ćwiczyć na
stacjach Orlenu, jak już absolutnie sytuacja mnie zmusi do zatankowania na
takowej.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
299. Data: 2005-06-06 13:02:33
Temat: Re: ?lub.Dnia 2005-06-06 14:53:10 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Katarzyna Kulpa* skreślił te oto słowa:
> np. w mango tez jest na tylach, ale ma postac dluuugiego korytarza z
> mikroskopijnymi kabinkami, ktore nie maja drzwiczek, jeno kuse
> zaslonki. lustra znajduja sie na samym poczatku oraz na koncu
> owego tramwaju,
> ciezko mi zrozumiec, jak sklep sprzedajacy sweterki po 300 PLN
> ma czelnosc robic klientkom cos takiego.
No głupota. W Poznaniu Mango tez ma małe klitki, z zasłonkami, ale na
zewnatrz lustro jest wielkie, ciągnące się wzdłuż wszystkich kabin. I to ma
sens, bo się wychodzi przed swoją kabinę i od razu wszystko widac w dużym
lustrze.
A tak swoją drogą nie wiem na czym polega polityka Mango - normalnie mają
ciuchy, które ewidentnie mi się nie podobają, a jak jest wyprzedaż to nagle
pojawia się góra ciuchów naprawde fajnych, których wczesniej na pewno nie
było w normalnej sprzedaży. No ale tym sposobem na wyprzedazy potrafiłam
ostatnio kupic 12 bluzeczek po 20 - 25 zł, ładne, dobre gatunkowo, i
wiekszosc w moim ulubionym kolorze :)
> totez czlowiek olewa, tym niemniej trudno taka sytuacje nazwac
> przyjemnie relaksujaca, a ja mierzenie/zakupy robie wlasnie
> w tym celu :)
Ja się zakupami zaczynam cieszyć dopiero w domu, jak nowe nabytki komponuję
z zawartościa szafy, i sie podziwiam w lustrze :)
--
Lia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
300. Data: 2005-06-06 13:08:25
Temat: Re: ?lub.Dnia 2005-06-06 15:00:55 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Jolanta Pers* skreślił te oto słowa:
>> Ja sobie w takich sytuacjach powtarzam - Olej to, olej, i tak nikogo tu nie
>> znasz, i nie spotkasz ich ponownie zbyt szybko :)
>
> Publika to mały pryszcz, istotnie, ale te panie sklepowe są dokładnie takie,
> jak napisała Kasica. Jak już z tej kabiny wyleziesz, a nie masz wyjścia,
> startują do człowieka, zachwycają się, czego by na siebie nie włożył, i
> niejako próbują wymusić decyzję "To ta bluzeczka może być, tak?",
> uniemożliwiając spokojne zastanowienie się i podjęcie decyzji.
Przyjeżdżaj na zakupy do Poznania. Tu na wejściu widzisz eksepdientki
mówiące dzien dobry (czasem w trakcie przemieszczania sie wglab sklepu jak
trafisz na nastepna - tez dzien dobry), a potem w przymierzalni tylko
pytają czy rozmiar dobry, i czy coś donieść. Potem się wychodzi, i sie
pytają co odwiesić, a co do kasy. Tak jest właściwie we wszystkich sklepach
w centrach handlowych, i firmowych salonach. Doświadczeń w małych
sklepikach przy ulicach zasadniczo nie mam.
--
Lia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |