« poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2001-01-24 15:46:40
Temat: Re: marysiaWitam serdecznie,
"emes" <e...@f...foto.ch.pwr.wroc.pl> wrote in message
news:slrn96r6k7.cf.emes@localhost.localdomain...
> On 23 Jan 2001 10:41:07 +0100, Tutejszy <c...@i...pl> wrote:
>
> z telewizji?
> do dziś można usłyszeć umyślnie spreparowane plotki pochodzące jeszcze z
lat
> 30-60 XX wieku.
> a prawda jest taka, że gdyby odrzucić badania wykonane na zamówienie
rządów
> państw hmmm... "
Palilem marihuane ladnych pare lat, przez ostatnie 3 lata codziennie
(prawie). Czasami dzien zaczynal sie od bucha no i potem caly dzien a
wieczorem totalna upalka.
Najgorzej bylo w pracy, niechec do robienia czego kolwiek, najlepiej jak
najszybciej skonczyc no i upalka. Az w koncu przszedl taki dzien (spotkalem
sie z pewna kobieta) no i powiedzialem sobie ze nie pale. Od tego dnia
przestalem palic.
Stan na dzien dzisiejszy, zapalam jednego dwa machy wieczorem raz na
miedsiac dwa a czasami nawet rzadziej.
> starożytni indianie uważali że grzyby mają duszę. i ja się z nimi zgadzam.
sam
> kiedyś podszedłem do grzybów bez respektu, zbyt pewny siebie. tych kilku
godzin,
> które nastąpiły później, wolałbym nie przeżywać raz jeszcze. psychedelikom
> należy się szacunek - w przeciwnym razie mogą się zemścić. zresztą
większość
> ludzi, którym zaszkodziły, podeszła do nich właśnie na zasadzie ćpania a
nie
> rytuału (częste podejście u człowieka z kultury euro/amerykańskiej).
I tu sie zgodze. Zarzywam grzyby z mala gupa znajomych od kilku lat. Jest to
wielki rytulal. Robimy to raz na rok. Jak tylko przyjdzie wiosna zaczyna
robic sie cieplo wszystko sie zieleni organizujemy wyjazd na dzialke z dala
od jakiejkolwiek cywilizacji. Za kazdym razem traktuje to jako pewien
rytulal otwarcia furtki w swiadomosci i oczyszcenia jej z tego calego
ciezkiego syfu ktory nazbieral mi sie w glowie przez caly rok. Katalizatorem
do tego jest urok wspanialej niezakluconej przyrody.
Nigdy mi sie nie zarzylo zeby miec jakies nieprzyjemne stany psychiczne
(stosujemy male dawki).
Mysle ze najwazniejsze jest to po co to robisz. Jezeli traktujesz to jako
srodek oskoczni od rzeczywistosci to stworzysz sobie swiat w ktorym
utoniesz. Jaki by nie był wspaniały zawsze zmieni sie w koszmar.
Jezeli traktujesz zycie powaznie i zdajesz sobie sprawe ze jest w nim wiele
nieprzyjemych rzeczy ale potrafisz sobie z nimi poradzic a grzyby traktujesz
jako dobry prezent na urodziny ktory dostajesz raz w roku i sprawia ci to
przyjemnosc, to czemu nie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2001-01-24 15:47:32
Temat: Re: marysia
[...]
> kurede , ludki ...co wy pier..... kazde uzaleznienie jest zle , niewazne ,
> czy fizyczne , czy psychiczne... robi z ciebie kogos innego i juz... syf
!!!
A jesli wolisz byc tym innym niz soba? Lepiej wtedy funkcjonujesz?
Masz lepszy humor, wiecej przyjaciol i szczeslisze zycie?
Polecam 'Wsluchujac sie w Prozac' Petera Kramera.
m.
'chemia zbawi grzechy swiata'
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2001-01-24 21:05:38
Temat: Re: marysiaOn 23 Jan 2001 15:14:44 +0100, Ewa Cichowska <_...@p...wp.pl>
disseminated foul capitalist propaganda:
[...]
>Marihuana jest środkiem inicjującym uzależnienie od innych narkotyków. Część
>palaczy sięgnie po znacznie mocniejsze narkotyki.
Akurat ta teoria jest dosc, ahem, kontrowersyjna i nie ma na razie wynikow
badan ktore by to popieraly. Z pewnoscia natomiast palenie marihuany powoduje
(z koniecznosci) kontakt z subkultura narkotykowa i dealerami ktorzy
maja oprocz rzeczonej marihuany duzo innych, znacznie bardziej niebezpiecznych
srodkow.
[...]
>W wielu krajach najczęściej używanym narkotykiem jest marihuana. Jest
>nielegalna.
W Holandii nie.
>Czterowodorek kanabinolu (THC), substancja psychoaktywna występująca w
>marihuanie, jest środkiem uspokajajaco-nasennym.
A także lekarstwem, BTW. ;)
[...]
>Udowodniono, że prowadzenie samochodu przez osobę będącą pod wpływem
>tego narkotyku często kończy się śmiertelnym wypadkiem.
Oooo. To zdanie, tak na zdrowy rozsadek, jest czysta propagitką.
Jak 'udowodniono' i co to znaczy 'czesto'?
Ja czytalem wyniki badan statystycznych przeprowadzonych w Holandii (IIRC) z
ktorych wynika, ze na okreslona probke dorwanych kierowcow bedacych pod wplywem
alkoholu/marihuany ci pierwsi powoduja znacznie wiecej wypadkow. Alkohol
powoduje brak ostroznosci i nadmierna pewnosc siebie, marihuana nie.
[...]
>EWA
Leslie
--
Leszek 'Leslie' Karlik; YASL(TM); SNAFU TANJ TANSTAAFL; KDSM FM; /^\ lk
Do you want to join the Ancient Illuminated Seers of Bavaria? / (*) \
Put $ 3,125.00 in a cigar box and bury it in your backyard. / \
One of our *Underground* Agents will contact you shortly. /_____________\
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2001-01-25 07:39:54
Temat: Re: marysiaManta wrote:
> > kurede , ludki ...co wy pier..... kazde uzaleznienie jest zle , niewazne ,
> > czy fizyczne , czy psychiczne... robi z ciebie kogos innego i juz... syf
>
> A jesli wolisz byc tym innym niz soba? Lepiej wtedy funkcjonujesz?
> Masz lepszy humor, wiecej przyjaciol i szczeslisze zycie?
Jeżeli tak myślisz, to jesteś uzależniony. :-)
> Polecam 'Wsluchujac sie w Prozac' Petera Kramera.
Jaki prozac ma związek z narkotykami? :-O
--
Dariusz Laskowski
mailto:d...@p...pl
GG:10616 Nie taki kozak ten Prozac!
(c) anonimowy pacjent
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2001-01-25 07:40:14
Temat: Re: marysiaKilgor wrote:
> > Można podyskutowac o sczegółach tych zmian, a że są, to
> > fakt, na dodatek a priori. ;-) Żaden taki czy owaki, bardziej lub
> > mniej rzetelny raport z badań tego nie zmieni.
>
> No wlasnie, warto by podyskutowac. Zmiany sa, ale czy to zle?
> Sa zmiany na lepsze, sa zmiany na gorsze, a zadna substancja nie gwarantuje
> jakosci zmian.
W tym problem, że substancje, o których tu rozmawiamy gwarantują
charakter tych zmian - zazwyczaj patologiczny.
--
Dariusz Laskowski
mailto:d...@p...pl Wiem, że to, co piszę, jest może średnio
GG:10616 mądre, ale cóż - jestem w tym najlepszy.
(c) Szymon Majewski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2001-01-25 07:41:00
Temat: Re: marysia
> > Wydaje mi sie, ze jestes silnie uprzedzony do srodkow
> > psychoaktywnych, czemu sie specjalnie nie dziwie, i to troche
> > rzutuje na twoje sady. Robisz blad, polegajacy na zakladaniu,
> > ze wszyscy maja tak samo jak ty. A tak nie jest: wielu ludzi
> > korzysta z alkoholu i sie nie uzaleznia, o ile wiem - wielu ludzi
> > uzywa narkotykow i mimo to nie ma z nimi problemow.
>
> Na dodatek każdy wierzy, że to on jest tym wybranym. Szkoda tylko,
> że istnieje tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać.
>
> W sposób naukowy bardzo łatwo udowodnić, że zdecydowana większość
> ludzi przechodzących przez ulicę na czerwonym świetle wcale nie
> ginie pod kołami samochodów. Na dodatek są podobno tacy, którzy
> robią to przez całe życie i żyją. Jednak nie jest to wystarczający
> powód, żeby twierdzić, że to jest bezpieczne i polecać jako dobrą
> metodę na życie.
O! Rozsadne postawienie sprawy! Nie pisze nigdzie, ze narkotyki
(podobnie jak samo zycie, of cooz) sa bezpieczne, jeno spieram
sie z pogladem 'kazdy narkotyk prowadzi zawsze do smierci',
'kazdy zazywajacy jest uzalenionym narkomanem', 'kazdy zazywajacy
szuka ucieczki i ma ze soba problemy'.
Nigdzie nie polecalem narkotykow jako dobrej metody na zycie.
Sporej liczbie ludzi zdecydowanie bym je odradzal w calosci,
sporej liczbie odradzalbym niektore uzywki. Zaczynajac, mialem
swiadomosc 'czerwonego swiatla' - na ogol nic sie nie dzieje, jesli
troche myslisz i jestes czujny, ale mozesz tez skonczyc jako mokra
plama. Skalkulkowalem ryzyko i wyszlo mi, ze sie oplaca.
Inni moga miec inna opinie - OK, nie zachecam, nie odradzam.
Ale spierajmy sie na temat faktow, a nie jakis propagandowych
bezdetow ('Matki Zazywajace LSD Rodza Dwuglowe Dzieci!!!').
pzdr.
m.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2001-01-25 07:41:16
Temat: Re: marysia"Tutejszy" <c...@i...pl> pisze miedzy innymi:
> nie, nie o to chodzi. nie patrz na wszystko z punktu widzenia alkoholika.
> uzaleznienia sa rozne, kwadratowe i podluzne. moim zdaniem nie mozna
> porownywac uzaleznienia, powiedzmy, alkoholowego do marihuanowego.
Piszesz "rozne" a prawdopodobnie masz na mysli samego siebie ?
Ja tez kiedys uwazalem siebie za wyjatek.
Kiedy spotykalem sie w jakichs grupach, kiedy sluchalem opowiadajacych
o swym losie uzaleznionych - alkoholikow, wstrzykujacych heroine,
palacych haszysz, czy nawet grajacych w jakies hazardowe automaty
zasze szukalem tego, co mnie rozni od nich, aby sobie moc powiedziec: no
prosze,
przeciez ja jestem inny, ja n i e pije w czasie pracy, ja n i e
wstrzykuje
heroiny, ja n i e robie tego czy tamtego, co robia inni, ja n i e mialem
jeszcze ataku
epilepsji alkoholowej, ja n i e, n i e, n i e... Ja jestem inny, lepszy,
bardziej swiadomy
odporny, ostrozny, ach, jakikolwiek, byle nie taki sam...
A jak sie przygotowywalem do dyskusji, o rany ! Byle obkuty na cztery nogi
i wiedzialem, na co jest d o b r y alkohol, jacy Indianie biora codziennie
kokaine,
kto ile potrafil wypic itd. itd. !!!
Doskonale rozumialem sie z tymi, ktorzy byli tak samo uzaleznieni jak ja,
bylismy fachowcami, rozkoszowalismy sie adnotacjami na obrazach Witkacego,
gdzie podaje on zestaw narkotykow, pod wplywem ktorych malowal;
podziwialismy
albumy z kokainowym malarstwem Zofii Stryjenskiej, i tak dalej, i tak dalej
Tych, ktorzy probowali sie do mnie zwrocic zatroskani, zmywalem wykazujac
im niewiedze, brak pojecia, doswiadczenia i wogole jakies uprzedzenia i
zabobon.
W koncu zrobila sie ze tego gra: ktos do mnie z jakas uwaga, a ja mialem
na podoredziu tyle argumentow, umialem kluczyc, wywodzic, licytowac sie
i zbijac z tropu. Bylem ekspertem, koneserem, i nikt nie mial szansy w
rozmowie
ze mna na temat nalogu ! Udowadnialem lekarzom i terapeutom blad, niewiedze
i brak pojecia. Negowalem wszystko, co powiedzieli jako informacje, zawsze
mialem dobry przyklad na odmiennosc ich twierdzenia.
Ale co sie ze mna dzialo, to sie dzialo nieuchronnie i w koncu przyszedl
czas,
ze nie moglem sobie juz wmowic, ze jest dobrze, wtedy szukalem rozowy
ale raz, ze ten moj dyskusyjny diabelek wlaczyl sie zawsze automatycznie
a dwa, ze nikt juz nie chcial ze mna - mistrzem wiedzy ! - rozmawiac, poza
innymi uzaleznionymi - a ci przyznawali mi racje i konczyli zapytaniem,
czy im postawie piwo albo jointa.
I tak wygrywalem te dyskusje, pokonywalem na argumenty, gasilem
oponentow i odpychalem zatsroskanych, a tylko czasem wieczorem, sam w lozku
skamlalem jak zbity pies, bo docieralo do mnie, ze jest tragicznie - ale na
to nie
mialem niczego innego niz pol butelki koniaku duszkiem albo 2x20 cm kokainy,
i wtedy na chwile bylem znow mistrzem i zywym dowodem, ze przeciez jednak
sie da.
I dopiero, gdy skamlalem jak zbity pies po nocach, zaczalem w tych rozmowach
- a bylo ich w moim zyciu w miedzyczasie kilka tysiecy - odnajdywac nie to,
co
rozni, a to, co jest podobne - a bylo tego sporo i bez roznicy, czy
alkoholicy,
czy palacze haszyszu, czy wstrzykujacy heroine, czy jeszcze inaczej zalezni.
> emes po prostu proboje dojsc prawdy w tym morzu glupoty i straszenia
> bzdurami. typowe? "typowe" z twojego punktu widzenia. znowu patrzysz przez
> pryzmat. patrzac z punktu widzenia czlowieka z ulicy to zwykle dochodzenie
> prawdy, a nie syndrom uzaleznienia. jak na razie argumenty ktore wyszukuje
> sa wlasciwie nie do podwazenia, co potwierdzasz, wycofujac sie z dyskusji.
Nie, drogi nieszczesniku, nie wdam sie z Toba w ta gre, gdyz wiem, o co w
niej
chodzi. I o cos innego chodzi Tobie a o cos innego mnie. Ty chcesz wygrac,
jakbys mogl wygrac w grze ze mna Twoje zycie, a ja nie chce z Toba o nie
grac,
ja moge Ci tylko zdradzic, ze znam ta gre i, ze fatalna ta gra i zaden z nas
nie
moze wygrac.
> okazuje sie takze, ze poziom sprawnosci intelektualnej u emesa tez
> w normie, motywacja i dozanie do swoich celow tez (wkoncu chce mu sie
> wyszukiwac te wszystkie info i odpisywac na tysiace postow) - hmm..
I czemu to sluzy - poza niemalze rozpaczliwym utwierdzaniem sie w
przekonaniu,
ze przeciez jakos jest i o nawet niezle ?
Popatrz na to, co robisz, troche obiektywnie - przeciez wlasnie to jest
dowod
Twojego totalnego uzaleznienia od tego narkotyku !
Caly Twoj swiat kreci sie wokol niego !!!
>nie wyciagam wnioskow bo mi wychodza "typowe" (mowie powaznie).
> ja wiem - to znaczy domyslam sie - ze po wyjsciu z nalogu zostaje w glowie
> znak, ze to co sie robilo, nie bylo ok, i chcialoby sie wszystkich przed
tym
> przestrzec - przed oszukiwaniem samego siebie i przed tym, ze nawet sie
tego
> nie wie. ok, chetnie poznam taki rodzaj zachowania, swiadomosc, ze mozna
sie
> tak zachowywac, pomoze mi tego uniknac. ale wydaje mi sie, ze argumenty,
> ktore stosujesz i sa dobre dla pijacych, nie sa dobre dla palacych trawe,
> ani papierosy - dlatego wlasnie nie ma "klubu anonimowych palaczy"
Papierosy to ja pale tez. Wolalbym nie, ale nie jestem swietym.
Ale palenie haszyszu tez mam za soba, z tym, ze wolalem jednak koniaki, wiec
paleniem cisnalem po kilku probach.
Ale mam takie pytanie: jak widzialbys kogos, kto Twoi zdaniem pije zbyt
czesto
alkohol i zaczyna tworzyc strony internetowe na temat alkoholu, z
informacjami
o jego rodzajach, leczniczym ( jest i takie ) dzialaniu, sposobach picia,
doprawia
takie strony przykladami wielkich ludzi, ktorzy pili ( byli i tacy i to
niemalo ),
rekordami w piciu, dalej angazuje sie w dyskusje na temat alkoholu,
udowadniajac
ze mozna pic wedlug systemow, kontrolowanie, systemowo i tak dalej, i tak
dalej
- slowem kogos, kto pijac, zaczyna poswiecac coraz wiecej czasu alkoholowi
rowniez i na trzewo ?
Czy nie uznalbys, ze ten ktos jest zalezny od alkoholu a jego swiat to juz
tylko
proba usprawiedliwiania sie i wmawiania sobie jakiejs zludy ?
Dany
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2001-01-25 07:41:23
Temat: Re: marysia"Tutejszy" <c...@i...pl> pisze miedzy innymi:
> nie, nie o to chodzi. nie patrz na wszystko z punktu widzenia alkoholika.
> uzaleznienia sa rozne, kwadratowe i podluzne. moim zdaniem nie mozna
> porownywac uzaleznienia, powiedzmy, alkoholowego do marihuanowego.
Piszesz "rozne" a prawdopodobnie masz na mysli samego siebie ?
Ja tez kiedys uwazalem siebie za wyjatek.
Kiedy spotykalem sie w jakichs grupach, kiedy sluchalem opowiadajacych
o swym losie uzaleznionych - alkoholikow, wstrzykujacych heroine,
palacych haszysz, czy nawet grajacych w jakies hazardowe automaty
zasze szukalem tego, co mnie rozni od nich, aby sobie moc powiedziec: no
prosze,
przeciez ja jestem inny, ja n i e pije w czasie pracy, ja n i e
wstrzykuje
heroiny, ja n i e robie tego czy tamtego, co robia inni, ja n i e mialem
jeszcze ataku
epilepsji alkoholowej, ja n i e, n i e, n i e... Ja jestem inny, lepszy,
bardziej swiadomy
odporny, ostrozny, ach, jakikolwiek, byle nie taki sam...
A jak sie przygotowywalem do dyskusji, o rany ! Byle obkuty na cztery nogi
i wiedzialem, na co jest d o b r y alkohol, jacy Indianie biora codziennie
kokaine,
kto ile potrafil wypic itd. itd. !!!
Doskonale rozumialem sie z tymi, ktorzy byli tak samo uzaleznieni jak ja,
bylismy fachowcami, rozkoszowalismy sie adnotacjami na obrazach Witkacego,
gdzie podaje on zestaw narkotykow, pod wplywem ktorych malowal;
podziwialismy
albumy z kokainowym malarstwem Zofii Stryjenskiej, i tak dalej, i tak dalej
Tych, ktorzy probowali sie do mnie zwrocic zatroskani, zmywalem wykazujac
im niewiedze, brak pojecia, doswiadczenia i wogole jakies uprzedzenia i
zabobon.
W koncu zrobila sie ze tego gra: ktos do mnie z jakas uwaga, a ja mialem
na podoredziu tyle argumentow, umialem kluczyc, wywodzic, licytowac sie
i zbijac z tropu. Bylem ekspertem, koneserem, i nikt nie mial szansy w
rozmowie
ze mna na temat nalogu ! Udowadnialem lekarzom i terapeutom blad, niewiedze
i brak pojecia. Negowalem wszystko, co powiedzieli jako informacje, zawsze
mialem dobry przyklad na odmiennosc ich twierdzenia.
Ale co sie ze mna dzialo, to sie dzialo nieuchronnie i w koncu przyszedl
czas,
ze nie moglem sobie juz wmowic, ze jest dobrze, wtedy szukalem rozowy
ale raz, ze ten moj dyskusyjny diabelek wlaczyl sie zawsze automatycznie
a dwa, ze nikt juz nie chcial ze mna - mistrzem wiedzy ! - rozmawiac, poza
innymi uzaleznionymi - a ci przyznawali mi racje i konczyli zapytaniem,
czy im postawie piwo albo jointa.
I tak wygrywalem te dyskusje, pokonywalem na argumenty, gasilem
oponentow i odpychalem zatsroskanych, a tylko czasem wieczorem, sam w lozku
skamlalem jak zbity pies, bo docieralo do mnie, ze jest tragicznie - ale na
to nie
mialem niczego innego niz pol butelki koniaku duszkiem albo 2x20 cm kokainy,
i wtedy na chwile bylem znow mistrzem i zywym dowodem, ze przeciez jednak
sie da.
I dopiero, gdy skamlalem jak zbity pies po nocach, zaczalem w tych rozmowach
- a bylo ich w moim zyciu w miedzyczasie kilka tysiecy - odnajdywac nie to,
co
rozni, a to, co jest podobne - a bylo tego sporo i bez roznicy, czy
alkoholicy,
czy palacze haszyszu, czy wstrzykujacy heroine, czy jeszcze inaczej zalezni.
> emes po prostu proboje dojsc prawdy w tym morzu glupoty i straszenia
> bzdurami. typowe? "typowe" z twojego punktu widzenia. znowu patrzysz przez
> pryzmat. patrzac z punktu widzenia czlowieka z ulicy to zwykle dochodzenie
> prawdy, a nie syndrom uzaleznienia. jak na razie argumenty ktore wyszukuje
> sa wlasciwie nie do podwazenia, co potwierdzasz, wycofujac sie z dyskusji.
Nie, drogi nieszczesniku, nie wdam sie z Toba w ta gre, gdyz wiem, o co w
niej
chodzi. I o cos innego chodzi Tobie a o cos innego mnie. Ty chcesz wygrac,
jakbys mogl wygrac w grze ze mna Twoje zycie, a ja nie chce z Toba o nie
grac,
ja moge Ci tylko zdradzic, ze znam ta gre i, ze fatalna ta gra i zaden z nas
nie
moze wygrac.
> okazuje sie takze, ze poziom sprawnosci intelektualnej u emesa tez
> w normie, motywacja i dozanie do swoich celow tez (wkoncu chce mu sie
> wyszukiwac te wszystkie info i odpisywac na tysiace postow) - hmm..
I czemu to sluzy - poza niemalze rozpaczliwym utwierdzaniem sie w
przekonaniu,
ze przeciez jakos jest i o nawet niezle ?
Popatrz na to, co robisz, troche obiektywnie - przeciez wlasnie to jest
dowod
Twojego totalnego uzaleznienia od tego narkotyku !
Caly Twoj swiat kreci sie wokol niego !!!
>nie wyciagam wnioskow bo mi wychodza "typowe" (mowie powaznie).
> ja wiem - to znaczy domyslam sie - ze po wyjsciu z nalogu zostaje w glowie
> znak, ze to co sie robilo, nie bylo ok, i chcialoby sie wszystkich przed
tym
> przestrzec - przed oszukiwaniem samego siebie i przed tym, ze nawet sie
tego
> nie wie. ok, chetnie poznam taki rodzaj zachowania, swiadomosc, ze mozna
sie
> tak zachowywac, pomoze mi tego uniknac. ale wydaje mi sie, ze argumenty,
> ktore stosujesz i sa dobre dla pijacych, nie sa dobre dla palacych trawe,
> ani papierosy - dlatego wlasnie nie ma "klubu anonimowych palaczy"
Papierosy to ja pale tez. Wolalbym nie, ale nie jestem swietym.
Ale palenie haszyszu tez mam za soba, z tym, ze wolalem jednak koniaki, wiec
paleniem cisnalem po kilku probach.
Ale mam takie pytanie: jak widzialbys kogos, kto Twoi zdaniem pije zbyt
czesto
alkohol i zaczyna tworzyc strony internetowe na temat alkoholu, z
informacjami
o jego rodzajach, leczniczym ( jest i takie ) dzialaniu, sposobach picia,
doprawia
takie strony przykladami wielkich ludzi, ktorzy pili ( byli i tacy i to
niemalo ),
rekordami w piciu, dalej angazuje sie w dyskusje na temat alkoholu,
udowadniajac
ze mozna pic wedlug systemow, kontrolowanie, systemowo i tak dalej, i tak
dalej
- slowem kogos, kto pijac, zaczyna poswiecac coraz wiecej czasu alkoholowi
rowniez i na trzewo ?
Czy nie uznalbys, ze ten ktos jest zalezny od alkoholu a jego swiat to juz
tylko proba usprawiedliwiania sie i wmawiania sobie jakiejs zludy ?
Dany
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2001-01-25 07:41:57
Temat: Re: marysiaOn 24 Jan 2001 08:42:19 +0100, Dany alkoholik <t...@b...de> wrote:
>Wiesz co ? Powiem ci szczerze, ze nie ma ochoty "dyskutowac" z kims juz
>na tyle uzaleznionym, ze poszukuje argumentow aby udowodnic sobie i swiatu,
>ze jego nalog to nie problem. To co robisz, jest typowe.
mój nałóg? skąd takie posądzenia? skąd ty możesz tak dobrze wiedzieć o moim,
jak to mówisz, "nałogu"? jak to możliwe, że ty mi go wytykasz, a tymczasem nie
zrobiła tego nigdy żadna osoba z mojego otoczenia? (zarówno paląca jak i nie)
u ciebie natomiast widzę typowy syndrom człowieka po odwyku. z jednej strony
pokonałeś własną słabość i chorobę i należą ci się za to wielkie brawa i wyrazy
uznania. z drugiej jednak strony jest ci głupio że ty tak łatwo wpadłeś w nałóg,
podczas gdy inni używają i całkiem dobrze im się żyje. dlatego szukasz u nich
podobnych cech (wiadomo - człowiek lepiej czuje się w towarzystwie podobnych mu
ludzi) i wszystkich używających czegokolwiek posądzasz o uzależnienie.
możliwe nawet, że nie zdajesz sobie sprawy ze swojego postępowania, bo to
mechanizm zdecydowanie podświadomy. tym niemniej występuje u _wszystkich_ ludzi
po udanym odwyku, z którymi przyszło mi rozmawiać.
i uważam, że zamiast się oburzać, powinienneś to dokładnie przemyśleć.
poza tym kolejny już raz rzucasz swoje oskarżenia, a nie podałeś kryterium,
które ma spełniać nałogowiec. w innym poście podałem ci przykłady i poprosiłem o
wyjaśnienie, gdzie i dlaczego widzisz granicę pomiędzy używaniem a
uzależnieniem. nie raczyłeś odpowiedzieć. chyba nie uważasz, że każdy kto sięga
po używki, jest automatycznie nałogowcem?
>Wlasnie odezwal sie twoj "syndrom gracza", probujesz zainicjowac takiego
>ping-ponga, a "argumentow" masz spory zasob i taktyke typowego nalogowca.
otóż to. w odróznieniu od ciebie mam zasób argumentów na poparcie moich tez.
a nazywając mnie nałogowcem i uchulając się od rzeczowej dyskusji wcale nie
udowodnisz swoich racji. ot co :)
--
emes
[ http://www.kanaba.prv.pl ]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2001-01-25 07:42:12
Temat: Re: marysiaOn 24 Jan 2001 08:42:26 +0100, Dariusz Laskowski <d...@p...pl> wrote:
>> owszem, LSD i inne psychedeliki mogą poważnie namieszać w psychice. mimo to ich
>> działanie nie zawsze jest "na minus". w usa przeprowadzano psychoterapię dla
>> przestępców właśnie z użyciem LSD i zanotowano o wiele niższy odsetek
>> recydywistów niż wśród pozostałych więźniów. oczywiście i tutaj wypadki się
>> zdarzały i niektórym delikwentom stan się pogarszał, ale ogólny rachunek
>> wychodził pozytywny.
>
>Nie wiem, nie wypowiadam się, ale dla mnie to jest bardzo
>kontrowersyjne.
jeśli interesuje cię sprawa LSD, polecam książkę "lsd: my problem child" alberta
hoffmana, odkrywcy LSD. jeśli chcesz, mogę ci ja podesłać (niestety po
angielsku).
wszelkich zainteresowanych proszę o informowanie mnie e-mailem (NIE NA
GRUPIE!!!) jak będzie was dużo, po prostu udostępnię na www.
--
emes
[ http://www.kanaba.prv.pl ]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |