Data: 2002-12-19 09:18:32
Temat: Re: [maybe OT] Wymyslony przyjaciel
Od: "Vetch" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hej !
Użytkownik "Tris von Bis"
> [...]
> Pewnie nie wiem. [Zeus tez mnie nie przekonuje :)]
Zeus to cienias :-)
> > Żyjesz. Żyje wielu ludzi, a wielu z nich nie poznało
> > Stwórcy. Plują na Niego, słuchając własnych, zmieniajacych
> > się często myśli. Popadają w pychę i samouwielbienie. [...]
>
> Chyba uogolniasz.
zgadza się.
> IMHO sa ludzie, ktorzy nie poznaja i nie pluja.
> Nie wierza a sa dobrzy.
tym razem Ty uogólniasz :-)
> Dobro czlowieka nie wynika z wiary w Boga.
Czy jak stłuczesz termometr, to nie będziesz
mieć gorączki ?
To dla mnie jest oczywiste, że Bóg stworzył
wszystkich i dał im tchnienie. Tak więc, jak ktoś
czyni zło, to na własne potępienie, a jak dobro,
to i tak ku chwale Boga, nawet jeśli Go nie zna.
Tylko jak zdefiniujesz dobro ?
Jeśli nie ma prawa, to nie ma dobra i zła ?
Czy istnieje więc sumienie ?
Co więcej; czy jest czymś nadprzyrodzonym ?
> [...]
> > Kto czemu ulega, tego staje się niewolnikiem.
> > Umiera więc jego wolność.
>
> A czy to nie jest tak, ze wolnosc to mozliwosc dokonania wyboru. W tym
> przypadku wyboru miedzy dobrem i zlem?
> Wg Ciebie jesli wybiore dobro - to bede wolna,
Dobro nie szkodzi ani temu kto je wybiera, ani innym.
Dlatego się tak nazywa :-)
> a jesli wybiore zlo to zniewolona?
jak mówisz.
> A nie mozna byc niewolnikiem dobra?
Nie, bo z natury jesteśmy źli i dobre czyny rodzą się
w nas głównie ze świadomego wyboru.
Dobro często też wymaga jakiegoś wyrzeczenia,
a więc wysiłku.
> > Bóg mówi wyraźnie: czyń to, a będzie ci się dobrze żyło.
> > Albo: nie czyń tego, bo zginiesz, umrzesz, albo będzie ci źle.
> > Poza tym daje obietnicę: życie wieczne po śmierci i
> > zmartwychwstaniu, przez wiarę w Chrystusa, który
> > wybawił ludzkość spod jarzma Prawa.
>
> Jarzmo Prawa?
> Zawsze mialam wrazenie, ze prawo jest z zalozenia po stronie dobra.
Ale nie znalazł się nikt, kto by je doskonale wypełnił,
bo wszyscy są grzeszni, oprócz Chrystusa.
Dlatego Bóg zawarł z ludźmi Nowe Przymierze,
aby przez wiarę i miłość do Boga i bliźniego,
ludzie byli zbawieni.
> [...]
> > > Naprawde? W jaki sposob pokazuje co dobre a co zle?
> > Przez swoje Słowo i przez sumienie, które uczynił
> > w sercu każdego człowieka.
> > A przez historię, spisane dzieje i doświadczenia wielu ludzi,
> > pokazuje jakie są efekty wyboru dobra, albo zła.
>
> Przykro mi, ale to mnie nie przekonuje.
Efekty własnych decyzji, możesz zaobserwować samodzielnie.
Komu dasz nienawiść, otrzymasz nienawiść,
komu miłość, otrzymasz miłość.
Co czynisz i dajesz innym, do Ciebie powróci.
Jeśli więc sumienie Cię nie przekonuje, nikt Cię
nie przekona; zresztą nie moją sprawą jest przekonywanie
kogokolwiek. Ja tylko odpowiadam na pytania,
tak jak umiem.
> > Ja znam całą masę chrześcijan, którzy żyją biblijnymi zasadami
> > miłości Boga i bliźniego. Są szczęśliwi. Ich dzieci i rodziny.
> > Nie mają takich problemów, jak wielu ludzi tutaj.
>
> A dopuszczasz do siebie mysl, ze jest rowniez cala masa nie-chrzescijan
> ktorzy sa szczesliwi?
Nie muszę dopuszczać.
Ale szczęście wynika z dobra i miłości.
Jeśli nie ma miłości, nie będzie też prawdziwego szczęścia.
Są ludzie którzy nie poznali Boga, a Jego Prawo mają
w sercu. Ale ci, co Nim wzgardzili, nie są całkiem
wobec Niego w porządku.
> I jestem pewna, ze tutaj tez sa ludzie, ktorzy sa
> chrzescijanami i mimo to maja problemy.
wszędzie są ludzie, którzy mają problemy, nic nowego.
Sugerujesz, jakoby niechrześcijanie byli bardziej
święci niż chrześcijanie ?
Daleko posunięte uogólnienie.
Nie moja to jednak sprawa osądzać, kto jest bardziej
święty.
Bo zamysły cudzych serc, zna tylko Bóg.
> [...]
> > Widocznie nie są prawdziwymi chrześcijanami.
> > Przeanalizuj Biblię, skonfrontuj ją z życiem tych,
> > których uważasz za chrześcijan i wtedy zastanów się
> > nad powodami.
>
> Nie sadze, ze tylko 'prawdziwi chrzescijanie' (cokolwiek to znaczy) sa
zdolni
> do dobrego zycia i bycia przesiaknietym miloscia.
A czy ja coś takiego powiedziałem ?
Odpowiedziałem tylko na Twój skryty zarzut, podobnym.
> Analiza Biblii? Wnioski moga byc rozne.
> Przykladowo wezmy przypowiesc o synu marnotrawnym. Dwoch synow, jeden
> wyjechal i przechulal majatek, a drugi pracowal na ojcowiznie. Syn
> marnotrawny wrocil i ojciec wydal na jego czesc przyjecie. Drugi nic nie
> dostal. Jakie wnioski?
Znów coś sugerujesz.
Zakładam że jesteś kobietą.
No offense, ale Tris to imię płci obojga :-)
A więc, gdbybyś czytała Biblię uważniej, zwróciła byś
uwagę na kontekst wypowiedzi Jezusa, a nie sam sens.
Jezus mówił w przypowieściach do prostych ludzi o Bogu,
a Jego nauka nie wymaga wykładni i interpretacji
teologów i "znakomitych ojców kościoła".
W kontekście tej przypowieści, chodziło o miłosierdzie Boże
nad grzesznikiem, a nie, jak sugerujesz niesprawiedliwość
podziału dóbr między dzieci.
Bóg Ojciec zawsze przyjmie z radością dziecko, które żałuje
swego złego uczynku.
Sprawdź uważnie Łukasza 15:11.
> > Bo jego prośby nigdy nie będą
> > stosowne. Jak mogą być, skoro nie wierzy w Stwórcę,
> > dawcę życia i Miłości, a jedynie w naukę, którą przecież
> > On stworzył ?
>
> Z logicznego punktu widzenia:) Jesli prosi to wierzy.
Jak mówił Św. Paweł: "złe duchy też wierzą i drżą".
> > Mądrości 13:
> > 1 Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga:
> > z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc
> > na dzieła nie poznali Twórcy,
>
> Jakis przejaw samouwielbienia.
myślisz, że wierzący nie może powiedzieć tego samego o
niewierzącym ?
Powiem Ci jak ja to widzę.
Żal mi ludzi, którzy stoja z boku, analizują, rozkładają na
czynniki pierwsze zależności psychologiczne, rozumowanie
i wiarę ludzi. Jednocześnie poklepują się po plecach i
upewniają, czy aby nic nie może zmącić ich błogiej niewiedzy
na temat niewyjaśnionych zjawisk
Nie dopuszczają do siebie, tak przecież nieracjonalnej
wiary w Boga, którego nie można ani zważyć, ani zmierzyć.
Klops. Pozostaje samouwielbienie i ciągłe kpiny
pod adresem wierzących, potrzeba siłowego udowodnienia
im, że wierzą w bajki, a tym samym wzmożenie tego
samouwielbienia i poczucia zadowolenia z "potęgi"
własnego umysłu. Śmieszne.
Memento mori.
> Wierze wiec jestem madry?
Poznać Boga, to po prostu pozyskać mądrość.
Zaprzeczać istnieniu Boga, to być, delikatnie mówiąc
"niemądrym" :-)
> Zeby to bylo takie proste!
Dlatego ludzie pyszni, ufający tylko sobie, komplikują
sobie życie i wszystko jest dla nich za trudne.
Skupiają się na sprawach nieistotnych, zapominajac
że człowiek został stworzony do Miłości.
> [...]
> Celem poznania.
więc życzę Ci poznania prawdy.
> Wiara jako taka mnie fascynuje.
rozumiem, że jako nieszkodliwy folklor ?
> Nie istotne czy w Boga, elfy, pieniadz czy cokolwiek innego.
> Interesuja mnie powody dlaczego ludzie wierza.
Ech, to naukowe podejście :-)
> [...]
> Kpie? Raczej pytam.
mam nadzieję, że źle Cię odebrałem.
> > To dla wielu okazja do zamanifestowania swojej nienawiści
> > do Boga, albo szukania ciągłych dowodów na Jego
> > nieistnienie, swoistego uleczenia panicznego strachu
> > przed myślą "a co, jeśli istnieje ?".
>
> Aby Go nienawidzic to chyba trzeba jednak wierzyc.
Oczywiście, dlatego większość "ateistów" raczej
nienawidzi Boga, niż w niego nie wierzy.
Łatwiej po prostu zwalić winę na kogoś, zamiast
na siebie.
> Czy to nie jest tak, ze np. w przypadku Biblii, nie wolno
> jej interpretowac?
A kto Ci broni ?
;-)
Słowo rozjaśnia umysł, gdy człowiek pragnie Prawdy
i o nią się modli.
Tak więc, dla niewierzącego pyszałka, Słowo
może być bzdurą, natomiast dla człowieka otwartego
na Prawdę, może stać się życiem.
Jeszcze jedno: Bóg nie objawi się na zawołanie żadnemu
nadętemu naukowcowi. Dlatego, choć faryzeusze i uczeni
żądali cudu, Jezus nie uczynił wobec nich żadnego.
Uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych i wypędzał złe duchy,
a jednak Go nie poznali.
Dziś ludzie mówią "pokaż mi Boga" i jednocześnie patrzą
na dzieci, świat, zwierzęta, przyrodę, gwiazdy, kosmos.
A więc patrzą, ale nie widzą, bo są ślepi.
Szukają naukowych wyjaśnień na temat każdej cząstki
otaczającego świata. Bóg sprawił to tak, żeby nie dać
im żadnego dowodu na własne istnienie i tak będzie do końca.
--
Pozdrówka
Vetch
|