Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@p...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:a8h2g1$r5e$1@news.gazeta.pl...
> [...]
> Nienienie. To pewnie maggie będzie _od_ kogoś wynajmować.
>
> A swoją drogą - nawet jesli tak - pytanie przedziwaczne. Nigdy
nigdzie nie
> mieszkała i nie wie, na czym to polega oraz co się robi w
mieszkaniu? ;->>
>


Faktycznie pytanie trochę dziwne, ale jako wieloletni
wynajmywacz mieszkań (pierwsza przeprowadzka zajęła mi dwa dni,
ostatnia - godzinę ;) mogę powiedzieć, że:
1. absolutne minimum: zlewozmywak, kuchenka, WC, wanna lub
brodzik, umywalka, _szafa_ (taka z wieszakami) na ubrania [*];
2. wskazane: lodówka, szafki kuchenne, półka/szafka w łazience,
jakiś mebel do spania, stół, siedziska; w następnej kolejności
lustro oraz szafki, regały itd.;
3. luksusy: wszystko ponadto.

W ostatnich dwóch przypadkach zalecane zezwolenie na wyniesienie
mebli zastanych i wstawienie własnych oraz zapewnienie miejsca
na składowanie mebli wyniesionych (chociaż nam właścicielka
pozwoliła zbędne po prostu wyrzucić). Zrezygnowałam z całkiem
przyzwoitego mieszkania, bo właściciel był przywiązany do
rozkładanej dwuosobowej kanapy, a ja nie umiem spać na czymś
takim.

Będąc właścicielem mieszkania do wynajęcia należy też zabrać
albo spisać na straty wszelkie wykładziny podłogowe (kafelki
niekoniecznie). Nie należy również oczekiwać, że lokatorom
będzie odpowiadać układ zastany i nie przesuną stołu w drugi
koniec pokoju.

[*] da się żyć bez lodówki (albo z pożyczoną); da się trzymać
swetry poskładane w plecaku; da się spać w śpiworze na
karimacie; ale w żaden sposób nie da się żyć bez miejsca na
ciuchy, które muszą wisieć, a od obijania się o garnitur wiszący
na drążku w drzwiach po tygodniu można dostać fioła, zresztą
garniturowi też to najlepiej nie służy.

Pozdrawiam
Hanka - lokator po przejściach
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl