Data: 2007-06-06 22:20:27
Temat: Re: mechanizmy wpływu społecznego
Od: Fragile <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 6 Cze, 18:43, Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> wrote:
> Fragile napisał(a):>> To, co piszesz o mężczyznach, również, zdaje się, jest
podyktowane
> >> uprzedzeniem albo czymś innym, wynikającym tylko i wyłącznie z Ciebie i
> >> z Twojego głębokiego przekonania.
> > To, co napisałam o mężczyznach, po pierwsze napisałam w formie żartu
> > (z którego odebraniem najwyraźniej miałeś kłopot).
>
> Zawsze kiedy czytam posty na usenecie zastanawia mnie ta łatwość, z jaką
> przychodzi ludziom nazywanie cudzych cech, zachowań, stanów.
Wiem, wiem, sorry :)
No ale mamy te nieszczęsne emotki (których nie cierpię), które czasami
pomagają rozróżnić żart od śmiertelnie poważnej wypowiedzi. Chociaż
też czasami byłam w centrum jakiegoś nieporozumienia, i używałam tych
samych argumentów, których Ty używasz poniżej.Tak więc doskonale Cię
rozumiem i nie chciałam Cię w najmniejszym stopniu urazić.
> Weźmy takie
> "miałeś kłopot z odebraniem żartu". Rzecz dotyczy rozmowy dwojga ludzi
> (Ciebie i mnie), w kontakcie nie bezpośrednim, nawet nie telefonicznym,
> pełnym szumów i ograniczonym kanale, jakim jest usenet. Czym
> dysponujemy? Ubogim kanałem werbalnym, dużymi literami, emotami,
> ograniczonymi możliwościami konstrukcji zdań i odwołań do powszechnie
> znanych skojarzeń. Skąd więc pewność, że "najwyraźniej miałem kłopot"?
> Może żart był nieczytelny? Może Twój żart nie był śmieszny, czyli - jako
> żart nie mógł być odczytany? Może to medium nawaliło?
Być może. Co prawda nie był to typowy żart, prędzej lekko uszczypliwa,
żartobliwa uwaga. W każdym razie przyznaję - nie miałam prawa mieć
żadnej pewności, że 'najwyraźniej miałeś kłopot', czyli że 'wina' leży
po Twojej stronie. Prędzej rzeczywiście w tym wypadku po mojej. Być
może mogłam to jakoś jaśniej ująć.
Zresztą zauważyłam, że wszelakie rzekomo 'humorystyczne' uwagi na
temat kobiet i mężczyzn wywołują więcej nieporozumień niż uśmiechu na
ustach rozmówcy :) Tak to jakoś bywa. 'Walka' płci?
> Po co to piszę? Bo ciągle nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tłumacząc PD,
> że projketuje coś na Ciebie, sama ulegasz błędom projekcji.
Nie wiem, czy dobrze Cię rozumiem. Myślisz, że fakt, iż On uważa, że
jestem kimś innym i kłamię, powoduje, iż ja mam błędne wyobrażenie o
Nim?
> > Po drugie, jeśli chodzi o szczegóły, wieloletnie badania nad mózgiem
> > mężczyzny i mózgiem kobiety wykazują różnice w budowie i
> > funkcjonowaniu mózgu mężczyzny i kobiety, a co za tym idzie różnice w
> > ich procesach myślowych, zachowaniu, postawach, wyborach, emocjach.
> > Badania te dowodzą niezbicie, iż większości mężczyzn przyznanie się do
> > błędu przychodzi z ogromną trudnością. Twoja reakcja zresztą to
> > potwierdza...
>
> Nie znam tych badań, więc nie polemizuję. Z fizjologią trudno
> dyskutować.
Sporo na ten temat czytałam i czytam. Mam masę książek i opracowań.
Taki konik jeden z wielu.
>Tyle, że fizjologia nie przesądza ostatecznie. Mózg, jak
> wiesz, jest zdolny się rozwijać, tworzyć nowe połączenia etc. etc.
Jasne. Zgadzam się z tym. I całe szczęście, że fizjologia nie
przesądza ostatecznie, a mózg jest zdolny się rozwijać. Strach
pomyśleć, gdyby było inaczej...
> Inteligencja emocjonalna, samoświadomość, świadomość własnych sposobów
> funkcjonowania, świadomość własnych ułomności itd. pozwala również
> mężczyźnie postrzegać i przyznawać się do własnych błędów. Pisanie
> zatem, że coś jest "typowe dla większości mężczyzn" jest sporym
> uproszczeniem.
Zgoda. Dlatego napisałam dla 'większości', nie dla 'wszystkich'. Może
powinnam napisać 'często spotykane u niektórych mężczyzn" :)
Jestem osobą bardzo 'anty' uogólnieniom i szufladkowaniu. Uważam, że
przecież każdy mężczyzna jest inny, to oczywiste, niemniej jednak są
pewne ciekawostki, jeśli chodzi o różnice pomiędzy mężczyznami i
kobietami, które mnie fascynują. Oczywiście nie dotyczą wszystkich
mężczyzn i kobiet, ale...
> > Twoja reakcja zresztą to
> > potwierdza...
>
> Moja reakcja potwierdza, że większości przyznanie się do błędu
> przychodzi z ogromną trudnością? Dziękuję. Nie czuję się na siłach
> reprezentować większości. Prawdę powiedziawszy - nie mam też ochoty. O
> błędzie, do którego się nie przyznałem - nie pamiętam, bym taki popełnił.
Miałam na myśli fakt, iż się 'żachnąłeś' (tak to odebrałam) i stanąłeś
po stronie mężczyzny :)
W moich oczach było to pewnego rodzaju potwierdzeniem, iż mężczyzna
będzie próbował 'walczyć' ze zdaniem kobiety :)
> > A czy Ty przypadkiem nie masz jakichś uprzedzeń do kobiet?
> > Twój post wskazywałby na to.
>
> A w którym miejscu?
No właśnie wyżej wyjaśniłam. Zaznaczam jednak, że to było przecież
tylko moje subiektywne odczucie.
> Ja wysnułem wniosek, że projektujesz na mężczyzn
> jakieś swoje doświadczenia na podstawie generalizacji ("typowe dla
> większości mężczyzn").
Tyle tylko, że moje osobiste doświadczenia tego nie potwierdzają... To
z tych książek i opracowań :)
Widać trochę rzeczywistość odmienna niż dowodzą badania naukowe.
> A Ty na jakiej?
No właśnie wyżej wyjaśniłam :)
Jeśli wyjaśnienie marne, to winę zwalę na moją 'kobiecą intuicję',
która tym razem zawiodła :)
> >> I jak pisałaś parę postów wyżej - to,
> >> że jesteśmy o czymś przekonani, wcale nie oznacza, że nasze przekonanie
> >> jest zgodne z rzeczywistością . (Madzia -> Ty, Tobie znani mężczyźni ->
> >> wszyscy mężczyźni).
>
> > Oczywiście. Nie wszyscy mężczyźni są tacy sami. Sama znam bardzo
> > różnych.
>
> To może ustalmy za jednym zamachem - istnieje wiele stereotypowych
> opinii o ludziach - zarówno o mężczyznach jak i o kobietach - a jednak
> ludzie są różni.
Tak. Zgoda.
> > A swojej wypowiedzi nie opierałam tylko i wyłącznie na własnych
> > doświadczeniach. Mało tego, w ogóle nie potraktowałam jej serio. Z to
> > Ty jak najbardziej... Coś zabolało? Przepraszam.
>
> Może zaczekaj z przeprosinami aż się okaże czy jest za co przepraszać.
> Znowu - skąd ta łatwość w nazywaniu cudzych uczuć?
Nie nazwałam. Zapytałam.
A uznałam, że potraktowałeś moją wypowiedź serio, ponieważ tak w moim
odczuciu zareagowałeś. Taki 'sieriozny' mi się wydałeś.
> > Te mechanizmy są jednymi z najsilniej działających nie tylko na
> > grupach dyskusyjnych.
>
> Powiedzmy tak: siła mechanizmów wywierania wpływu zależy od adekwatności
> bodźca do podatności człowieka na dany bodziec.
Prawda. Nic dodać nic ująć :)
--
Pozdrawiam,
Fragile
|