Data: 2004-04-22 17:52:11
Temat: Re: markowe stroje a fitness
Od: "Ligeia" <e...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Rua wrote:
> Użytkownik "Ligeia" <e...@t...pl> napisał w wiadomości
> news:c66lub$prq$1@mamut.aster.pl...
>
>> A co to ma za znaczenie? Chcesz iść poćwiczyć, czy na pokaz mody
>> sportowej? ;-)
>
> o rany - ty naprawde nie zrozumialas, czy po prostu w co drugim
> poscie chcesz byc kontrowersyjna?:) (uwaga - usmiech!!!)
Trochę naciągnęłam, ale ogólnie chodziło mi o wyśmianie takiego podejścia.
Btw, czy ja jestem kontrowersyjna? :P
> ja rozumiem asie - jesli nie byla dawno albo nigdy w takim
> klubie, to chce sie rozeznac.
To zrozumiałe, ale fakt, że ktoś bardzo boi się "bycia oglądaną" jest już
trochę dziwny, imho. I właśnie na to zwracałam uwagę w swoich odpowiedziach.
> rozne pasuja zasady w roznych mcach i jesli asia
> nieswiadomie ubrala by sie po swojemu, to by sie wylamala i
> wowczas rzucala w oczy, czego nie chce.
Naprawdę wierzysz w to, że są miejsca, w których niemarkowy ciuch spowoduje,
że nagle wszyscy zaczną się na nią gapić? Jeśli nawet takie kluby
rzeczywiście istnieją, to jedyną sensowną radą dla Asi byłoby omijanie ich
szerokim łukiem. Osobiście nie słyszałam o jakichś fitness klubach, gdzie
punktem w regulaminie jest noszenie ubrań "z metką". Cały czas staram się
wyjaśnić, że według mnie, sprawą priorytetową powinna być chęć ćwiczenia i
poziom ćwiczeń, a nie ubrania. Ubrania to kwestia drugorzędna. Idąc na basen
nie myślę, czy mój kostium jest wystarczający drogi i czy aby przypadkiem
nie będę "odstawać" od reszty. Mam to gdzieś, bo idę popływać. A to, czy
wszyscy inni będą mieli kostiumy za 500 zł to już jest tylko i wyłącznie ich
sprawa. Osobiście nie czułabym się gorsza, ani w jakikolwiek sposób "inna".
Nie obrażając Asi, moim zdaniem, zajmuje się pierdółkami. :>
> chce sie wtopic w tlum, a wiec ubrac
> w ciuchy, ktore sie zwykle uzywa w takim klubie. gdyby sie np.
> ubrala w ortalionowy dres, to raczej by byla jedyna i rzucala by > sie w
oczy.
Tak, ale o ile dobrze pamiętam, chodziło o markowe i niemarkowe ubrania. Nie
o ich rodzaj, ale o metkę. To, wg mnie, dwie różne sprawy. Co innego
pytanie: "Nigdy nie ćwiczyłam w fitness klubie i nie wiem, jak się tam
powinnam ubrać?" a co innego "czy nosi się tam markowe ubrania i czy ja też
powinnam takie mieć, bo boję się być oglądana?"
> ja raczej tez w klubie nie widzialam dziewczyn w krotkich
> spodenkach
> - w 99,9% przypadkow byly to dlugie spodnie.
A ja nosiłam krótkie. :-) Widocznie byłam tym niewielkim odsetkiem.
:LOL:
> a wiec w krotkich
> spodenkach tez by sie rzucala w oczy.
A jak reszta dziewczyn to brunetki, a ona blondynka to też się rzuci w oczy.
I co? Chyba powinna się w takim przypadku przefarbować. ;-) Zawsze może być
coś, co ją wyróżni. Pisała, że jest niską osobą, więc prawdopodobnie to też
może ją wyróżniać. Takich rzeczy jest wiele i jakoś trudno mi zrozumieć tę
rozpaczliwą chęć dopasowania się do tłumu za wszelką cenę. Po co?
> jak na inna przyszlam w skarpetkach, to czulam na sobie
> spojrzenia innych i na drugi raz wzielam trampki.
A ja bym ćwiczyła tak jak mnie jest wygodnie, jeżeli nie łamałabym w ten
sposób regulaminu grupy. Jak ktoś chce się popatrzyć, to niech się patrzy. W
końcu na siłowni się ćwiczy, a nie obserwuje innych. Chociaż w Polsce to już
tak jest, że ludzie przy każdej nadażącej się okazji, bacznie siebie
obserwują, komentują itd. Zupełnie jakby nie mieli nic ciekawszego do
roboty. Może nie mają, nie wiem. ;-)
Ligeia
--
"(...) co mi po tej dziewicy, która skromnie oczy spuści, jakby drzemać
chciała, ustek niewinnie przysznuruje i nic nie da w życiu prócz praw
kodeksem zawarowanych." N.Żmichowska "Poganka"
|