Data: 2005-06-02 14:34:14
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 02.06.2005, o godzinie 13.15.44, na pl.soc.rodzina, Margola
napisał(a):
> Użytkownik "Habeck Colibretto" <h...@N...gazeta.pl> napisał w
> wiadomości news:yp4crp0cjmh6.dlg@habeck.pl...
>>
>> No nie pisałem o Tobie z tym "ale faktem jest...". :)
>> Kilka Twoich postów zasugerowało jednak, że jednak nie zgadzasz się w
> pełni
>> z KRK (domyślam się, że nie chodzi o fakty w typie olali gwałcących
> księży,
>> ale raczej rzeczy podstawowe jak kościelne prawa),
>
> Otóż własnie tu się niestety źle domyślasz. I chciałabym Ci wyjaśnić -
> Kosciół na Ziemi, to ludzie. Tylko i aż. Kapłani, ksieża, duszpasterze, to
> ludzie. Kosciół jest obdarzpny przez nich wszystkimi ludzkii przywarami. I
> dlatego właśnie trudno mi się zgpodzić, że niektórzy ksęża żyją w ewidentnej
> sprzecnzosci z głoszoną Bożą Prawdą - i że jest to tolerowane. To jeden z
> przykładów, w których trudno mi Kościół zrozumieć i sie z nim zgodzić.
Ja nie piszę o ludzkich przywarach. Piszę o rzeczach, które od lat się nie
zmieniają i które są opoką dla KRK. Niektórzy twierdzą, że słabością KRK
jest to, że nie dopasowuje się do aktualnej sytuacji. Ja uważam, że to
siła. :)
Abstrahuję oczywiście od zboczków, kłamców, hipokrytów, przestępców...
itd., którzy za KRK się kryją. Ludzie to tylko ludzie. Zresztą Twój
powyższy akapit brzmi jak wiele moich wysmażonych na psr. :)
> Ale - jak już pisałam - żeby być Polką-patriotką, niekoniecznie musze
> popierać polityków. Moją ojczyzną jest Polska. Moją wiarą jest
> chrześcijaństwo. Trzeba dla obu robić tyle dobra, ile umiem - i stale dla
> obu się doskonalić.
To nie jest tragiczne porównanie, ale bycie w kościele obwarowane jest
większą ilością warunków niż w państwie (brać trzeba pod uwagę, że bycie
dobrym chrześcijaninem jest związane z byciem dobrym obywatelem).
>>a za niezgodą idzie
>> łamanie pewnych reguł. Margola - żeby była jasność - ja Ci nic nie
> wytykam,
>> bo sam święty nie jestem. A żeby nie było nieporozumień to moja
>> "nieświętość" nie jest powodem niewytykania. ;)
> Ależ ja też święta nie jestem. I, obawiam sie, niewielu to stadium osiąga.
> Natomiast staram się kierować w życiu zasadą pomagania bliźnim poprzez
> czynienie dobra, a nie wytykanie zła. I tu niewiele można mi zarzucić :)
Eeee... wytykasz zło DD. :P ;) A raczej brak dobra. Ale w efekcie
praktycznie to samo. :)
> Gęba ma wiele twarzy, najwyraźniej - ta akurat, typu DD, drażni mnie
> niepomiernie. Być moze dlatego, że mi ręce po prostu opadają, kiedy
> odstrasza się ludzi, miast ich do Kościoła mądrze przyciągać. DD wykluczyłby
> z Kościoła (poprzez brak chrztu) także te dzieci, którym nie rodzice, a np.
> dziadkowie, ciocie, wujkowie czy nawet koleżanki chcą pomagać we wzrastaniu
> w wierze, mimo iż rodzice nie są tym zainteresowani. A sama znam przykłady,
> kiedy pod wpływem dorastających dzieci nawrócili się i rodzice.
Przykro mi, ale nie znam DD tak dobrze. Coś tam w archiwum poszperałem -
wychodzi mi, że to fanatyk. Ale proszę nie mówcie mi (bo mam wrażenie, że
większość to tak spostrzega), że stoję po tej samej stronie co on w tej
dyskusji tylko dlatego, że odpowiadam na pytania jego adwersarzy.
> Rozumiem, ważne, że w ogóle Ci się chce :)
Znalazłem chwilę, ale czasy kiedy siedziałem po nocach i dniach aby
odpowiadać wszystkim się skończyły. :)
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
|